Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

30.04.2004 - goa evolution 2


Miejsce: Rybnik
Data: 30.04-2.05.2004

No i stało się to na co czekaliśmy od 15 lat (tzn. nie na tą imprezę) - Polska stała się oficjalnym członkiem Unii Europejskiej, a my w Rybniku uczciliśmy to wydarzenie imprezą Goa Evolution 2. Na imprezę dotarłem wspólnie z kumplem Widgetem o 23:30, o tej godzinie za CD-playerami stał już Amnesia (Spiral Active - Wrocław), który starał się rozruszać znajdującą się w hali publikę. Udawało mu się to dobrze, choć jak sam przyznał mogło być lepiej. Chodzi tu pewnie bardziej o dobór utworów niż o technikę, bowiem ta była dobra. Łukasz zaprezentował nam produkcje m.in. Astrixa, Analog Pussy... Ludzie przy utworach wspomnianych wyżej producentach powolutku rozpoczęli "tupotać" na parkiecie, na ich twarzach było widać uśmiechy, a to się liczy najbardziej!

Może teraz troszeczkę o miejscu w którym impreza akcesyjna :) się odbywała. Była to hala starej fabryki mebli. Dość duża przestrzeń sprawiała że na parkiecie było dużo miejsc do tańczenia nawet w szczytowych momentach imprezy. Jedynym mankamentem hali był pył - było go tam sporo, a zamiecenie go, czy też zroszenie podłogi wodą niewiele pomogło. Nawet taka niedogodność nie przeszkadzała w dobrej zabawie. Za wystrój odpowiedzialni byli Marion wraz z przyjaciółmi oraz Szwajcarzy. Oczywiście wisiało sporo grzybów :), a na ścianach malowidła. Na mnie największe wrażenie zrobiły gwiazdy i księżyc ze styropianu :) Małe bo małe, ale pięknie kolorowe. Niestety jest to chyba ‘Made in Swiss' i raczej fabrycznie produkowane, bowiem nie mam pojęcia jak samemu można takie coś zrobić. Tak więc hala była dobrze udekorowana, co dodawało dodatkowych przeżyć nie tylko dźwiękowych, ale także wizualnych.

Po godzinie 0:00 pojawił się z płytami Marion (Rybnik), który rozpoczął swój 2 godzinny set. A był to set różnorodny, przewinęło się przez niego kilka gatunków. Usłyszeć mogliśmy utwory takich producentów jak Yahel, Astrix, Astral Projection, Skazi, Eskimo. Czasami Marion zbyt chaotycznie skakał stylowo, co mogło wybijać z "transu", oraz co mnie najbardziej bolało zbyt mocno katował mixer :) Ostro jechał z "górami" co sprawiało, że w uszach aż skrzypiało. Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło :) bowiem ludzie bawili się świetnie, a zagrane przez Mariona "Voodoo People" sprawiło, że ludzie odlecieli ,aż po same sufity! O godzinie 2:20 za CD-playerami pojawił się gość "spoza Unii", Szwajcar D.Zoon (Rumpelpilz) - przesympatyczny gość. Uwielbiał rozmawiać z ludźmi i nawijać o szwajcarskich imprezach. Zagrał fullonowo, bardzo przyjemnie, szkoda tylko że ludzie albo opadli z sił albo gdzieś powychodzili. A mieli czego żałować, bo zagrany przez Daniela "Fire" Astrixa po prostu mnie rozwalił - ta gitarka, mmm... Wg line-up'u od 4:00 do 6:00 miał grac Dudi, a od 6:00 do 8:00 ja. Mieliśmy chyba przeczucie i zagraliśmy razem "pingla", a po 6:00 impreza się zakończyła, tak więc gdyby nie dobroć Dudiego to bym sobie nie pograł. Zaczęliśmy mocarnie :) - rmx "Smells Like Teen Spirit", a po chwili kolejny klasyk metalowy “Seek and Destroy" zespołu Metallica w remiksie Skaziego. Takie mocarne granie było jednak bez sensu, bowiem w klubie było już mało osób, a ci którzy pozostali odpoczywali, więc przeszliśmy do bardziej melodyjnych utworów. Z głośników zaczęły wydobywać się dźwięki Protoculture, Silicon Sound itp. Miło było widzieć jak ludzie wracają na parkiet by lekko się bujać . Przewodził im wracający po kontuzji do tanecznego życia Afro (Reformation) wraz ze znajomymi.

Około 6:30 nastąpiła krotka przerwa w dostawie dźwięku spowodowana zamianą miksera, przez co do 8:00 graliśmy chillouty przy użyciu miksera studyjnego. Zachwycony tym był Daniel (D-Zoon), który nie omieszkał mi wspomnieć, że zanim zaczął grać fullony grywał na chilloucie. Gdy zapadła cisza razem z Dudim udałem się na spoczynek. Mniejsza z tym, że pół ciała wisiało w powietrzu. Chwila snu jest dobra na wszystko.

Wstaliśmy o 11:00 i udaliśmy się (w oczekiwaniu na 2 noc imprezy) na rybnicki rynek - tam odbywał się VIII Turniej koszykówki ulicznej. Po posiłku w "restauracji innej niż wszystkie" udaliśmy się na ławeczki (zaliczyliśmy ich kilka) i tym samym mieliśmy "after i befor party w jednym" na rynku. Ale było pięknie :) wspomnienia imprezy oraz mmm piękne kobiety ,a przewinęło się ich tyle, że hohoho... :) Po 7 godzinach na rynku udaliśmy się z powrotem na miejsce imprezy. W sobotnią noc ,na imprezie pojawiło się o połowę mniej ludzi , jednak Ci którzy postanowi jeszcze raz przybyć bawili się dobrze. A szczególne uznanie należy się Justynce , która była na tej imprezie w piątek , wróciła do Katowic i ponownie wieczorem przyjechała do Rybnika. To się nazywa klasa! No, ale nie ma się co dziwić, bowiem Justyna pochodzi z Elbląga i gdy tylko może jest gościem gdańskich imprez.

Od 22:00 do 00:30 graliśmy wspólnie tzn. Dudi, Marion i ja. Staraliśmy się grać jak najbardziej wesoło, by tylko zaprosić ludzi na parkiet. I udało nam się to. Następnie po naszym wspólnym secie zagrali Hardcore (Shiva.pl) oraz Paranoic (Thandile). Mmuszę powiedzieć, że Hacka słyszałem trzeci raz, ale właśnie tej nocy wreszcie mnie do siebie przekonał. Początkowo zagrał bardzo radośnie no i przede wszystkim świetnie się bawił! Ostro odlatując za playerami :) urządził sobie też "rzut dyskiem" we mnie ;) ale co tam liczy się zabawa :)! Brawa dla Hacka także za to, że starał się wytłumaczyć jakiemuś ‘pakerowi', że stroboskop na imprezy transowe zbytnio nie pasuje! No i mu się to udało! Wracając jeszcze do Hardcore'a to wysoko odleciałem gdy usłyszałem "Zen Mechanics - Have a good One" oraz "Breathe" Bamboo Forest! Cudowne utwory! Hardcore i Paranoic pół seta grali na zmianę po kilka utworów, a następnie osobno zaprezentowali swe muzyczne fascynacje. Paranoic zagrał jak dla mnie (byłem już na maxa zmęczony) za mocno, ale w normalnych warunkach było by to normalne i zapewne świetnie bym się bawił. Lecz przy secie Paranoica świetnie bawiła się grupa 4 osób która ostro tańczyła , przy okazji wykorzystując capoeirę, hmmm, wyglądało to naprawdę dobrze, a chłopaki mieli super zabawę. Udzielał się także "zakręcony" kolega z Wrocławia, ale o nim niewiele można powiedzieć poza tym, że gdy już się bawił to było go wszędzie pełno i zawsze mocno uśmiechnięty :) Na zakończenie imprezy tj. po 4:00 zagrał ponownie D.Zoon, tym razem wspólnie ze swoją dziewczyną. Hmmm choć mówił, że chce zagrać melodyjnie to na początku ostro dopalił, a po środku ponownie zagrał Astrixa "Fire" (no ,ale nie ma się co dziwić, skoro Astrix to jego dobry kolega). Ja wówczas lajtowałem sobie już na łóżeczku, lecz na końcówkę seta ponownie pojawiłem się na parkiecie, by tym samym zakończyć taneczną przygodę :) I teraz hehe (masakra) poprosiłem Daniela, by na końcu zagrał Yahela "Atmosphere", gdyż ten utwór jest naprawdę świetny. Daniel spełnił moją prośbę. Końcówka była piękna, wspólnie z Danielem i jego dziewczyną odlecieliśmy wysoookooooo!

Tak właśnie zakończyła się ta dwu dniowa impreza. Naprawdę było bardzo miło i atmosfera była świetna. Wprawdzie mogło być troszkę więcej osób (dodam że była selekcja i kilka osób nie zostało wpuszczonych), lecz nie ma co narzekać tylko się cieszyć, że było tak miło. Uśmiech i zadowolenie tych którzy byli daje największą satysfakcje i zarazem dodaje chęci do organizowania kolejnych imprez! Chciałbym jeszcze wspomnieć tutaj o osobie bez której tej imprezy by nie było (w końcu to jej nagłośnienie :)), mianowicie mam tu na myśli pana Krystiana, który naprawę jest super gościem i miał z nami świetny kontakt! Oby takich ludzi, w tym wieku co pan Krystian było więcej ,a będzie nam wszystkim lepiej!

Styropian