Re: Goa, India - non stop party!
: 01 cze 2009, 13:39
Marion: z tym dogadaniem sie wszedzie po angielsku to ... nie jest tak do konca prawda
Psytrance.pl :: Forum
http://www.psytrance.pl/forum2/
Byłeś?damon pisze:Marion: z tym dogadaniem sie wszedzie po angielsku to ... nie jest tak do konca prawda
Prędzej czołg
Popstrykalem. Ale nie uzywam zadnych serwisow typu Flickr wiec leza u mnie na dyskumarion pisze:Fotki popstrykałeś?
Hejka,darxe pisze:A jak wygląda sprawa z dostępnością do internetu na Goa i generalnie w Indiach, tzn. czy już standardem są gniazda WiFi w hotelach i czy łatwo da się znaleźć mieszkanko (w rozsądnej cenie) posiadające łącze internetowe?
Lol.Janusz pisze:
Co do party w Kalkucie o ktorym wspomnial damon - nie wroze temu wielkiego sukcesu, dlaczego? a chociaz dlatego ze jest w brudnej Kalkucie. Lepiej posiedziec na goa, nawiazac dobre znajomosci i ta droga wkrecic sie np. na undergroundowe jungle parties
Hehe nie o to chodzi ze brudne, ale o to kto na takie party przyjdzie. Widzialem jak sie na parkiecie zachowuja naekstazowani hindusi z Delhi czy Bombaju. Gdybym mial sie bawic wylacznie w takim towarzystwie , to chyba wolalbym zostac w domu...damon pisze:Oczywiscie w samym miescie nigdy raczej nie powstanie taka scena jak na Goa ale nie dla tego iz miasto jest brudne (najglupszy argument jaki chyba slyszalem dotychczas w dyskusjach pt. "dlaczego scena w * nie istnieje")
Nie trzeba sie naszukac, trzeba po prostu WIEDZIEC gdzie warto isc a co sobie odpuscic. Fakt - przyznam, ze kiedy bylem tam pierwszy raz i nie mialem zadnych znajomych, ktorzy by mnie wkrecili w imprezowe arkana, to wydawalo mi sie ze dobre party znalezc trudno. W tym roku bylem trzeci raz i nie mialem juz tego problemu. Informacja to podstawadamon pisze:Co do samego Goa to tam tez nie ma tak rozowo i zeby trafic na dobra impreze tez czesto trzeba sie naszukac. Policja tez czesto interweniuje, zakazy grania muzyki po godz 10pm itd itd.
Wiesz czasami nakwarowani Hindusi na Goa sa gorsi niz naekstazowani Hindusi w klubie w DelhiJanusz pisze:
Hehe nie o to chodzi ze brudne, ale o to kto na takie party przyjdzie. Widzialem jak sie na parkiecie zachowuja naekstazowani hindusi z Delhi czy Bombaju. Gdybym mial sie bawic wylacznie w takim towarzystwie , to chyba wolalbym zostac w domu...
Dokladnie to mialem na mysli
Nie trzeba sie naszukac, trzeba po prostu WIEDZIEC gdzie warto isc a co sobie odpuscic. Fakt - przyznam, ze kiedy bylem tam pierwszy raz i nie mialem zadnych znajomych, ktorzy by mnie wkrecili w imprezowe arkana, to wydawalo mi sie ze dobre party znalezc trudno. W tym roku bylem trzeci raz i nie mialem juz tego problemu. Informacja to podstawa
Wreszcie moje marzenie spełniło się i dotarłem w te słynne miejsca w połnocnym Goa. Byłem, widziałem. Wciąż klimatyczne miejsca i jeszcze bardzo daleko im do takiego Babilonu jaki ma miejsce np. w Badze czy Calangute pełnym wczasowiczów, którzy przybyli tam dzięki biurom podróży.Janusz pisze:"Dobre" miejsca gdzie przetrwal "true spirit" to: Anjuna, Vagator, Arambol, Chapora (dla mnie no1, mala rybacka wioska, gdzie czas sie zatrzymal)