psychedelic drugs

Dyskusje na tematy niekoniecznie związane z transem :: Off topic discussions
Awatar użytkownika
Hardcore
Elite User
Posty: 1519
Rejestracja: 11 mar 2004, 21:17
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Post autor: Hardcore » 25 mar 2005, 10:38

no ja przecież nie mówie, o braniu psychodelików codziennie, ale kilka razy w roku to max (wykluczając MJ) :)
a słowo "ćpanie" odnosi się chyba też do okazjonalnych doświadczeń w celu przeżycia czegoś. własnie chodzi mi o rozróżnienie notorycznego ćpania i okazjonalnego ćpania :P

edit:
Oliwia... w gwoli wyjaśnienia, widzę, żemój pogląd na sprawę wiele się od Twojego nie różni. Ja nie jestem przeciwnikiem, ale popieram właściwe wykorzystanie :)
Obrazek
"Turn on, tune in and drop out" Timothy Leary :roll:

Awatar użytkownika
Oliwia
Telepateam / Syndromm
Posty: 841
Rejestracja: 08 mar 2005, 13:17
Lokalizacja: Południowy Wschód Góry Lasy
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/vendor/twig/twig/lib/Twig/Extension/Core.php on line 1266: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable

Post autor: Oliwia » 25 mar 2005, 11:12

Hardcore:
Wiem, domyślam się, że mamy podobne poglądy jednak nigdy w życiu nie śmiałabym nazwać tego co przeżywam pod wpływem substancji psychodelicznej naćpaniem. Myśle, że różnica jest dość poważna i nie ma to nic wspólnego z częstoliwością takiego doświadczenia. Nazywanie tego ćpaniem ( az mi klaweiatura odmawia posłuszeństwa), to jest właśnie to wrzucanie do jednego wora, typowe w ogólnej społecznej opinii, wszystkich istniejących substancji (wyjmując z niego nikotynę i alkohol) Cała reszta to ćpanie i nie ma różnic między człowiekiem poważnie uzależnionym sięgającym dna a uśmiechniętym, kolorowym i pozytywnie nastawionym do życia "grzybowym ludkiem". Ja wiem, że to tylko słowa i nazywajmy to sobie jak chcemy jest to i tak zbyt trudne do jakiegokolwiek definiowania to jednak skoro słowo ćpanie przypisane jest już kulturowo do pewnych zachowań to nie możemy tym samym słowem określać czegoś co się znacznie różni od takiego zachowania. Przynajmniej ja osobiście mam takie odczucie, że to jest jednak coś zupełnie innego.

Awatar użytkownika
*JetMan*
Psytrance.pl
Posty: 4045
Rejestracja: 30 mar 2003, 10:13
Lokalizacja: Dublin, IE
Kontaktowanie:

Post autor: *JetMan* » 25 mar 2005, 11:53

A ja się nie do końca zgodzę.

Boicie się słowa "ćpun"? Bo kojarzy się z narkomanem na dworcu? Cóż, to TYLKO słowo. Nic więcej. O człowieku świadczą czyny.

Każdy poeta może być alkoholikiem.
Ale nie każdy alkoholik może być poetą.

Rozumiecie? Społeczeństwo i tak będzie na was krzywo patrzeć, obojętnie czy nazwiecie się 'używkowiczami' 'ćpunami' 'narkomanami' 'psychedelicznymi szamanami' czy.. kimkolwiek. To tylko etykietki, nie są ważne. Prawdą jest to, że ludzie najbardziej boją się ZMIAN. że coś w ich życiu wymusi na nich zmianę podejścia. Całe życie gromadzą, zbierają UKłADAJĄ sobie wszystko, reguły zasady jakieś tam pewniki i dogmaty. Drżą na mysl co by bylo jakby musieli zaczac myslec, wiekszosc chce zeby -ktos- myslal za nich i podejmowal wybory bo wybor to odpowiedzialnosc a odpowiedzialnosc to ponoszenie konsekwencji. A życie to CIĄGłA zmiana, jedyną niezmienną rzeczą jest zmiana [sic!] i nic tego nie zmieni.

Z innej beczki- prawda jest taka, ze gdyby Jezus zyl w naszych czasach, pewnie tez bysmy go ukrzyzowali. :roll:

Oliwia:
>Nie widzą, że każde drzewo ma inny, niezwykły kształt, że niebo jest dzisiaj >niesamowicie różowe, że wschód słońca może być zjawiskiem na miare zaćmienia >słońca, bo nie można sie nie zatrzymać i nie patrzeć.

Ja wiem, co chciałaś przekazać ale.. to błąd bo.. opis tych stanów *wykracza poza możliwości werbalne ludzkiego języka* i np. taki Styropian [no offence, przykład daję :twisted: ] pomyśli sobie "aha, więc to -tylko- o to chodzi.. phi o co całe zamieszanie" i napisze, że On też docenia kolory, że uwielbia wchody słońca i dostrzega ich piękno" ... to bzdura, NIC co widziałeś na tym świecie NIE przygotowało nikogo na to, co zobaczy pod wpływem silnego tripa.

A to,że wcześniej ktos nie docenial piekna swiata np. i TRIP go UWRAZLIWIL i zaczal dostrzegac to 'na czysto' - to inna bajka.

Jeśli ktoś szuka dobrych opisów, niech poczyta 'Moje Trudne Dziecko' A. Hoffmana, twórcy LSD. Albo jakieś teksty Alana Wattsa - absolutny gigant. Gdybym potrafił tak pisać,to by było właśnie w takim stylu.

Pozdrawiam tych, którzy już wiedzą i tych, którzy się dowiedzą. :)
[i całą reszte tez]
--
*J3t_Man*

"With a watch you know what time it is,
with two watches you are never sure"

Awatar użytkownika
Styropian
Psytrance.pl / Psylesia / MAE
Posty: 4540
Rejestracja: 25 wrz 2003, 13:26
Lokalizacja: Katowice
Kontaktowanie:

Post autor: Styropian » 25 mar 2005, 12:16

*JetMan* pisze: Ja wiem, co chciałaś przekazać ale.. to błąd bo.. opis tych stanów *wykracza poza możliwości werbalne ludzkiego języka* i np. taki Styropian [no offence, przykład daję :twisted: ] pomyśli sobie "aha, więc to -tylko- o to chodzi.. phi o co całe zamieszanie" i napisze, że On też docenia kolory, że uwielbia wchody słońca i dostrzega ich piękno" ... to bzdura, NIC co widziałeś na tym świecie NIE przygotowało nikogo na to, co zobaczy pod wpływem silnego tripa.
JetMan prorok jesteś czy co...zanim udałem się do spowiedzi :) chcialem wpisać się w podobnym stylu ;( jednak powiedziałem ,że swje kolejne "3 grosze" umieszcze, gdy temat się rozwinie bardziej.
Ale to co napisałeś może i jest prawdą. Tylko zrozum mnie wali jak świat wygląda "pod wpływem" dla mnie ta muzyka ma taką moc i energie,że mam piękne wizje które mnie w wystarczający sposób zadawalają i więcej mi do szczęścia nie potrzeba.
Co innego , gdybym był inaczej do wszystkiego nastawiony i ogólnie zycie było by do dupy to może i "pod wpływem" czułbym się lepiej....ale jest mi dobrze tak jak jest,a jak już wspomniałem kilka razy wiem ,że drzemią we mnie jeszcze spore dawki energii.
pozniejsze doznania wynagrodzily to tym ktorzy wiedzieli po co przyszli i tym ktorzy nie sa jak Styropian ograniczonymi lans-transiarzami ktorzy pewnego dnia mieli wizje jak powinna wygladac TRUE psychedelic imreza

Awatar użytkownika
Hardcore
Elite User
Posty: 1519
Rejestracja: 11 mar 2004, 21:17
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Post autor: Hardcore » 25 mar 2005, 12:32

Jet słusznie napisał, że ludzie się boją słowa 'ćpanie' (choć szufladkowanie w ten sposób jest głupotą).
Gościu, który wali fete co dzień ciągiem przez x czasu, też nie uważa się za ćpuna, bo dla niego ćpun to jest heleniarz. Znowu brudny heroinista też pewnie myśli, że da się stoczyć jeszcze bardziej, że on to może sobie kiedy tylko chce odpuścić. Ćpanie można równoważyć ze zmianą percepcji i odczuć fizycznych i psychicznych pod wpływem jakiejś substancji.

swoją drogą JetMan mogę powiedzieć, (bez żadnej wazeliny) że podoba mi się to jak piszesz i z ciewawością czytam co masz do powiedzenia w tej kwestji 8)
Obrazek
"Turn on, tune in and drop out" Timothy Leary :roll:

Awatar użytkownika
*JetMan*
Psytrance.pl
Posty: 4045
Rejestracja: 30 mar 2003, 10:13
Lokalizacja: Dublin, IE
Kontaktowanie:

Post autor: *JetMan* » 25 mar 2005, 12:40

Styro: niektórzy tak mówią [co do proroka] ;-) buhehe

>Co innego , gdybym był inaczej do wszystkiego nastawiony i ogólnie zycie było by do >dupy to może i "pod wpływem" czułbym się lepiej....ale jest mi dobrze tak jak jest,a jak >już wspomniałem kilka razy wiem ,że drzemią we mnie jeszcze spore dawki energii.

ÂŹle to odbierasz- ja Cie chlopie nawracac nie mam zamiaru bo od nawracania to sa religie itd ;)

Wychodzisz z - niestety - blednego zalozenia, ze CI CO BIORA to uciekaja/ ich zycie jest do dupy / boja sie blablabla

WIEKSZOSC [w tym ja, na poczatku] tak robila/robi nadal ale nie mowmy, ze wszyscy - [tak samo jak nie wszyscy po piwie sa agresywni... nie generalizujmy] na samym poczatku uciekalem od roznych rzeczy od ktorych tutaj nie bede pisal, ale z czasem to zmienilem. Dlaczego? Bo zycie kazdego jest inne i kazda droga do pogodzenia sie z samym soba jest dobra. O ile nie krzywdzi sie innych.

Tu nie chodzi o ucieczke, tylko o KORZYSTANIE z mozliwosci.

Tak samo moglbym powiedziec, ze Ty uciekasz w muzyke
.. czy tak nie jest? Jest. Czy to zle? NIE.

Poza tym na litosc boska, psychedeliki to nie jest żadne cudowne antidotum na zło swiata albo ludzi. Lepiej to sie mozna czuc po ekstazach albo spidzie - psychedeliki to cos zupelnie innego. Pzdr.
--
*J3t_Man*

"With a watch you know what time it is,
with two watches you are never sure"

Awatar użytkownika
Oliwia
Telepateam / Syndromm
Posty: 841
Rejestracja: 08 mar 2005, 13:17
Lokalizacja: Południowy Wschód Góry Lasy
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/vendor/twig/twig/lib/Twig/Extension/Core.php on line 1266: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable

Post autor: Oliwia » 25 mar 2005, 13:05

Po pierwsze:
Nie boję się słowa ćpun. Mam szacunek do każdego człowieka i jeśli ktoś wybrał ścieżkę inną od mojej nie jest ani gorszy ani lepszy, może to dla niego jest właśnie ten "trans", nie ide ulicą myśląc sobie, że to oto ćpuny, degeneraci i Ja-lepsza bo się nie stoczyłam a "wzbiłam do lotu". Psychodeliki nauczyły mnie nie myśleć o sobie jako kimś lepszym i mądrzejszym. TYlko pytanie na ile uzależnienie, spanie na ulicy i ta cała tragedia daje tym ludziom osobiste szczęście, spełnienie itp. Osobiście tego szczęścia nie dostrzegam i dlatego uważam, że jest ogromna różnica między ćpaniem w takim aspekcie a szamańskimi podróżami. Owszem społeczeństwo wrzuca to do jednego wora i przypisuje mi etykietkę, z którą się nie zgadzam ale, która jednocześnie nie ma dla mnie większego znaczenia. Tak więc zgadzam sie z Tobą, że to nieistotne etykietki ale jakoś trzeba te sprawy czasem nazywać i ja osobiście nigdy nie czułam się "naćpana" w pewnych sytuacjach w takim sensie w jakim to słowo mi się kojarzy. Choć może byłam, nie wiem, ale tak pewnie oceniłaby mój stan większość społeczeństwa. I może gdyby szamani nazywali swoje podróże ćpaniem, braniem itp, dziś byłoby to słowo jak najbardziej adekwatne. Ale jest przypisane innemu zachowaniu. A tak w ogóle to dziwne potoczne, słowo, nawet nie wiem skąd się wzieło, z czego może pochodzić, więc nie można się tu sprzeczać co tak naprawde znaczy. Jednak przynajmniej u mnie powoduje inne skojarzenia dlatego nie określam nim swoich doswiadczeń.

A jesli chodzi o te wykręcone drzewa i zachody słońca to oczywiście jest to wielkie uogólnienie tego co dają nam psychodeliki. I można to widzieć nie przeżywszy takiego doświadczenia nigdy. Podobnie można być szczerym, dobrym, mieć szacunek do każdego z przejawów życia na tej planecie, można nie kraść, nie zabijać itd. Nie jest to uzależnione od psychodelików. Jednak rzadko jest na odwrót, rzadko w psychodelicznym społeczeństwie ( mam na myśli np.to, które tworzymy na festiwalach) dochodzi do patologi, braku szacunku, przemocy, uzależnień, poczucia wyższości nad innymi, władzy itp, itd...Czego nie można powiedziećo "normalmym" społeczeństwie.
Ale to i tak nie jest to czego uczą nas takie doświadczenia. One dają nam takie lekcje jakich sami potrzebujemy. Dają nam odpowiedzi na nasze pytania i sa związane z naszym życiem. A żaden przykład nie może być ani dobry, ani adekwatny, ani już napewno wyczerpujący.

Awatar użytkownika
*JetMan*
Psytrance.pl
Posty: 4045
Rejestracja: 30 mar 2003, 10:13
Lokalizacja: Dublin, IE
Kontaktowanie:

Post autor: *JetMan* » 25 mar 2005, 13:28

Oliwia: świetnie to ujęłaś :)

>Ja-lepsza bo się nie stoczyłam a "wzbiłam do lotu". Psychodeliki nauczyły mnie nie >myśleć o sobie jako kimś lepszym i mądrzejszym.

Otóż to!

>TYlko pytanie na ile uzależnienie, spanie na ulicy i ta cała tragedia daje tym ludziom >osobiste szczęście, spełnienie itp. Osobiście tego szczęścia nie dostrzegam i dlatego >uważam, że jest ogromna różnica między ćpaniem w takim aspekcie a szamańskimi >podróżami.

Zaznaczam jednak-

miałem kumpla- zawsze brał psychedeliki traktując je zaje*iście poważnie, bardzo mistycznie i wszystko, co po nich 'przeżywał' traktował super-serio.
Śmiał się z ludzi, którzy brali ekstazy albo pili wódkę i 'dobrze się bawili'.
[albo LSD- również dla zabawy..]

A później- mając zarąbiście poważne podejście zaczął mieć zarąbiście poważne problemy z własną psychiką. :) Tak więc- 'droga środka', nie popadajmy w zbytnie uwielbienie, nie można jednocześnie trzymać głowę w chmurach i zapominać o stąpaniu po ziemi - lub na odwrót.

Psychedeliki powinny każdego nauczyć [a raczej każdy sam powinien sobie to uświadomić DZIĘKI nim - bo w tamtym świecie akcja wywołuje natychmiastową reakcję, na konsekwencje w życiu przychodzi czekać latami, a tam czas nie istnieje.. :-) :roll: ] dystansu, umiaru i tego, co się najbardziej liczy.

Bo gadać o miłości, tolerancji i uczciwości to każdy potrafi ale prawie wszyscy myślą sobie w kontekście innych "no tak, ktoś-tam jest fajny, dobry kumpel np. ale.. ja jestem lepszy" itd. Mało osób potrafi przyznać się do tego [i zrozumieć to oraz zaakceptować] ,że nikt się nie różni od mordercy, że każdy ma drugą, ciemną stronę. Egoizm, egocentryzm i takie tam. Ale to normalne- ludzka natura taka jest, trzeba uczyć się wybierać ścieżkę dobra ale - hehe - żeby to zrobić trzeba poznać każdy aspekt życia a nie uciekać od niego mówiąc "nie biorę bo nie potrzebuję uciekać od życia".

To bzdura, każdy ucieka i każdy jest cholernie samotny.

Tutaj. :) Pozdrawiam :)
--
*J3t_Man*

"With a watch you know what time it is,
with two watches you are never sure"

Awatar użytkownika
Oliwia
Telepateam / Syndromm
Posty: 841
Rejestracja: 08 mar 2005, 13:17
Lokalizacja: Południowy Wschód Góry Lasy
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/vendor/twig/twig/lib/Twig/Extension/Core.php on line 1266: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable

Post autor: Oliwia » 25 mar 2005, 13:31

JetMan ma tu racje. Psychodeliki nie są ucieczką od życia, które jest do dupy. Od tego mogą być rzeczywiście Extasy, ktore na bank zapewniaja, że przez tych kilka godzin bedzie przyjemnie. Psychodeliki tego nie zapewniają, wręcz przciwnie, jesli cos jest nie tak z twoim życiem, to one ci to wywleką momentalnie i nie dadzą przyjemności a trudną i bolesną lekcje. To tylko narzędzie w Twoich rękach, który zwraca każdego w dobrą strone i nawet jesli Ci się wydaje, Styropian, że Tobie takie lekcje nie są potrzbne, bo w twoim zyciu wszystko jest super, to w tym miejscu własnie sie mylisz. Nigdy nie jest tak, zeby nie można bylo czegoś poprawić lub zmienić zupełnie na lepsze. To nie jest ucieczka w kolorowy świat, gdzie muzyka brzmi lepiej, wszystko się rusza dookoła i jest fajnie i nie daj boże żeby sie skonczylo i trzeba bylo wracac do tego szarego zycia. To zawsze trudna lekcja, psychodelik to Nauczyciel a nie Zapewniacz miłych chwil. To podróż włąb Ciebie samego i zawsze jest tam coś do odkrycia. To nie jest dobra zabawa a ci którzy to robią to zagubione owce, które lepiej odbierają muzykę " pod wpływem"
Nie chodzi o to, żeby to zrobić kiedy życie jest do dupy, chodzi o to, żeby zawsze dąrzyć do zmian na lepsze, żeby rozwijać swoją swiadomość, żeby poznawać życie i rzeczywistość od każdej możliwej strony jesli tylko ma się na to szanse.

Awatar użytkownika
*JetMan*
Psytrance.pl
Posty: 4045
Rejestracja: 30 mar 2003, 10:13
Lokalizacja: Dublin, IE
Kontaktowanie:

Post autor: *JetMan* » 25 mar 2005, 13:37

Nic dodać, nic ująć :-)
Cieszę się, że ta dyskusja trzyma poziom a zwolennicy, przeciwnicy i 'neutrale' ;D nie obrzucają się bezsensownym mięchem i oby tak dalej. :)
--
*J3t_Man*

"With a watch you know what time it is,
with two watches you are never sure"

Awatar użytkownika
Oliwia
Telepateam / Syndromm
Posty: 841
Rejestracja: 08 mar 2005, 13:17
Lokalizacja: Południowy Wschód Góry Lasy
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/vendor/twig/twig/lib/Twig/Extension/Core.php on line 1266: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable

Post autor: Oliwia » 25 mar 2005, 13:53

JetMan:

Tak więc- 'droga środka', nie popadajmy w zbytnie uwielbienie, nie można jednocześnie trzymać głowę w chmurach i zapominać o stąpaniu po ziemi - lub na odwrót.


Tak, pisałam o tym już troche wyżej: ile we mnie uwielbienia tyle i wątpliwości dlatego za najważniejszą a życiu sprawe uważam RÓWNOWAGE. Bo łatwo jest przekroczyć tą cienką linie, chociaz To co się TAM dzieje jest ważne to jednak nie można przestać żyć TU.
Dlatego staram sie do tego podchodzić rozsądnie, prowadzić normalne, społeczne życie a psychodeliki nie daja mi tylko zapomnieć o duchowym aspekcie zycia, tak na wypadek gdybym sie za bardzo zagoniła w tym materialnym swiecie, choc to mi raczej nie grozi.
Rownowage a raczej pewien dystans trzeba zachwać zawsze i we wszystkim.

Awatar użytkownika
*JetMan*
Psytrance.pl
Posty: 4045
Rejestracja: 30 mar 2003, 10:13
Lokalizacja: Dublin, IE
Kontaktowanie:

Post autor: *JetMan* » 25 mar 2005, 14:42

W ogóle tak z innej beczki nieco-

obie strony mają trochę niedobrą pozycję 'startową' co do przekonywania.
No bo jak do diaska komuś odpowiedzieć na tradycyjne pytanie "jak było?" skoro po prostu się NIE DA i tyle... jak ktoś, kto nigdy nie probowal bedzie to w stanie zrozumiec, czy nie przyjmie tego jako 'biadolenia nawiedzencow ktorzy mysla, ze zobaczyli Boga' np?

[akurat Boga to jest tyle samo w LSD, kupie g*wna i komarach albobetonowej ścianie za mną... :) ]

Dopóki ktoś się nie przekona sam to nie wyrobi sobie opinii i o ile rozmowy z tymi, którzy mają doświadczenie mogą pomóc [tak jak lektura ton odopwiednich i rzetelnych tekstów np. na sieci chociażby] może coś tam rozjaśnić, pomóc się nastawić to jednak.. to jest NIC i zaskoczenie [a raczej zdumienie - kiedy ostatnio byliście naprawdę ZDUMIENI?] jest zawsze.. przecież nawet po iluś tam psychedelicznych doświadczeniach nadal coś zaskakuje, bo jak to ładnie Delix mi powiedział - to 'niekończąca się opowieść' [nie, nie Styropian, nie jako uzależnienie i, że trzeba brać- nie o to mi chodzi ;-) ] ...

Z drugiej strony- skoro Styro [nie odbierz tego osobiście :) ale jesteś tutaj jedynym straightem który może mi odpowiedzieć ;) ] jest Ci tak OK ze sobą życiem i światem co CO CI GROZI spróbować? Co to za odopwiedź, że "ja tego nie potrzebuję" ? Przecież nie wpadniesz w piekło uzależnienia, to nie o takich substancjach tutaj piszemy. Nie będziesz nic przeżywał jeśli sam nie zechcesz. To jak z wyprawą do teatru - 'nie pójdę, bo nie potrzebuję .. nie lubię sztuk teatralnych...chociaż nigdy żadnej nie widziałem'

Czego się w takim razie obawiasz, skoro to Ci do niczego nie jest potrzebne, to trip nie zmieniłby Twojego podejścia do życia i po pierwszym razie powiedziałbyś "spoko, wiem już o co wam chodzi -ale [i tutaj Twoje dzisiejsze podejście]" i nie masz się czego bać.

Muzyki też nie potrzebowałeś zanim nie zacząłeś jej słuchać, prawda?
Ale musiałeś SPRÓBOWAĆ żeby się przekonać..

To znaczy ja znam odpowiedź, bo zwykle każdy boi się tego samego, i Ty też się boisz - jak wszyscy. To nie podlega dyskusji ciekawi mnie tylko, czy się przyznasz [żaden wstyd]czy podasz inny sensowny powód czy.. jakoś się wymigasz. ;)

A strach że np.

-straci się kontrolę, panowanie, trafi do czubków [tak w istocie od szaleństwa dzieli nas granica zaledwie włosa a samo słowo 'szaleństwo' nie oddaje istoty rzeczy.. heh]
-na jaw wyjdą sprawy wspomnienia czy lęki, które przez całe dotychczasowe życie staraliśmy się ukryć
-boimy się, że się uzależnimy i w to wpadniemy [akurat odnośnie psychedelików to nie ma racji bytu - jak ktoś spróbuje to będzie wiedział, dlaczego]
-stracimy swoją pozycję i uznają nas za 'ćpunów' [heh]


Pozostają dwa pierwsze punkty i .. dlatego decyzję każdy podejmuję indywidualnie.
Poza tym od samego siebie nikt nigdy nie ucieknie i jeśli nie 'na tripie' to jak już pisałem- za wiele lat życie zweryfikuje nasze wybory a skrywane problemy i tak będą wpływały na nasze działania [niekiedy nawet nieświadomie].

To temat-rzeka, można by pisać i pisać- każdy może spróbować przyspieszyć swoj kolektywny marsz ku samorealizacji poprzez użycie psychedelików, ale nie wszyscy to zrobią. Jednym się nie będzie chciało bo to wymaga ZMIAN w życiu, inni uznają, że jeszcze nie jest ich czas. Cokolwiek się nie wybierze- będzie to wybór słuszny, bo WłASNY.

Ale nie piszcie proszę, że "spoko, jak ktoś chce to niech bierze... nic do niego nie mam" [a w głębi siebie myśląc "jestem LEPSZY -JESTEM CZYSTY ..." bo to hipokryzja]
--
*J3t_Man*

"With a watch you know what time it is,
with two watches you are never sure"

Awatar użytkownika
Oliwia
Telepateam / Syndromm
Posty: 841
Rejestracja: 08 mar 2005, 13:17
Lokalizacja: Południowy Wschód Góry Lasy
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/vendor/twig/twig/lib/Twig/Extension/Core.php on line 1266: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable

Post autor: Oliwia » 25 mar 2005, 15:01

Do grupy "strachów" dodam jeszcze:

-nie będę sobą (?)
-jeśli do tej pory jest mi dobrze, to jak spróbuje to nigdy nie będzie mi już tak dobrze bez tego
-ucieknę od problemów z jakimi się zmagam zamiast stawić im czoła
-nie będę już lepszy, czysty jak do tej pory ale ulegnę tym zgubnym pokusom
-jeśli sprobuje jednej substancji to pewnie juz na niej nie poprzestane i ostatecznie skoncze na dworcu.

To takie różne strachy, które krążą i krążą wśród ludzi, zresztą chyba wszyscy je przerabialiśmy.
A kiedy już się budzimy z tego, to takie powody wydają się nieco banalne i możliwe, że ulegamy pewnym iluzjiom, jednak to wszystko również jest wtedy iluzją itd.
Też czekam na rozsądny argument a nie te oklepane standardy. Rozsądny argument z pewnością zaakceptuje.

Awatar użytkownika
Delix
LiquidSoundDivision
Posty: 116
Rejestracja: 11 sie 2004, 17:42
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/vendor/twig/twig/lib/Twig/Extension/Core.php on line 1266: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable

Post autor: Delix » 25 mar 2005, 15:25

Piękna dyskusja się tutaj toczy :) Co prawda temat czy nazywać to ćpaniem, czy nie już został gdzieś w tyle, pozwolę sobie go jeszcze na sekundkę przywołać... Powstał język (jako forma porozumiewania się) a w nim słowa, które są niczym innym jak dzwiękami służącymi do opisania czegoś. Słowa/dźwięki te z kolei posiadają pewną wibrację, a co za tym idzie wywołują w nas pewne stany emocjonalne a nawet psychiczne czy duchowe - to miłośnicy transu na pewno wiedzą... Więc nie jest wszystko jedno, czy na przykład spożywanie grzybów nazwiemy ćpaniem, czy np. komunią z Naturą... dlaczego?? chyba tego nie trzeba wyjaśniać nikomu ani tym którzy wiedzą czym jest Psychedelia (przez duże P) ani tym którzy nie wiedzą...
Na koniec pozwolę sobie podać dość prozaiczny ale jakże oczywisty i wyraźny przykład... czy są wśród Was tacy, którzy nie widzą różnicy w określaniu sexu z partnerką(em): kochaniem się a ruchaniem czy pier***eniem ???!!!

A co do listy strachów....podawanych przez Jetmana i Oliwię....w zasadzie wszystkie one (te strachy i obawy) dotyczą NAS SAMYCH, tego czy będziemy dalej tacy sami jak przed "zażyciem"... Mogę tylko powiedzieć że substancje psychedeliczne to nie jakieś tam narkotyki wymyślone przez ludzi dla ludzi.... To nie jakieś śmieszne halucynogenne zabawki sprowadzające na człowieka narkotyczne wizje i majaki... Rośliny zawierające substancje psychoaktywne były Tu na Ziemi jeszcze zanim pojawiliśmy się My- Ludzie i jedyne co mogą nam zrobić to zerwać wachlarz iluzji jaki oddziela nas od RZECZYWISTOŚCI...od tej PRAWDZIWEJ I OBIEKTYWNEJ RZECZYWISTOŚCI. Czy nadal będziecie Sobą?? A co tak NAPRAWDĘ znaczy Być Sobą?? Może to wszystko co do tej pory o Sobie myślicie to tylko część tego wachlarza ?? Zwykła iluzja ??!!
...at the end of the tunnel I saw the Light, it was the most beautiful light i've ever seen...

Awatar użytkownika
*JetMan*
Psytrance.pl
Posty: 4045
Rejestracja: 30 mar 2003, 10:13
Lokalizacja: Dublin, IE
Kontaktowanie:

Post autor: *JetMan* » 25 mar 2005, 16:17

Tak, masz rację Delix - trochę może przesadziłem..
chodziło mi o to, że dla nieuświadomionych i tak nie ma różnicy czy ktoś się nazwie 'szamanem' czy 'ćpunem' bo w ich oczach i tak zawsze będzie tym ostatnim...

I to takie srututut o tolerancji. Ona albo jest, albo jej nie ma wcale- nie może być 'w pewnych warunkach'.

A 'prawdziwe ja' ? No cóż.
To ciężka sprawa- bo na codzień niby jesteśmy sobą, ale strach nas ogranicza.
Psychedeliki ten strach pomagają usunąć.
To długofalowa inwestycja...


Niektórzy lubią się bać, to taki rodzaj masochizmu. ;)

Co do 'historii' psychedelików [nie lubię używać słowa halucynogenów bo nakierowuje myślenie na niewłaściwe tory- LSD nie powoduje halucynacji, zmienia percepcję a i tak nie chodzi o to, że "widzi się fraktale" - chodzi o to, jak to wpływa na psychikę a nie układ ośrodkowo-współczulny w mózgu...] - nie muszę chyba mówić, że ich użycie było świadome zanim jeszcze wynaleziono Prozac i zanim człowiek wpadł na pomysł pędzenia bimbru heh. :)
--
*J3t_Man*

"With a watch you know what time it is,
with two watches you are never sure"

Awatar użytkownika
Hardcore
Elite User
Posty: 1519
Rejestracja: 11 mar 2004, 21:17
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Post autor: Hardcore » 25 mar 2005, 16:55

U mnie strach polegał na tym czy będę gotowy na przyjęcie tylu wrażeń i emocji, czy będę umiał ogarnąć to wszystko co się stanie. dlatego moje zarzycie LSD dużo odwlekło się w czasie (i dalej odwleka), oczekując na gotowość umysłu, a przy okazji na sprzyjające otoczenie i czas :) Okazji miałem już wiele, ale w przypadku papierków jakoś nie mogłem się przemóc. Ale teraz w zasadzie już jest postanowione kiedy będzie próba :P
Raz udao mi się zgrać te wszystkie czynniki z grzybkami i przyznam, że dużo mnie one nauczyły o życiu, o świecie, o sobie przede wszystkim.
Ostatnio zmieniony 25 mar 2005, 16:57 przez Hardcore, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
"Turn on, tune in and drop out" Timothy Leary :roll:

Awatar użytkownika
[ATL]
User
Posty: 89
Rejestracja: 02 wrz 2004, 13:41
Lokalizacja: Trójmiasto, czy jak mu tam
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/vendor/twig/twig/lib/Twig/Extension/Core.php on line 1266: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable

Post autor: [ATL] » 25 mar 2005, 16:56

Bardzo interesująca dyskusja się wywiązała, ale i ja dorzuce coś od siebie...
*JetMan* pisze:(...)strach(...)
Oliwia pisze:(...)To takie różne strachy (...)
Też czekam na rozsądny argument a nie te oklepane standardy. Rozsądny argument z pewnością zaakceptuje.
Kurcze, czemu jak ktoś nie próbuje alkoholu, papierosów, narkotyków, słodyczy, szpinaku itd, to musi to wynikać ze STRACHU, a nie zwyczajnego, świadomego, wynikającego z mnóstwa różnych innych niż strach przyczyn i powodów? Bo ktoś tak CHCE, ktoś uważa że tego NIE POTRZEBUJE i nie kryje sie za tym nic, poza świadomym, niczym nie determinowanym WYBOREM... I nie czuje się z tego powodu wcale lepszy czy gorszy, nie popada w kompleksy czy samouwielbienie. Bo on to robi dla siebie, a nie dla innych, by żyć w zgodzie z samym sobą, a nie opiniami i poglądami reszty.

Nie mam absolutnie nic przeciwko narkotykom, alkoholowi, etc. Wszystko jest dla ludzi, a ich oceniam za to co robią i jak traktują innych ludzi, a nie za ich upodobania i sposób na życie (tak długo, jak nie krzywdzi to drugiego człowieka). Wiem, że są rzeczy które sprawiają, że nasza percepcja i sposób postrzegania wszystkiego wokół staje się inna (lepsza/gorsza/jakakolwiek). Ale są ludzie, ktorzy postrzegaja świat i rzeczy dookoła (dźwięki, obrazy, zapachy, cokolwiek) w odmienny sposób bez żadnej dodatkowej pomocy (chemicznej, fizycznej, religijnej, bla bla bla...). I to nie jest powód do czucia sie kimś lepszym, czy gorszym.
Ba, cieszę się z istnienia z substancji, które wyzwalają w ludziach energię do TWORZENIA wspaniałej muzyki, obrazów i mnóstwa innych rzeczy, które maja wpływ (różny) na nasze życie. Ale nikt mi nie wmówi, że do ODBIERANIA tego co zrobili inni, ja też musze sięgać po te same środki. Czy żeby zrozumieć malarstwo Van Gogha też musze sobie odciąć ucho? żeby pojąć genialność muzyki Beethovena musze ogłuchnąć? ;)

To co nas ogranicza, co nie pozwala zrozumieć tego co wokół nas, świata i innych ludzi, to nie strach, tylko my sami.

Awatar użytkownika
emerfau
Elite User
Posty: 687
Rejestracja: 24 lis 2004, 11:57
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Post autor: emerfau » 25 mar 2005, 17:12

:D

...to teraz ja.

nie wiem jak czesto pozostali maja do czynienia z LSD / grzybkami / mescalina, ale ja nigdy nie odczuwalem jakiejs nienaturalnej potrzeby zeby sobie spozyc. Innymi slowy zadaza sie ze wezme raz na 6 miesiecy / rok i nie dlatego ze nie ma okazji (okazja zawsze jest - dlatego w przypadku niektorych innych substancji jak alkohol, X, czy "biale szalenstwo" latwiej jest popasc w dlugotrwaly romans ) tylko dlatego, ze w jakis niewytlumaczalny sposob wiem do czego to sluzy i czy w danej chwili jest mi to potrzebne. Generalnie nie uzywam niczego (ok - MJ) na imprezach odbywajacych sie w zamknietych miejscach, przynajmniej dla mnie Lucy jest srodkiem, ktory cholernie nie lubi scian i innych takich ograniczen. Takze wiem, ze w okresie letnim bedzie duzo okazji na tripowanie, ale to nie oznacza ze bede latal od rana do wieczora przez dwa miechy non-stop, poniewaz jak wielu juz tutaj wspomnialo LSD nie jest substancja sluzaca do zabawy, lecz do poznania samego siebie. Ja juz w ogole nie uzywam okreslenia "narkotyk" tylko "lekarstwo".
Dla mnie Lucy jest lekiem dla mojej duszy i psychiki, pozwala mi wyprostowac bledne przekonania, ktorych chcac-nie-chcac zawsze sie gdzies po drodze nalykam.
Tak sie sklada, ze mieszkam w duzym miescie i niestety nie jest to naturalne otoczenie czlowieka. Coz, naturalnie od setek tysiecy lat konsekwentnie podcinamy wszystkie nitki, ktore lacza nas z natura, ale to inny temat.
Dlatego tez, gdyz zyje tak od dluzszego juz czasu i widze po sobie, ze zle to na mnie wplywa, raz na jakis czas musze z siebie wydobyc te koszmary i choc nie zawsze jest to przyjemne doswiadczenie (i tego mozna sie bac) to potem czuje sie duzo lepiej.
LCD uczy mnie tolerancji (pociagnelo dalej to co MJ zaczelo), pozwala poznac siebie (w tym moje strachy, ktorych wczesniej nie rozumialem), pozwala poznac otaczajacy mnie swiat (nie budynki z betonu i szkla i wszelkie wytwory cywilizacji) i prawa nim zadzace, kosmiczny porzadek i rownowage. Dzieki temu w wielu sytuacjach, w ktorych cala reszta zawodnikow zaciekle walczacych w wyscigu szczurow rwie sobie wlosy z glowy, bo "moj Boze, toz to tragedia, koniec swiata" ja sie tylko dziwnie usmiecham (no i jeszcze dostaje teksty w stylu "a ty z czego sie tak szczerzysz??") . Wiem, ze nic nie zdarza sie bez przyczyny i rownowaga natury i kosmosu musi byc zachowana. Czasem cos nie tak, a czasem cos tak tak :wink: C'est la Vie!
No to tyle ode mnie, mam nadzieje, ze ma to jakis sens. Czasem ciezko mi przychodzi wyartykuowanie sie, zwlaszcza jesli mowa o sytuacjach, kiedy sens tej wiedzy nie lezy w slowach.

Awatar użytkownika
*JetMan*
Psytrance.pl
Posty: 4045
Rejestracja: 30 mar 2003, 10:13
Lokalizacja: Dublin, IE
Kontaktowanie:

Post autor: *JetMan* » 25 mar 2005, 17:22

Pewnie, że każdy odbiera wszystko jak woli i to jego wybór- ja nie napisałem nigdzie, że ktoś kto nie spróbował LSD nie może czuć muzyki.. albo, że robi to gorzej.
Po prostu czuje INACZEJ.

Co nie znaczy lepiej/gorzej i tyle. :-)

[ATL] - nie musi wynikać ze strachu ale w 99,9% WYNIKA. O tym tutaj piszę. Dlatego ciekaw jestem argumentacji Styropiana - skoro u niego to NIE WYNIKA ze strachu, to z czego? Ze świadomego wyboru- no ok, ale jak wybór może być świadomy jeśli nie wie, z czego zrezygnował? Na czym może się opierać? Na relacjach ludzi, którzy zwariowali? Równie dobrze może na tych, którzy 'stali się lepsi'. Bo to nie jest heroina o której większość wie tyle, że uzależnia i jest tak przyjemna, że zabija ... nie o tym tu mówimy. Tylko o poszerzaniu horyzontów/świadmości. Nie świętość jest ważna, tylko właśnie świadomość. A skoro nie potrzebuje to spoko- przecież nie zwariuje jeśli spróbuje, tylko nie będzie więcej razy 'korzystał' i już. Szpinaku kiedyś nie lubiałem - ha ha - bo wydawał mi się obrzydliwy. Próbowałem, nie smakował. Teraz- uwielbiam go. Wszystko się zmienia, kiedyś all było inaczej.

Poza tym na samym dnie ZAWSZE jest tylko MIłOŚĆ lub STRACH.
Wszystkie inne uczucia budowane są tylko na tych dwóch elementarnych sprawach.
That's it.

A jak komuś jest dobrze bez czegoś i nie chce próbować - OK. Jego wybór i szanuję to [myślę , że nie tylko ja] - ale niech nie pisze, że jednak czuje się lepszy bo jest czysty [no offence 2 nobody] :-)
--
*J3t_Man*

"With a watch you know what time it is,
with two watches you are never sure"

Awatar użytkownika
Delix
LiquidSoundDivision
Posty: 116
Rejestracja: 11 sie 2004, 17:42
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/vendor/twig/twig/lib/Twig/Extension/Core.php on line 1266: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable

Post autor: Delix » 25 mar 2005, 17:56

Emerfau - to co piszesz ma sens i dodam że nie jesteś osamotniony w swoim odbieraniu L.*.D.... W zasadzie przygoda w di-amidem kwasu lizerdowego to swoista autopsychoterapia :) Swego rodzaju oczyszczenie z brudu w jaki obrastamy żyjąc w betonowej dżungli naszych miast. A poprzez to oczyszczenie umożliwia otwarcie się na bezkresne bogactwa Natury :)
Jetman pisze: Poza tym na samym dnie ZAWSZE jest tylko MIłOŚĆ lub STRACH.
W zasadzie to wydaje mi się (chyba słusznie ;) ) że ten strach jest w istocie STRACHEM przed MIłOŚCIĄ.

Pozdrowienia dla wszystkich kwasoludków.
...at the end of the tunnel I saw the Light, it was the most beautiful light i've ever seen...

Odpowiedz
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/vendor/twig/twig/lib/Twig/Extension/Core.php on line 1266: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości