Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

31.08.2002 - toga dansverg - urodziny togi


Kto: Toga Dansverg
Miejsce: klub GGOG, Gdańsk
Data: 31.08.2002

Toga - Year 1

31 sierpnia roku pańskiego 2002 - dokładnie tego dnia minął rok od pierwszej imprezy trójmiejskiej ekipy Toga Dansverg, zajmującej się organizowaniem imprez transowych. W nowym klubie przy ul. Wajdeloty w Gdańsku-Wrzeszczu odbyły się tego dnia pierwsze urodziny Togi, będące jednocześnie otwarciem tegoż przybytku. Po nieodżałowanej "śmierci" sopockiej Pomarańczarni to właśnie tu odżyją na nowo transowe comiesięczne celebracje. Nowy klub jest dość ciekawy, ma swój potencjał, chociaż przy większej liczbie osób uwidaczniają się jego niewielkie rozmiary, a po dancefloorowych wyskokach po pewnym czasie robi się dość duszno (na szczęście dość częste wypady na zewnątrz były jak znalazł - chociaż szkoda, że od czasu do czasu zdrowo popadało). Sporym minusem zalegania na zewnątrz klubu był dziwny intensywny fetor unoszący się z pobliskich kontenerów na śmieci - firma cateringowa odpowiedzialna za ten stan rzeczy i Toga muszą się w przyszłości bardziej zgrać. Po wystroju wnętrza klubu od razu było można stwierdzić, że zainstalowała się tam Toga. Tym razem prócz UV-deco postawiono na projekcje wizualne. Te spisały się na medal tworząc stosowną atmosferę sprzyjającą katapultowaniu się w 5-ty wymiar przy transowych dźwiękach. A nad wszystkimi górował zawieszony ponad głowami... kokon. Dodam jeszcze, że toalety pilnował sporych rozmiarów przybysz z konstelacji Zeta Reticuli o szarej skórze, wielkiej głowie i czarnych ślepiach...

Muszę przyznać, że zapowiadany bar witaminowy był tym, czego mi - i nie tylko mi - brakowało wielokrotnie na tego typu imprezach. Przy barze ustawiono w słusznych ilościach przeróżne wymyślne potrawy, których pochodzenia często nie potrafiłem odgadnąć. Tej nocy sałatka owocowa z orzechami zawładnęła mym żołądkiem i kubkami smakowymi. No ale nie przyszedłem się tam objadać - choć wiele z pozycji kulinarnych baru przypadło mi do gustu - nadszedł czas na element imprezy o kryptonimie "Dance Or Die" ;]. Początek imprezy należał do live-actów, m.in. występu Mantodei, jazzowo-funkowych melodii oraz popisów bębniarzy i Afghanfana na didgeridoo. O godzinie 12 wszyscy zgromadzili się w klubie (również z powodu nagłego deszczu), gdzie Miervuug wygłosił swoje urodzinowe przemówienie na temat rocznej działalności Togi i jej członków. I tak oto życzenia otrzymali m.in. psychedeliczny wodzirej Togi - Atan, Boluś "który nie przepuści żadnej piłki na bramce", matka plastycznych wizji z innych wymiarów Neila oraz wszystkie pozostałe osoby związane z formacją Toga Dansverg. Następnie Miervuug opowiedział nam kilka nietuzinkowych rzeczy, które z pewnością zaskoczyły / rozbawiły publikę (kto był ten wie ;]), po czym klimat w klubie sięgnął zenitu, kiedy to spragniona wrażeń publika usłyszała pierwsze transowe dźwięki. Atan nie ociągał się i od razu przyuderzył z grubej rury miażdżąc nas potężnymi numerami. Po Atanie zagrał Rough po raz kolejny pokazując swoje możliwości DJ'skie z dobrej strony, po czym po długim występie zmienił go ponownie Atan (ps. dziękuje za trzy razy dłuższy niż ustawa przewiduje "Hallucinogen - LSD"). Na zewnątrz klubu panowała równie dobra atmosfera jak i w środku, gdzie wraz z Blantifką, Mauserem i Jagodzianymi mieliśmy okazję obejrzeć (imho najlepszy jaki widziałem w życiu) "live-act" - wtajemniczeni wiedzą o co chodzi :]. Rano poczułem kres moich możliwości zarówno pod względem sił fizycznych jak i umysłowych, po czym udałem się pozalegać na wygodną kanapę, słysząc jak na mainfloorze transowe dźwięki stają się coraz wolniejsze i przechodzą w downtempo. Ponieważ takich jak ja znalazło się więcej szybko porozstawiano dodatkowe materace. Godzina 7 - wyjście z 5-tego wymiaru z powrotem do domostw. Było pięknie...

Na zakończenie mojej relacji chciałbym zacytować moich dwóch znajomych, gdyż uznałem, że będą doskonałym uzupełnieniem wszystkiego, co tu napisałem. Na początek będą to słowa Gagarina: "Po roku muszę stwierdzić, że stałem się lepszy :) Poznałem masę zajebistych ludzi, miałem wiele okazji się wyszaleć przy dobrych brzmieniach zapuszczanych przez Atana i gości. Trzeba powiedzieć, że ta ekipa wywarła duży wpływ na trójmiejską scenę trance / techno, bardzo dobra organizacja wyznaczyła nową jakość, pokazali że w naszym często "zbaraniałym" kraju można się dobrze i bezpiecznie bawić", i - last but not least - wypowiedź Mausera: "Dobrze że ta wiodąca prym na 3miejskiej scenie formacja wciąż się rozwija. Dopóki oni będą robić imprezki to ja będę spokojny wchodząc po raz kolejny do klubu nie wahając się, że zastanę tam jakąś kaszanę. Toga ustanowiła swoistą markę i kto bywa na imprezkach wie czego może się spodziewać, a kolejne niespodzianki będą na pewno pozytywnym zaskokiem. I oby tak dalej!". Tyle cytatami, a mi nie pozostaje nic innego jak jeszcze raz życzyć wszystkiego najlepszego i najpsychedeliczniejszego dla ekipy Togi i kolejnych owocnych lat istnienia na polskiej scenie transowej. Sto lat!

Templar (Gagarin & Mauser 3-D Rmx)