Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

23.02.2007 - psylesia - fractal tales


Kto: Psylesia
Miejsce: Inqbator Club, Katowice
Data: 23.02.2007

Fractal Tales to pierwsza impreza kolektywu Psylesia Crew w roku 2007. Kolejny już raz miejscem imprezy był katowicki klub Inqbator. Line up imprezy zapowiadał się interesująco, na dużej sali zagrać miał DJ Bongo z warszawskiego kolektywu Hallabanaha, oraz projekt Stellar Magnitude w składzie Just Mike i Magnatec. Dla osób nie będących w temacie, Bongo jest jednym z głównych animatorów sceny psytrance w Polsce, a Stellar Magnitude to obecnie nasza najpopularniejsza "gwiazdka" ze sporymi szansami na podbicie światowej sceny psytrance. Warszawskich gości na dużej sali wspierali DJe Gagarin (Jagodziani, Gdańsk), Bubblegum (Psylesia, Kwaśne Łąki) oraz niżej podpisany. Nie obyło się oczywiście bez dekoracji, za które odpowiedzialne były ekipy Hallabanahy, Jagodzianych i Psylesii. Gdy grali Bongo oraz Stellar Magnitude swymi wizualizacjami raczył nas VJ Neon (m3:agenda, Zabrze). Na małej sali grali "młodzi gniewni" w składzie: Psinaps (Tychy), mEwa (Syndromm, Kraków), No Time (Combat Corps / Zawias, Mikołów) i ponownie Bongo. Zagrać miał także MG Tau (Ruda Śląska), jednak niestety nie było mu to dane (mamy nadzieję, że na kolejnej imprezie będzie mógł już zagrać).

Jak to zawsze bywa, stres przedimprezowy sięgał zenitu, tym bardziej, że impreza odbyła się przy dużym wsparciu klubu (za co dziękujemy). Do tego 23 luty był pierwszym weekendowym dniem postu, więc trzeba było się liczyć z tym, że może być krucho. W klubie pojawiliśmy się około 18:30, szybko i zwarcie opanowaliśmy udekorowanie sali (za co dziękuję: Jagodzianym, Bongosowi, Wyrzykowi i każdemu kto przytrzymywał, wieszał i mnie uspokajał ;)). O godzinie 22:00 Fraktaliczną Opowieść rozpoczął Gagarin. Co się działo podczas jego setu tego nie jestem w stanie opisać, bowiem na chwilę zniknąłem z klubu. Gdy wróciłem set Gagarina miał się ku końcowi, na parkiecie było kilka osób, a klub nie pękał w szwach. Tłuste progresy i melodyjny full-on sprawiły, że gdy grał Bongo parkiet zapełnił się i słychać było pierwsze okrzyki radości. W tym samym czasie, na małej sali grali Psinaps i mEwa.

O 1:30 za swymi maszynami (laptopem, syntezatorem Virus i klawiaturą sterującą M-Audio Radium 49) stanęli Just Mike i Magnatec. No i zaczęło się! Połowa występu była mieszanką, w której Stellar Magnitude ukazali swe różne oblicza. Były progresy, full-ony, a i miłośnicy mocniejszych brzmień mogli znaleźć coś dla siebie. Druga część występu Stellar Magnitude to już totalny szał. Osoby będące na Moondalli 2006 mogą się domyśleć co tam się działo. Energiczne kawałki, połączone z "wybuchowością" producentów przenosiły w inny wymiar. Remix nagrania "Time Simulation", no i rewelacyjny remix "Power Gen" grupy Astral Projection "poniewierały" nami po parkiecie, a co chwilę można było usłyszeć odgłosy sygnalizujące, że jest bosko! Tak jak można się było tego spodziewać, Stellar Magnitude pokazali klasę, pokazując równocześnie jak powinien wyglądać dobry live act. Wsłuchując się w dźwięki ich nagrań można odnieść wrażenie, że żyją tym co robią, a podczas występów starają się robić to jak najlepiej. Nie jest to tylko "pitolenie" z laptopika, jak to ostatnimi czasy lubią robić zagraniczne gwiazdy. "Żywy" sprzęt ma swoją moc, moc którą Just Mike i Magnatec okiełznali i wykorzystują do tego, by ludzie na parkietach otrzymywali solidną dawkę energii.

Po 3:00 za sterami stanął autor tej relacji i ocenę / opis tego co się działo zostawię może innym. Jedyne co mogę dodać to fakt, że mniej więcej od połowy seta Magnatec urządził sobie na swym Virusie "jam session" i dodawał swoje dźwięki do granych przez mnie utworów. Wrócę jeszcze do tego co działo się podczas występu Stellar Magnitude. Wprawdzie wspominałem już, że na parkiecie było sporo osób, to trzeba jednak przyznać, że w tym samym czasie na małej sali "Stellary" mieli dużą konkurencję w postaci No Time, który grał old skoolowe nagrania goa trance, czym zaskarbił sobie sporą część publiki. Gdy co jakiś czas pojawiałem się na salce było widać i słychać, że jest dobrze. Później klimaty goa i psychedelic zapodawał Bongo, ale jak wówczas było trudno mi powiedzieć, bo wówczas grałem na dużej. Końcówka imprezy to set Bubbleguma, który po moim melodyjnym secie postanowił przejść w otchłanie progresywnych nagrań.

Z informacji jakie otrzymałem od klubu wynika, że w trakcie imprezy przewinęło się około 150 osób. Hmm... dużo to czy mało? Z jednej strony to chyba największa liczba ze wszystkich imprez, jakie do tej pory robiliśmy samodzielnie, z drugiej jak na taki skład imprezy to może wydawać się mało. Póki co takie klimaty dopiero u nas raczkują i oby internetowe wypowiedzi oraz poczta pantoflowa przyczyniły się do tego, że na kolejne imprezy przybywać będzie więcej osób. Potencjał mamy, ludzie odwiedzający nas z innych regionów kraju, gdzie psytrance zakotwiczył już na dobre, mówią, że bardzo im się u nas podoba. Więc coś w tym jest i obyśmy wspólnymi siłami uzyskali to, na czym nam zależy: kolejne imprezy, które będą coraz lepsze. A pomysłów mamy sporo, musimy mieć tylko okazje na ich realizację. Oby się udało. Relację rozpocząłem od słów "Fractal Tales to pierwsza impreza kolektywu Psylesia Crew w roku 2007". Obyśmy na kolejną odsłonę opowieści nie musieli długo czekać. Czego Wam i nam życzę.

Styropian