Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

22.10.2005 - hallabanaha - 5 urodziny hallabanahy


Kto: Hallabanaha
Miejsce: klub Apartament, Warszawa
Data: 22.10.2005

Z nazwą Hallabanaha zetknąłem się pierwszy raz na początku 2001 roku, kiedy to rozpocząłem swoją przygodę z transem w internecie. Sety które ukazywały się na stronie były dla mnie odżywczą dawką najcudowniejszych dźwięków. Dwa z nich już wówczas utwierdziły mnie, że polska scena Hallabanahą stoi. Mowa o secie z imprezy Zjadacze Gwiazd (02.05.2001 Mixset part 3 - Bongo vs. Kwieq 5-6 AM) oraz secie z Hypnoptik Experience (Eskulap 16.02.2001 Bongo 23:00 Kwieq 23:40 - 0:10). Po prostu dwa najlepsze sety tamtego okresu, choć i dziś wracam do nich z wielką radością. Zresztą pierwszą płytą jaką wypaliłem w nagrywarce zakupionej pod koniec 2001 roku, był właśnie set z Eskulapu. Lato 2001 to festiwal Jagodziani Bułkożercy, gdzie ekipa Hallabanahy była reprezentowana przez 4 DJów - Bongo, Hardcore, Mabeat, Kwieq. Mi nie było dane być na tym feście, jednak filmik na stronie zrobił pozytywne wrażenie. Niestety w 2001 roku nie mogłem usłyszeć chłopaków z stolicy na żywo, choć już wtedy zyskali u mnie wielkie uznanie. Dodatkowo moją fascynację Hallabanahą potwierdzali starsi znajomi, którzy kilka razy odwiedzili transowe imprezy w stolicy. Jakaż była ma radość, kiedy to na bannerze na katowickim Mega Clubie ukazała się informacja, że na imprezie Fuck Revolution Techno Party zagrają "freestylers DJ": Bongo, Kwieq, Czuby i Epix. Impreza była udana, choć panowie wówczas technicznie jakoś nie zachwycili, a jak się dowiedziałem kilka lat później, dzień wcześniej mieli u siebie niezły melanż. Tak więc otrzymałem wytłumaczenie słabszej formy w Mega. Od tego czasu moja przygoda z imprezami na której grali panowie z Hallabanahy się rozwinęła. Polska, Czechy... gdzie tylko mogłem tam byłem, by móc ich usłyszeć. Kolejnym etapem była impreza w październiku 2004 w katowickim GuGalandrze, kiedy to właśnie ekipa Hallabanahy zagrała na naszej imprezie - marzenia się spełniają. Kto by rok wcześniej pomyślał, że może u nas zagrać i udekorować nam klub Hallabanaha? A ja sam w największych fantazjach, gdy zamykałem oczy i "myślałem" że gram, nie marzyłem o tym by móc zagrać u Halli. Zaszczyt ten spotkał mnie, jednak na urodzinowej imprezie ekipy, która na naszej scenie obecnie znaczy najwięcej. Tak tak moi mili, Hallabanaha ma już 5 lat, a to co się działo podczas urodzinowej imprezy postaram się przybliżyć w poniższej relacji.

Studia zaoczne mają ten urok, że zazwyczaj na uczelni przebywa się od rana do wieczora. Ja już przeżyłem kilka weekendów naukowo-imprezowych i powiedziałem sobie dość. Nigdy więcej imprez pomiędzy dniami na uczelni, bo na drugi dzień na wykładach zamiast pochłaniać wiedzę, urządzam sobie drzemki. No ale niestety musiałem złamać swe przyrzeczenie i udać się 22 października do Warszawy, by w nocy z soboty na niedzielę bawić się wspólnie z gośćmi Hallabanahy. Wspomnę jeszcze, że zmyłem się z jednego wykładu by zdążyć na pociąg, a w sumie był to mój drugi opuszczony wykład w życiu. :) Podróż do stolicy minęła szybko, a na miejscu spotkałem się z trójmiejską ekipą oraz Magnateciem. W liczbie 6 osób udaliśmy się w kierunku Apartamentu, gdzie impreza trwała już w najlepsze, a wspaniała pogoda jak na tą porę roku i dnia w naszym kraju sprawiła, że w ogródku powstała dodatkowo trzecia scena. Jak świętować to świętować!

Apartament był jak zwykle ładnie udekorowany, a wśród dekoracji było kilka takich, których jeszcze na oczy nie widziałem i jestem pełen podziwu dla autorów tych dzieł. Przed 23 na małej salce przygrywał deSpool, który z Hallabanahą ma wiele wspólnego od dłuższego czasu, w ogródku przygrywał Amnesia, na chilloucie zaś dźwięki serwował Imagi. Cztery sceny spowodowały, że w sumie nigdzie nie byłem dłużej niż 20 minut, bowiem co chwilę zmieniałem miejscówkę, by pobawić się w innym miejscu. W ramach podróży między scenami, osiadłem także na jakiś czas na scenie głównej, gdzie przygrywali Niemcy, którzy serwowali nam full ony oraz bardziej mroczne odmiany trance. Ludzie bawili się przy tych dźwiękach wyśmienicie, a humory dopisywały także grającym. Grali dwaj Dje, pierwszy z nich to Daksinamurti, należący do sławnej niemieckiej wytwórni Shiva Space Technology oraz nie mniej znanego Organic Records. Drugi z Niemców to Merry z Spontaneous Aerobics / Tribal Tools. Wspomniałem o ludziach, a ci tej nocy wypełnili dość licznie klub co zapewne cieszy, ale nie liczy się ilość bawiących się, a ich jakość. Jakościowo bawiący się wypadli świetnie. Po kwietniowej imprezie w Apartamencie miałem niedosyt właśnie odnośnie ludzi, jednak widać było, że na urodziny przybyło wielu wspaniałych freaków, którzy dodali tej imprezie magii. Druga scena jak to ostatnio bywa należała do "młodych wilków" naszej rodzimej sceny, a warto wspomnieć, że właśnie Hallabanaha ostatnimi czasy bardzo wspiera swą pomocą młode organizacje i to nie tylko w stolicy. Progresywne dźwięki serwowane przez Tretka sprawiły, że parkiet na drugiej salce nie świecił pustkami, a wraz z przejęciem sterów przez Gagarina i jego setowi w klimatach Goa, parkiet pękał w szwach. Niestety z powodów zdrowotnych Psyrixa rozkład grania na scenie głównej uległ zmianie, przez co nie dane mi było poskakać przy secie Martyzana, bowiem sam w tym czasie podrywałem ludzi do lotów. Zanim jednak zagrałem to druga scena była zdominowana przez lubelski duet Neelaya & Delix, którzy jak zwykle pokazali klasę, serwując nam dobre produkcje z nurtów progressive i Goa.

Urodzinowy set Halli miał rozpocząć się o 6:00, jednak już od 5 grał Bongo, przez co pewnie straciłem kilka kawałków z tych dwóch wspaniałych setów z 2001 roku. Gdy pojawiłem się na parkiecie to Bongo leciał już z teraźniejszością, czyli full onami z wieloma pięknymi melodiami. Po nim zagrał Mabeat, a trzeci z DJów Halli, Kwieq, niestety się nie pojawił. A szkoda, ponieważ ostatnimi czasy gra rzadko, a od Moondalli 2004 nie dane było mi go słyszeć. Do godziny 5:00 na drugiej salce przygrywał Paranoic, a po nim za playerami pojawił się wiecznie młody Nois, który przygrywał nam do końca, czyli do godziny 6:00, kiedy to druga scena została zamknięta. Na głównej scenie zabawa trwała jednak w najlepsze, a w ogródku ze swymi winylami pojawił się Epix, który przygrywał nam progresywnymi dźwiękami

Niestety, wszystko co dobre kiedyś się kończy i po godzinie 6:20 musiałem udać się w drogę powrotną na uczelnię. Uciekł mi autobus, więc zrobiłem sobie spacerek do Placu Willsona, a stamtąd metrem do centrum. Z centrum pociągiem do Dąbrowy Górniczej na uczelnię, a z uczelni co sił w nogach do komisji wyborczej, by oddać głos... no a wyniki już znacie.

I tak oto minęły 5 urodziny Hallabanahy, organizacji, która stara się, by w tym naszym rodzimym psytransowym światku od czasu do czasu wydarzyła się większa impreza, by móc się wspólnie spotkać i odlatywać we wszystkich salkach Apartamentu. Na koniec życzę Hallabanowcom wytrwałości w tym co robią i mam nadzieję, że tak jak przez te 5 lat ciągle podnosili poziom swych imprez, tak przez następne 5 nie spoczną na laurach i jeszcze nie raz nas zaskoczą. Tego życzę sobie, Wam i przede wszystkim ekipie Hallabanahy.

Styropian