Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

26.01.2002 - toga dansverg - element


Kto: Toga Dansverg
Miejsce: klub Pomarańczarnia, Sopot
Data: 26.01.2002

Tego elementu mi brakowało!

Jak co miesiąc niezłomna ekipa Togi Dansverg uraczyła nas kolejną imprezą w Pomarańczarni, tym razem o kryptonimie Element. Na imprezę udałem się z Owerem i Grzegorzem, później spotkaliśmy jeszcze Yursona oraz Just-Mike'a. As jużual na bramce stał Bogdan, więc nie należało się spodziewać na Elemencie niepożądanych... elementów. :) Początkowo ludzi nie było wiele, jednak z minuty na minutę frekwencja rosła coraz bardziej. Później z tego co ujrzałem mogę powiedzieć, że była to impreza Togi w Pomarańczy, na którą przybyła rekordowa jak dotąd liczba osób - w godzinach szczytu klub pękał w szwach (co czasami stawało się nieco uciążliwe ale do czasu). Na początek swój live act zapodał Mantodea. Później schedę po Mantodei przejęli DJ Atan i gościnnie Elf z SCC, którzy cały czas jeden po drugim budowali misternie psychodeliczny klimat ściągając coraz większe rzesze tańczących. Wśród tańczących dało się zauważyć (i usłyszeć) Miervuuga Sveerga, który jak zwykle wzbogacał popisy DJ'ów dźwiękami bębna grając w rytm otaczającej wszystko i wszystkich muzyki.

Dekoracje. Neila po raz kolejny przeszła samą siebie - sam nie wiem jak ona to robi - gdyż na mainfloor zagościły genialne wizualizacje m.in. kosmiczne projekcje wideo. Raz były to obrazy podmorskich stworzeń pływających tu i tam rodem z programu Discovery, innym razem lecący wprost na tańczącą publikę samolot (ufff!). Cud, miód i orzeszki! Oczywiście na imprezach Togi nie mogło zabraknąć wyśmienitego chilloutu dla tych, którzy chcą odpocząć od tańców na mainfloorze i dla tych, co lubią sobie pofantazjować (lub pospać) przy ambientowych dźwiękach. W tym samym czasie, kiedy na mainfloorze grano mocne klimaty, na chilloucie pogrywali delikatnie DJ Snake i Wołgas. Koło 4 sam znalazłem się na chilloucie gdzie za przykładem Grześka postanowiłem odpłynąć - choć na krócej, bo na 20 minut - do krainy Morfeusza. Słyszałem później dobiegające z głównej sali dźwięki zapodawane przez joint-venture Atana i Elfa, ale nie miałem już niestety sił by wstać z wygodnego fotela, a backdropy Neili (czy przyznają nobla w takiej kategorii? :)) i chilloutowe klimaty coraz bardziej ugrzęzły w moim umyśle. A szkoda, bo grali dobrze a i miejsca było już znacznie więcej na parkiecie... Klub opuściliśmy o 6, kiedy to zaczęły wygasać w powietrzu psychodeliczne dźwięki. Dzięki takim imprezom widać, że w trójmieście coś się dzieje, jeżeli chodzi o scenę transową. Oby tak dalej!

Brawa dla Togi za chyba najlepszą jak dotąd imprezę - teraz nic tylko czekać do 23 lutego - impreza Kira! Pamiętajcie i przybywajcie!

PS. Co do szatni w Pomarańczarni to rozwiązanie z CD'kami faktycznie nie jest najlepsze (szczególnie dla osób które nie mają odpowiednich kieszeni, tudzież innych schowków) - znowu dane mi było zaobserwować zmartwienie na twarzy paru osób trzymających resztki srebrnych płytek. Ale to tak na marginesie...

Pozdrowienia dla Afghanfana - En Taro Adun Executor :) - i Gagarina!

Templar