bubblegum pisze:wszędzie może być fajnie jeśli jest kasa
...ale jesli jej nie ma tez moze byc fajnie
OK moja historia:
po studiach pracowalem w szkole sredniej, piastujac (nie)wdzieczna role nauczyciela - swoja droga swietny zawod, polecam. poczatkowo zarabialem wspomniane przez bubbla 800 zl. przyznam, ze troche zalamka, jak na tyle lat nauki. na niewiele to wystarcza przyznacie sami, wiec zmuszony zostalem podjac dodatkowa prace w prywatnej szkole. akurat mam to szczescie, ze ucze angielskiego, bo gdybym np uczyl polskiego czy geografii, to raczej moglbym zapomniec o dodatkowej szkole, czy ewentualnych korepetycjach. i tak moje zarobki zwiekszyly sie do ok 1600 zl... czasem jak byl dobry miesiac dalo sie wyciagnac 2 tysiaki...(choc bylo to bardzo rzadko), oczywiscie kosztem pracy po 12 godzin dziennie (czasami wlaczajac weekendy).
oczywiscie jak kazdy chcialem mieszkanie (nie duze, ale wlasne), od czasu do czasu na jakis weekend wyjechac, latem moze na festiwal skoczyc, trzeba bylo cos jesc, od czasu do czasu sie ukulturalnic itd. a to wszystko kosztuje!!
zaczalem myslec o wyjezdzie, choc przyznam, ze fajnie mi sie pracowalo w pl. jednak zycie chwila obecna, bez zabezpieczenia tzw przyszlosci, jakos nie pozwalalo mi w pelni radosci i spelnienia stapac po ziemi. gwozdziem do trumny bylo wybranie ministrem edukacji romana edukatora... (chyba niewielu chcialoby takiego szefa). zapadla decyzja o wyjezdzie..., oczywiscie nie na stale, zakladalem rok. przecignelo sie do poltorej. m-ac temu wrocilem, zadowolony, pelen nadzieji (romka odwolali), jasne ze nie zarobilem kokosow ale zarobilem na lepszy start.
obecnie zajmuje sie tlumaczeniem ksiazki dla pewnego wydawnictwa, od wrzesnia wracam do szkoly... jest dobrze, juz sie nie moge doczekac, podobno nauczyciele dostali 200 zl podwyzki, bede mial juz caly okragly tysiak...., czy moze byc fajniej?
smutne jest tylko to, ze niewiele sie u nas zmienia, ze ndal musze odkladac na wakacje, choc pracujac w uk za pierwsza wyplate chcialem zrobic sobie wycieczke do meksyku. ale co tam... nie ma co smucic..., wrocilem, bo jakos tylko tutaj czuje sie jak w domu i wiem ze to jest moje miejsce na ziemii...