Re: psychedelic drugs
: 26 lut 2014, 23:16
in fact, ja bardzo sie ciesze ,ze ostatnio na nowo zaczyna sie badac wplyw psychedelikow na umysl- maja potencjal w terapiach uzaleznien [paradoks hehe], stresu post-traumatycznego, alkoholizmu czy depresji. Dokladnie tak samo jak marihuana. Najwyzsza pora bo od konca lat 60tych wiadomo jak z tym bylo. Ale robi sie to w instytutach badawczych i w kontrolowanych warunkach i jest to cos zupelnie innego niz samowolka o ktorej piszesz.
Uwazam tez, ze jest ogromna roznica w przyjmowaniu tego typu srodkow w momencie, gdy masz juz w pelni uksztaltowana osobowosc,
stabilna sytuacje zyciowa itd. [zwykle 35-45 lat i w gore] a gdy sie jest zbyt mlodym by odroznic, co jest prawda a co falszem. Wowczas tego typu przezycia maja o wiele mniejsze szanse wywrocenia Ci zycia do gory nogami bo masz do nich nalezny dystans + odpowiednio uksztaltowany uklad nerwowy.
Dlatego nie rozumiem zjadania takich rzeczy przez osoby ktore zaczynaly w podobnym wieku, jak np ja kiedys. Jesli biora caly czas, to przez te ponad 10 lat cpania [w przyblizeniu] zdazyli sie juz na pewno domyslec, ze nic czego by sie juz wczesniej nie poznalo/nie wiedzialo te srodki nie pokaza/nie dadza. Troche przyjemnego haju, fajerwerkow wizualno/mentalnych i [miejmy nadzieje]dobrej zabawy. I to wszystko.
W tym rowniez zawiera sie owe 'jednoczenie z natura' i cala reszta mistycznych przezyc.
Jesli po 10 latach nadal musisz cos brac zeby rzekomo miec kontakt z natura albo przeczyszczac sobie neurony to nie oszukujmy sie- robisz to glownie dla haju. Nie wierze, ze ktos jest na tyle naiwny zeby moc sie tak oszukiwac.
I mean, co zlego jest w przyznaniu sie przed soba kurcze cpam bo lubie ten haj i tyle. Jedni lubia wodke, inni LSD. Co zlego w mowieniu prawdy innym ludziom? Bo sie krzywo spojrza? LoL
Nie mieszajmy w to filozofii. Nie wprowadzajcie ludzi w blad, ze dlugoterminowe branie jakichkolwiek narkotykow to cos w kazdych warunkach dobrego.
To najlatwiejsza droga. Wszystkie inne wymagaja prawdziwego poswiecenia, oddania, cierpliwosci i innych rzeczy tego typu.
Nie dorabiajmy filozofii do cpania, bo sztuka [?] jest czuc ta jednosc na trzezwo. To tak jak bedac w butach Nike Air mowic 'patrz moge podskoczyc o 20cm wyzej od Ciebie' ehe do osoby ktora ma na nogach zwykle trampki. Mozesz tak sobie podskakiwac, ale nie umywa sie to do zbudowania wlasnej trampoliny. Kurcze to jedna z ciekawszych metafor w rozmowie o dragach jaka pamietam.
Uwazam tez, ze jest ogromna roznica w przyjmowaniu tego typu srodkow w momencie, gdy masz juz w pelni uksztaltowana osobowosc,
stabilna sytuacje zyciowa itd. [zwykle 35-45 lat i w gore] a gdy sie jest zbyt mlodym by odroznic, co jest prawda a co falszem. Wowczas tego typu przezycia maja o wiele mniejsze szanse wywrocenia Ci zycia do gory nogami bo masz do nich nalezny dystans + odpowiednio uksztaltowany uklad nerwowy.
Dlatego nie rozumiem zjadania takich rzeczy przez osoby ktore zaczynaly w podobnym wieku, jak np ja kiedys. Jesli biora caly czas, to przez te ponad 10 lat cpania [w przyblizeniu] zdazyli sie juz na pewno domyslec, ze nic czego by sie juz wczesniej nie poznalo/nie wiedzialo te srodki nie pokaza/nie dadza. Troche przyjemnego haju, fajerwerkow wizualno/mentalnych i [miejmy nadzieje]dobrej zabawy. I to wszystko.
W tym rowniez zawiera sie owe 'jednoczenie z natura' i cala reszta mistycznych przezyc.
Jesli po 10 latach nadal musisz cos brac zeby rzekomo miec kontakt z natura albo przeczyszczac sobie neurony to nie oszukujmy sie- robisz to glownie dla haju. Nie wierze, ze ktos jest na tyle naiwny zeby moc sie tak oszukiwac.
I mean, co zlego jest w przyznaniu sie przed soba kurcze cpam bo lubie ten haj i tyle. Jedni lubia wodke, inni LSD. Co zlego w mowieniu prawdy innym ludziom? Bo sie krzywo spojrza? LoL
Nie mieszajmy w to filozofii. Nie wprowadzajcie ludzi w blad, ze dlugoterminowe branie jakichkolwiek narkotykow to cos w kazdych warunkach dobrego.
To najlatwiejsza droga. Wszystkie inne wymagaja prawdziwego poswiecenia, oddania, cierpliwosci i innych rzeczy tego typu.
Nie dorabiajmy filozofii do cpania, bo sztuka [?] jest czuc ta jednosc na trzezwo. To tak jak bedac w butach Nike Air mowic 'patrz moge podskoczyc o 20cm wyzej od Ciebie' ehe do osoby ktora ma na nogach zwykle trampki. Mozesz tak sobie podskakiwac, ale nie umywa sie to do zbudowania wlasnej trampoliny. Kurcze to jedna z ciekawszych metafor w rozmowie o dragach jaka pamietam.