
Jetman dobiera tak słowa by nie obrazić Psysutrę wiedzą, a ten odwdzięcza mu się tym, że go atakuje ....
Ignorancją ...

To moje zdanie na ten temat .
Owszem, to nie wczasy ale też nie północnokoreańskie obozy pracyTemplar pisze: Jeśli chodzi o przytaczany przez Jataba temat z więźniem, to dla mnie jest to jakieś wielkie nieporozumienie. Oto do czego doprowadziło kuriozalne dziś pojmowanie "praw człowieka", a za czym idzie głaskanie więźniów po główce. W miejscu pojmowanym jako takie, gdzie raczej nikt myślący nie chciałby trafić, bo aż strach się bać na samą myśl, dostałby jedną, drugą, a jak trzeba to i trzecią miskę ciepłego wpierdolu to by się nawet nie zająknął, bo może w ogóle nic nie dostać. Jeśli o mnie chodzi, ma przede wszystkim prawo zamknąć ryj i gnić w więzieniu, to nie wczasy. A tak: dostanie jeszcze odszkodowanie.![]()
Ach te osiągnięcia cywilizowanego świata... Dotrwaliśmy czasów gdzie więzienia to jakieś świetlice i ośrodki wypoczynkowe. Ale to już temat na... inny temat.![]()
Konstytucja RP pisze: Art. 30.
Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych.
Art. 31.
1. Wolność człowieka podlega ochronie prawnej.
2. Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje.
3. Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.
Art. 32.
1. Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
Masz rację, nie jestem na swoim garnuszku bo obecnie nie ma to sensu- 2 osoby i 65 m^2- 600 zł czynszu. Mało to ma sens- może teraz dostaję 1400 na rękę (co ze średnim wykształceniem i prawie zerowym doświadczeniem w konkretach jest całkiem imponujące- moja siostra po magistrze zarabia niewiele więcej) ale w obecnych czasach nie jest to nic pewnego, a życie w Polandii kosztuje coraz więcej i coraz więcej kosztować będzie.Wiesz moze jak sie wyprowadzisz od rodzicow pojdziesz na 'swoje' to wtedy- bo teraz ciezko bedzie zarzucac mamie, ze robi kotlety z miesem np
Jestem tego świadom, bo w państwach UW żywność była reglamentowana50 lat temu mieso w wielu kulturach bylo spozywane "od swieta" [naprawde! nie bylo 'od zawsze' tak, iz wcinales poledwiczke na sniadanie, kotlecika na obiad i parowki na kolacje] - podejrzewam, iz obecne metody traktowania zwierzat sa promowane lobbowane i przepychane sila przez korporacje miesne [no a przez kogo?] dla ktorych to wygoda tak zabijac, lepiej tez jesli ich produkty sa dostepne wszedzie i tanio.
Niewątpliwe. Jednakże rodzina to jedno. Druga rzecz to środowisko lokalne, gdzie na prawie każdym winklu na śródmieściu masz budę z kebabem, hamburgerami, macdonaldy, burger kingi, kfc etc etc.widzisz PsySutra, chcialem spytac kto Cie zmusil do jedzenia miesa? Powiesz, ze nikt.
W sumie to prawda- zostales tego nauczony przez swoich rodzicow, najprawdopodobniej.
Jednak nie wybrales tego sam. Gdybys wzrastal w rodzinie nie jedzacej miesa wydaloby Ci sie to zupelnie naturalne, calkowicie naturalna zdrowa droga zycia - a pozeranie innych istot na tej planecie na sposoby, jakie uprawiamy obecnie na Ziemi byloby dla Ciebie baaardzo dziwne i odrazajace.
Potwierdzam. Bardziej niż warto!*JetMan* pisze:Telepateam polecaja tempeh domowej roboty- troche zachodu ale ponoc warto
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/byczek- ... omosc.htmlTrzyletniemu bykowi o imieniu Tame hodowanemu na mięso zostanie darowane życie po spektakularnej ucieczce zwierzęcia z rzeźni w Porrino koło Pontevedry, w hiszpańskiej Galicji - poinformowały lokalne władze.
Byk trafi niebawem do rezerwatu w Katalonii, gdzie w warunkach wolności kontrolowanej i pod opieką weterynarzy spędzi resztę życia.
Raczej tak. Myślenie o tym jak zachowywałbym się będąc zwierzęciem i co by się miało ze mną dziać jest czystą abstrakcją. Zakładając też, że miałbym pożyć jeszcze z kilkadziesiąt lat w obecnej formie, mam to w zasadzie w... głębokim poważaniu z kilku powodów:*JetMan* pisze:ok. zwierzatka.
a teraz wyobrazcie sobie, ze reinkarnacja istnieje. co wtedy? super- powiecie.
(...)
spalibyscie spokojnie?
a można sie inkarnować w świecie roślin?*JetMan* pisze:
teraz wyobrazmy sobie, ze w poprzednim lub nastepnym wcieleniu bedziemy inkarnowani w swiecie zwierzat. coz. nie potrzeba piekla gdzies w glebinach Ziemi... kilka znalazloby sie wsrod nas. wszystko zalezy od swiadomosci i spojrzenia na sprawe z innego (niz wlasny) punktu widzenia.
spalibyscie spokojnie?![]()
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości