od kiedy tylko dotknalem pierwszego DAW`a mialem nawyk, zeby zaczynac zawsze od stopy.
1. sama stopa na jednej sciezce - szukalem zawsze jak najlepiej brzmiacego sampla/syntezy stopy.
2. Pozniej bas.
3. Trzecim elementem zawsze byla melodia grana barwą jakiegos preset`u.
4. przeszkadzajki i talerze
5. ewentualne wypelnienie padami (choc nigdy nie szlo mi z tym dobrze, bo nie mialem ogarnietej harmonii za bardzo i nie umialem ladnej progresji zrobic jaka siedzi mi w glowie
)
6. i tutaj zazwyczaj sie konczylo, na jakims prostym lecz chwytliwym refrenie. zawsze go traktowalem jako element docelowy, ktory powinienem rozbierac i modyfikowac zeby powstala reszta piosenki... tyle ze i z tym bylo ciezko bo nadmiernie skupialem sie nad jakimis efektami, ktorych nie umialem do konca obsluzyc bedac jednoczesnie swiecie przekonanym ze brzmią "spoko" ;D
ale to bylo kiedys, dawno dawno temu.
1. teraz staram sie zaczynac od melodii. Zagrac pierw nutki, nawet zwykla sinusoida, czy fala piloksztaltna, zeby szybko zapisac w midi to co leci z wyobrazni.
2. jak juz mam nutki to dopiero programuje na zresetowanym syntezatorze barwę od podstaw - też taką jak dyktuje mi wyobraznia (i po kilku latach krecenia galami na szczescie brzmia tak jak chce ;D )
3. Teraz wypelnienie padami (choc z teoria muzyki i harmonia stoje dalej w miejscu ;P jednak po kupieniu klawiatury midi znalezienie odpowiedniego akordu trwa wielokrotnie krocej)
4. Dlubanie basu od zera - przypisywanie roznorodnych modulacji do velocity i zabawa w szukanie odpowiedniego "groove`a" (nie wiem jak to slowo brzmi po polsku ;D )
5. dopiero teraz cala rytmika (talerze, klaskania, werble) - tez tu kombinuje z roznymi modulacjami zeby nie brzmialo zbyt monotonicznie.
6. na sam koniec staram sie wykrecac jakies przeszkadzajki (też od podstaw).
7. finalnie popełniam znow klasyczny blad zatrzymania sie na chwytliwym refrenie - i kupa. trace wene, nie ma czasu albo jakies inne glupoty na glowie ;P Tutaj tez drobiazgowo skupiam sie na brzmieniu - kompresory, korektory, faza... bla bla bla, ogolnie marnotrastwo czasu nad brzmieniem miksu zamiast myslenia nad aranzem. Cale szczescie, ze czlowiek po latach sie osluchal i zrozumial w koncu dzialanie narzedzi do ksztaltowanai brzmienia ;P
ogolnie staram sie zawsze korzystac ze zresetowanych syntezatorow i budowac brzmienia bez zadnych podpowiedzi. Oczywiscie uzywam presetow, ale tylko to "rozbierania" dzwieku i uczenia sie w jaki sposob zostal zmontowany. Mam po prostu dziwne przeswiadczenie, ze korzystanie z gotowych brzmien nie do konca odzwierciedla to co slysze w glowie i strasznie mnie to gryzie
teraz po bardzo dlugim czasie przerwy od codziennych cwiczen z DAW`em musze przyznac ze zmysl tworzenia w glowie melodii nie jest juz tak lotny jak kilka lat wstecz. O wiele ciezej wymyslec jest cos co mnie skusi zeby jednak sobie te nutki midi zapisac na szybko. A moze po porstu jestem dzis bardziej wybredny niz kiedys
Same inspiracje czerpie najczesciej z krajobrazu i otoczenia, z fauny i flory. Np. patrze sobie na drzewo i wyobraznia domalowuje jakas wizje promieni, duszkow, zabawe kolorami, znieksztalcenia optyczne, jakas historyjka, ktora przenosi mnie gdzies indziej - po prostu bawie sie wyobraznia i podkladam pod to dzwieki w glowie. tak mi najlatwiej.
Czasem jest to pojedynczy brzdęk, ktory wzbudza we mnie naglą falę skojarzen np dzwiek obijajacej sie wody o sciany czajnika, ktory momentalnie buduje mi w glowie caly schemat refrenu :0
Czasem tez zdarza sie po prostu zamknac oczy i popuscic niekontrolowana wodze fantazji, obserwować w wyobrazni losowo pojawiajace sie obrazy - stad tez mozna wychwycic ciekawy motyw i podlozyc dzwiek.
Zrodlem inspiracji nigdy nie sa ludzie - jakos mnie nie przekonuja, a jesli juz, to same darki i hardkory by z tego wyszly
Najwiekszym problemem przez ktory nie moge przebrnac to modyfikowanie schematow lub jesli takie juz posiadam - zlozenie wszystkiego w calosc. Czesto nie mam pomyslu na jakies przejscie czy zapowiedzenie instrumentu zanim zacznie grac.
ale to tam mozna pisac i pisac a to przecie zupelnie nie na temat
moze w te wakacje (juz po uczelni) uda sie cos wiekszego ogarnac - mam przeogromna nadzieje, ze tak sie wlasnie stanie :0