Halluciluna pisze:
No niestety też miałam nieprzyjemność się przekonać, że dużo 'transiarzy' nie sprawdza się w życiu codziennym, tzn. z jednej strony jest to całe kreowanie się, wycieranie sobie gęby ideologią, z drugiej zaś skrajny egoizm, olewanie wszystkich ludzi, brak empatii. Ale co mogę zrobić? Jedynie pokazywać sobą, że można inaczej. Że to, co się dzieje na transach, jest głębokie i prawdziwe i można z tego korzystać w codziennym życiu.
no nie ma sie co czarowac, jedyne co nas wszystkich laczy tak naprawde to ta zajebista muzyka ktora wywoluje bardzo ciekawe stany w naszych mozgach. albo to czujesz, albo nie. jesli to czujesz- bedzie Cie do tego ciagnelo. szkoda, ze dookola tego wszystkiego naroslo tyle
gowna a co jeszcze bardziej smieszne, jesli tylko zaczynasz o tym mowic od razu dostajesz etykietke 'bycia negatywnym'. bardzo dojrzale zachowanie.
poza tym w zasadzie ci wszyscy ludzie nie maja ze soba absolutnie nic wspolnego.
(Mam oczywiscie nadzieje, ze przynajmniej wiekszosc ludzi ktorzy chodza na te imprezy czuja to samo, co pozostali 'w transie' chociaz i to nie jest pewne. Niektorzy do tej pory wstydza sie tanczyc. Albo nie tancza bo tak naprawde to przeciez nie o to chodzi. Bo jeszcze znajomi zobacza.
)
Najlepiej, kiedy owa muzyka jest grana glosno ale to tez niekoniecznie - na imprezach graja ja glosno i tego nie masz na codzien, to przyciaga ludzi. Plus oczywiscie cala reszta tzn narkotyki, sama impreza, ucieczka od codziennosci itd.
..sa tez tacy ktorzy sie pojawiaja tylko dla cpania, albo tylko dla pokazania sie. Psytrance spelnia wiele podstawowych wymagan jakie maja ludzie jak na subkulture przystalo- poczucie przynaleznosci do wiekszej grupy, socjalizowanie sie, wspoltworzenie, taniec/zabawe z jakas tam udajaca cos wiecej ideologia itd. Mlodzi ludzie glownie tego potrzebuja. Jak po 30 tripach w koncu do nich dotrze, ze ta subkultura to nie jest zadna swieta krowa, (a dodatkowo z racji na swoja nature przyciaga tony kompletnych popaprancow) w narkotykach zadnych odpowiedzi sie nie znajduje a wszystkie wielkie slowa to tylko marketing
to juz i tak bedzie za pozno na jakies inne pokierowanie soba podczas swoich najmlodszych lat.
Patrzac na to z dystansu - jesli np jakas dziewczyna po 30stce w dalszym ciagu spedza kazdy wolny weekend na imprezowaniu i cpaniu byc moze nie majac innego pomyslu na zycie to to zdecydowanie nie bedzie dobry material na cokolwiek poza imprezowaniem i cpaniem.
Ale to oczywiscie zalezy.
Podam Ci przyklad- jak wrocilem do aktywnego imprezowania po kilku latach przerwy, za 1 razem hitem byli ochroniarze wywalajacy nacpanych ludzi z klubu, za 2 razem jakis nastoletni gnojek zajebal mi piwo ktore zostawilem na 5minut (odkupil
) za 3 razem zamiast muzyka bylem przytloczony ogolna iloscia nawalonych/narabanych ludzi i kompletnym brakiem kontaktu z muzyka, ktora byla grana glownie pod tego typu publike- dla mnie jako trzezwej osoby nie bylo w niej nic ciekawego (ale to tez specyfika samej imprezy- przeciez sa konkretnie grajacy DJe, psytrance to wciaz bogaty gatunkowo material).
Przez te wszystkie razy kilkanascie razy rozni ludzie pytali mnie, czy aby nie mam rozmaitych dragow na sprzedaz.
Moze bylo to zabawne jak mialem te 21 lat, sam wtedy tez sie nie oszczedzalem
ale obecnie juz nie tak bardzo.
ogolnie no slabo. albo tez trzeba byc nawalonym ,albo sie odstaje.
..sam juz nie wiem czy lepiej byc nawalonym czy jak jest dretwo i wszyscy trzezwi?
Halluciluna pisze:
Pogubieni. To może warto im pomóc się odnaleźć?
sluchaj jesli chcesz sie bawic w matke terese to prosze bardzo.
nikomu nie mozna pomoc tak naprawde, kazdy musi odbyc wlasna droge samemu.
poza tym, wiekszosc z tych ludzi wcale nie chce sie odnalezc tylko
pogubic jeszcze bardziej.
ps. zeby nie bylo, ze jestem negatywny - jest tez grupa pozytywnych ludzi na scenie do ktorej mam szacunek i ktorzy wiedza o co chodzi. problem polega na tym, ze to jest mala czesc calosci.