Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

atmos



atmos.jpg

Styropian: Od ponad miesiąca w sklepach dostępny jest Twój najnowszy album - Tour de Trance. Jak długo nad nim pracowałeś i czy jesteś z niego zadowolony?

Tomasz Balicki: To jest album nad którym zacząłem pracować powiedzmy trzy lata temu. Tylko, że przez nieszczęście Spiral Trax musiałem znaleźć inny label. Około półtora roku temu Digital Structures chcieli kupić ode mnie ten album. Jednak czasy się zmieniły i te same kawałki postanowiłem przerobić na bardziej nowoczesne. Ale to są dokładnie te same kawałki, które miały być umieszczone na tamtym starym albumie - po prostu dzisiaj bardziej popularne jest minimal techno i electro house niż np. tribal i progressive. Dlatego postanowiłem w tych stylach nagrać nowe utwory. A czy jestem zadowolony z tego albumu? Można powiedzieć, że tak, jestem zadowolony, bo gdy robi się coś dwa razy, to za drugim razem chyba lepiej to wychodzi.

Który z dotychczasowych albumów jest dla Ciebie najważniejszy?

Trudno mi powiedzieć. Ludzie uważają, że najlepszy jest "Headcleaner", ale ja uważam, że muzycznie najlepszy jest mój nowy album, bowiem ma w sobie te same elementy, które próbowałem nagrać na "Headcleaner" - moim pierwszym albumie, ale brakowało mi wówczas umiejętności w nagrywaniu muzyki. Kiedy słucham "Headcleaner" to nie postrzegam go tak jak odbierali go wówczas ludzie "o coś nowego", tylko ja widzę rzeczy, które mógłbym jakoś inaczej nagrać, dać gdzieś mniej basu itp. Jednak z tego co wiem, dla ludzi najważniejszy jest "Headcleaner".

Najnowszy album poza tradycyjną formą wydania na CD, doczekał się także wersji compact stick. Jak myślisz czy taka forma dystrybucji muzyki się przyjmie, czy jednak nadal płyta CD będzie głównym nośnikiem?

Jestem pewny, że Compact Stick się przyjmie. Dlatego, że Compact Stick ma pojemność 2GB, a płyta CD tylko 700MB - czyli tylko dziewięć ścieżek wav. Do Compact Stick mogłem dołożyć dodatkowo sześć nagrań, video i pliki do remixów. Czyli na CS wejdzie 15 kawałków oraz dodatki, których nie dostaniesz na normalnej płycie. Na dzień dzisiejszy CS jest droższy o 2,5 euro od płyty CD. Uważam, że to jest dobre rozwiązanie. Dam takie porównanie: nie kupowałem filmów na kasetach VHS, zacząłem je kupować, gdy zaczęły wychodzić na DVD. Dlatego, że za te same pieniądze dostawałem coś więcej (dodatki itp.). Myślę, że ludzie zaczną kupować więcej CS niż CD, ponieważ za około dwa lata będą w podobnej cenie, a na pewno nie będą droższe.

Osobiście sądzę, że CS odniesie sukces, wówczas gdy dodatki będą bardzo ciekawe. O ile Twój album na CS ma ciekawe dodatki o tyle dodatki na CS Astrixa to remixy tego samego utworu.

Osobiście nie widziałem albumu Astrixa na CS, ale cieszę się, że tyle mojej pracy zostało wydane. Bowiem nagrałem album i przez blisko rok leżał u mnie w domu, nikomu go nie pokazywałem i wreszcie udało mi się go sprzedać i dopiero dowiedziałem się o CS. I na "chybcika" zrobiłem pięć nowych kawałków, a szósty to remix nagrany przez chłopaków z The Delta. Jakby nie było to dostać pięć, czy sześć nowych kawałków do tych już znanych to fajna sprawa. Uważam, że im więcej artysta, czy muzyk wsadzi w CS tym więcej za to dostanie.

A może coraz bardziej popularne stanie się ściąganie plików ze sklepów internetowych?

Nie kupuję płyt kompaktowych, tylko pojedyncze kawałki na Beatport albo Audiojelly. Dla mnie to jest dużo lepsze rozwiązanie, bowiem gdy coś kupuję to lubię poczuć czy jest mi to potrzebne. Kiedyś było tak, że gdy jechało się grać do Londynu to w drodze powrotnej trzeba było czekać pięć godzin na samolot więc szło się do sklepu. Wchodzisz do niego i masz przed sobą dziesięć płyt i się zastanawiasz "kupić czy nie kupić". A dwa dni później siedzisz i skarżysz się "dlaczego tego nie kupiłem". Teraz w sklepach internetowych możesz sobie wybrać powiedzmy trzydzieści płyt i dodać je do koszyka, nawet na miesiąc. Jeśli chcesz to możesz je odsłuchiwać nawet po trzydzieści razy dziennie , nawet w toalecie ze słuchawkami WiFi. Uważam, że to jest dużo wygodniejsze, bowiem kupuję wówczas coś konkretnego. I nie kupuję tego tylko dlatego, że jeśli nie ja to ktoś inny to kupi, tylko dlatego, że to lubię. Dlatego bardzo lubię sklepy internetowe.

Osobiście jednak wolę tradycyjne wydawnictwa w postaci płyty, okładki, a czasami i książeczki.

Ty widzisz to oczyma kolekcjonera. Tzn. jeśli masz jakąś książeczkę do tego to na pewno jest to bardzo ważne dla Ciebie. Ale dla mnie, gdy pracuję jako DJ, okładki nie są mi potrzebne, bo niektóre kawałki kupię, zagram dwa razy i zapomnę o nich.

Twój nowy album ukazał się w "odrodzonym" Spiral Trax, wytwórni która ma na swoim koncie wiele wspaniałych płyt. Czy mógłbyś nam powiedzieć, kto obecnie zarządza Spiral Trax i czy znasz plany wytwórni na przyszłość?

Kiedyś szefem Spiral Trax był Anders Enkvist (DJ Anti) , jednak przez bankructwo dystrybutora - Cosmophilia, musiał niestety zamknąć interes. Jednak gdy znalazła się nowa dystrybucja to Spiral Trax został sprzedany Niemcom. Nadal jednak Anders razem z DJem Bakke, który jest jego asystentem, odpowiedzialni są za dobór nagrań na płyty. Właśnie po to, by obecne wydawnictwa Spiral Trax były takie z jakich wytwórnia jest znana - czyli skandynawski progressive. Oczywiście teraz Spiral Trax jest wytwórnią dla wszystkich, nie tylko dla Skandynawów - coś takiego, jak kiedyś Spiral Trax International. Natomiast za zarządzanie i finanse Spiral Trax odpowiedzialni są Niemcy którzy kupili wytwórnię, głównym szefem jest Marcus Koller, a za wytwarzanie płyt odpowiedzialni są Rolf i Johan.

Bardzo fajnie, że Spiral Trax znów wydaje, bo z tej wytworni wywodzi się kilka dobrych albumów.

Właśnie wydaje mi się, że oni bazowali na tym, że ludzie bardzo chwalili wydawnictwa Spiral Trax i postanowili "odrodzić" ten label.

W młodości słuchałeś muzyki takich producentów jak Jean Michael Jarre, Tangerine Dream , czy nadal ich słuchasz czy może Twoje gusta muzyczne się zmieniły?

Tak, na pewno zmieniły się, ale mógłbym tylko dodać kilku muzyków, ale nie odjąć. Nie mógłbym powiedzieć, że już dziś nie lubię Jean Michel Jarre, bo ja wiem, że to nie jest najlepszy muzyk świata, ale zawsze są takie kawałki, że od czasu do czasu, gdy je puszczę to od razu mi się ciepło robi. Chciałbym np. wiedzieć jak się wytwarza dźwięki takiego synthesizer'a , żeby to właśnie tak z lat 70-tych brzmiało. Teraz mogę powiedzieć, że bardzo lubię rock'n'roll'a np. Foo Fighters to jedna z grup które bardzo lubię. Pieć lat temu specjalnie ich nie lubiłem, bo dla mnie było w tym za dużo Nirvany. Teraz kiedy już mam prawie 37 lat, przesłuchałem parę ich płyt i muszę powiedzieć, że parę kawałków jest dla mnie super. To są naprawdę bardzo dobrzy muzycy i może dlatego, że sam jestem muzykiem to inaczej widzę i patrzę na inne zespoły. Ale tak właśnie jest, że wziąłem kilka płyt do serca, a tak to "ja to ja" ... Pink Floyd, Jean Michel Jarre, Tangerine Dream, ja lubię te wszystkie rzeczy.

Jako DJ zapewne śledzisz to co się dzieje na scenie psy/progressive. Czy mógłbyś polecić nam jakiegoś mało znanego, ale utalentowanego producenta?

Wiem, że np. stary dinozaur SBK, Sebastian Krüger, który miał kiedyś Tarsis, produkuje teraz album i będzie wydany przez Spiral Trax. Fajną muzykę wyprodukował, dostałem już jego promo, bo mam wybrać kilka kawałków na remix. SBK wprawdzie nie jest nowym talentem, ale wiem, że nie wydawał płyt przez parę lat i jego album będzie dobry. Natomiast w Szwecji jest Karl Johan , jest to młody chłopak, który ma talent i jego album chyba też zostanie wydany przez Spiral Trax.

Na scenie psy/progressive osiągnąłeś już chyba wszystko? Grasz na wielu imprezach, odwiedzasz różne części świata, czy masz jeszcze jakieś plany, które chciałbyś zrealizować jako producent?

Tak mam, chciałbym zrealizować dwie rzeczy. Chciałbym nagrać płytę lub kilka kawałków, które nadawałyby się do radia, może to być elektronika, ale bardziej wolałbym, by był to pop. Po prostu chciałbym spróbować jak to jest. Drugą rzeczą, którą bardzo bym chciał zrobić to wyprodukować muzykę lub ścieżkę dźwiękową do filmu.

Nie boisz się tego, że gdy nagrasz popową płytę to wszyscy transowi puryści zaczną narzekać: "jak Atmos mógł nagrać takie coś"?

Narzekanie traktuję jako plus, bo jeśli coś mnie nie interesuje to ja na to sram. Zauważyłem, że gdy marudzę na coś to interesuję się tym. Dlatego jeśli ktoś będzie marudził, że zrobiłem kilka kawałków pop to ja nie powiem, że sprzedałem duszę diabłu, tylko powiem, że chciałem spróbować czegoś innego. Takie porównanie: chciałbyś jeść pizzę trzy razy dziennie przez trzydzieści lat?

Nie.

Dlatego ja to chcę zrobić dla odmiany. Nigdy nie przestanę produkować trance, ale tak jak mówię, chciałbym zrobić coś innego. W ogóle nie muszę tego wydać jako Atmos, ja to mogę wydać jako Dominik - moje drugie imię, albo coś takiego (śmiech).

Czy planujesz wydanie płyty na której zawarte byłyby remixy Twoich nagrań?

Taka płyta była planowana, miała mieć tytuł "Atmos Royal". Miało to być wydawnictwo dwupłytowe, na jednej płycie zawarte byłyby moje nowe nagrania oraz remixy moich utworów nagrane przez innych artystów, a na drugiej miały się znajdować remixy mojego autorstwa. Jednak to miało zostać wydane przez stary Spiral Trax i niestety poszło to do grobu.

A może planujesz współpracę z innymi artystami?

No właśnie teraz w moim domowym studio siedzi Filip Mardberg z Ticon. Siedzi 12 metrów od słuchawki i mamy teraz przerwę, właśnie robię z nim dziś kawałek. Po przerwie ponownie wchodzę do studia i masz odpowiedź na to pytanie (śmiech). Później wybierzemy jakąś nazwę dla naszego projektu (śmiech).

Muszę przyznać, że jest to ciekawostka o której póki co nie wie zbyt wiele osób.

Ja już tak często nie pracuję z innymi ludźmi. Nie wiem dlaczego, ale jakoś szybciej wychodzi mi zrobienie czegoś samemu. Ja nie tworzę tylko muzyki, robię mnóstwo innych rzeczy: latam na paralotni, jeżdżę na nartach, biegam z psami po lesie. Dla mnie siedzenie tylko przed komputerem oznaczałoby śmierć.

Czy usłyszymy jeszcze kiedyś coś od Echolab?

Henrik Jonsson, mój stary przyjaciel z którym kiedyś produkowałem muzykę mieszka teraz w Berlinie. Wiesz, sam mógłbym coś wydać jako Echolab, tylko po to by wydać. Jednak najbardziej chciałbym zrobić to z Henrikiem, tylko ja nie wiem jak on by się odnalazł w takiej muzyce. On bardziej poszedł na poważną muzykę electro, techno, minimal. Musiałbym go zapytać, czy chciałby zrobić coś jeszcze jako Echolab (śmiech).

W obecnych czasach wielu producentów używa już wyłącznie software przy produkcji muzyki. Mógłbyś nam powiedzieć na jakim oprogramowaniu tworzysz swe nagrania oraz jakiego jeszcze używasz sprzętu?

Mam w studio bardzo stare gruchoty, których nigdy nie sprzedałem. Mam parę tape echo, automat perkusyjny Roland 909, Juno 106 i kilka analogów które sobie zachowałem. Lubię mieć to obok siebie, bo gdy zasiadam w studio i widzę ten cały sprzęt to on dodaje mi inspiracji do produkowania muzyki. Gdybym siedział tylko przed samym ekranem to nie wiem czy po dwóch tygodniach chciałbym nadal robić muzykę, czułbym się prawie jak w biurze. Ja jednak muszę mieć te wszystkie gałki. Nie muszą to być drogie rzeczy, ale uważam, że studio ma wyglądać jak studio muzyczne. Sprzęt dodaje chęci do robienia muzyki np. po tygodniu podróży, wracam do domu, wchodzę do studia i gdy widzę cały ten sprzęt to naprawdę chce mi się tym wszystkim kręcić. Gdybym tego nie miał to musiałbym włączyć komputer, ale to nie byłoby już to samo. Pytałeś o oprogramowanie. Korzystam tylko z Logic Pro bo używam Macintosh 'a. Jeśli chodzi o komputery to nie jestem Einstein‘em i w momencie, gdy w Macintosh 'u coś się spierdoli to go wyłączam i włączam, i znów wszystko działa, a gdybym korzystał z PC to bym pewnie więcej przy nim siedział i prosił ludzi o to by mi go naprawili.

Jakie to uczucie grać dla kilku tysięcy ludzi i kilkakrotnie bisować, tak jak to miało miejsce na ubiegłorocznej Ozorze?

Wiesz co, muszę Ci powiedzieć, że mi większą radość sprawia granie na imprezie dla 200 osób. Ale odpowiem na Twoje pytanie (śmiech): to jest tak jakbyś postawił 6 tysięcy buraków przed sobą i dla nich grał. Tzn. to jest tak dużo ludzi, że ja nie wiem, co myśleć. Nie jestem człowiekiem, który potrzebuje stać na scenie. Niektórzy chcą właśnie po to być DJ‘ami, aby stać na scenie. Wolę produkować muzykę, bo po prostu lubię to robić. A co do stania na scenie to zawsze mi się chce srać pół godziny przed graniem, bo mam takiego cykora. Zawsze tak miałem, zawszę będę miał i OK, żyję z tym. A jeśli chodzi o to gdzie jest najlepiej, to właśnie najbardziej lubię imprezy gdzieś w lesie dla 300 osób. Móc tam grać popołudniu jest dla mnie super sprawą.

To fakt, ale wszyscy marzą o tym by grać na wielkich festiwalach, a Ty jako jedyny na ubiegłorocznej Ozorze tyle razy bisowałeś. Ludzie nie dali Ci zejść ze sceny.

No, ale byłem w toalecie pół godziny przed występem (w tym momencie nastąpiła salwa śmiechu po obu stronach).

W jakich najciekawszych miejscach grałeś?

Najciekawsze miejsca? Hmmm są chyba dwa. Kiedyś grałem w Los Angeles i normalnie myślałem, że przed wschodem słońca ktoś mnie zastrzeli - tacy tam gangsterzy byli. Tydzień temu znów grałem w Indiach i to było o tyle ciekawe, że wszystko było tak luksusowe, że zapomniałem że w Indiach jest sporo biednych ludzi. Dla każdego z nas różne sprawy są ciekawe. Dla mnie ciekawe jest to o czym będę pamiętał, coś co się zmienia. A nie ciągle tak samo za każdym razem. Ciekawie jest wówczas, gdy dzieje się coś innego np. ginie mi walizka i się już nie odnajduje (śmiech). A tak poza tym uważam, że ciekawe są letnie festiwale np. Sonika, VooV. Zawsze jak się tam gra to jest to coś specjalnego.

A jak pod względem organizacyjnym wyglądają te festiwale? Patrząc oczyma artysty.

Jakby nie było, to jest to dla mnie pensja z której żyję. Druga sprawa, na wiele z tych festiwali - szczególnie w północnych Niemczech, zjeżdża się sporo moich znajomych. Zbieramy się paczką, 25 osób i jedziemy np. na VooV. To super, że mogę tam zagrać, bo nawet gdybym nie grał to i tak bym tam pojechał i zapłacił za wstęp. A jeśli oni oferują mi, że przez te trzy dni trwania festiwalu mam zagrać 1,5h i dostać za to jakieś pieniądze to jest to dla mnie super i jestem im za to bardzo wdzięczny. A grać na ładnie udekorowanym festiwalu to naprawdę bardzo fajna sprawa i super uczucie. Ale muszę Ci powiedzie, że wolę stać wśród ludzi na parkiecie. Bo stojąc na scenie słyszysz tylko monitory, nie słyszysz pełnej mocy nagłośnienia, dlatego bardzo lubię przebywać pośród ludzi pod sceną..

Jak to jest, że z takiego kraju jak Szwecja wywodzi się aż tylu dobrych producentów psychedelic i progressive trance: Logic Bomb, Ticon, Andromeda, Chromosome, Filteria, Human Blue, Hux Flux, Vibrasphere i Ty. Jak Wy to robicie?

A czy Ty uważasz, że w Polsce nie ma dobrych producentów? My tutaj w Szwecji mamy czas na robienie muzyki - to raz, dwa to, że łatwo napisać pismo do urzędu z prośbą o pieniądze na instrumenty, sale koncertowe itp. - które można powolutku spłacać bez dodatkowych kosztów. Dzięki standardowi życia w Szwecji, Ci którzy chcą zajmować się swoim hobby, mają szansę robić to dobrze. Szwecja zawsze była znana ze swoich muzycznych produkcji - Abba, Roxette. To wszystko ma swój styl, inaczej brzmi, ale też jest rozpoznawalne i wiadomo, że to jest ze Szwecji. Ale skąd się to bierze, nie mogę Ci powiedzieć, bo nie wiem.

Na pewno standard życia w Szwecji jest wyższy, a w Polsce komuna zrobiła swoje i my dopiero się rozkręcamy, bo o braku talentu nie może być mowy.

Urodziłem się w Polsce i mieszkałem w niej do połowy II klasy szkoły podstawowej. Gdy przyjechałem do Szwecji, to idąc do szkoły miałem już taki poziom jak tutaj uczniowie mają w V klasie. W Polsce się zapieprzało ostro po to by przeżyć w czasach komuny i rozumiem, że ludzie muszą teraz nadążyć. Za parę lat Polacy będą tak dobrzy w produkcji, że będzie mózg stawał. Uważam, że Polacy maja inne podejście do muzyki. Gdy jeżdżę po Europie i słucham radia w samochodzie to w Polsce, Czechach, Słowacji i krajach byłej Jugosławii lecą trzy razy lepsze nagrania niż np. w Niemczech czy Francji, gdzie gdy włączysz radio to leci pięć tych samych kawałków RnB, bo są najbardziej opłacone przez wytwórnie. To wszystko jakoś formuje ludzi i uczy ich. Nie wiem czy muzyka ma duży wpływ na ludzi, jeśli grane jest tylko RnB i HipHop. W Europie Wschodniej ludzie inaczej odbierają muzykę i uważam, że coś z tego wyjdzie. Poczekaj jeszcze kilka lat i to wszystko się wyrówna.

Problemem dla młodych producentów jest także wydanie swojego materiału...

W dzisiejszych czasach, żeby coś wydać naprawdę trzeba być pewnym. Ja nie mowię, że wytwornie odrzucają to co polskie, bo tak samo reagują na nowych producentów np. z Francji. Nie jest tak, że odrzucamy pięć polskich kawałków, a bierzemy jeden francuski. Szefowie wytwórni po prostu boją się podpisywać za dużo kontraktów, by nie skończyć w kanele.

Jak Szwecja wygląda pod względem imprez? Ludzie chętnie przychodzą na imprezy psychedelic/progressive czy wolą alternatywy w postacie imprez house, electro, drum n bass, albo dyskoteki?

Muzyką dominującą w Szwecji jest obecnie, nazwijmy to depresyjny pół punk i inne alternatywy, druga połowa to RnB i Hip Hop. Jeśli chodzi o młodzież to około 30% słucha rożnych odmian elektroniki, ale z tego może tylko 1% słucha psychedelic trance. Tak wiec tutaj nie ma więcej niż 200-300 osób na imprezach. Może do końca tak nie jest, ale wybacz mi, ja tak często nie chodzę na te imprezy, bo się na nich czuję jak stary dziadek (śmiech).

U nas jest podobnie, scena psychedelic jest niszowa. Gdy już organizuje się imprezy z wielkimi nazwiskami to sukcesem jest, gdy impreza wychodzi na "zero". Pomimo tego, że imprezy psychedelic różnią się od wszystkich innych, to ludzie nadal wolą house, electro lub dyskoteki.

Myślę, że w Europie tak już pozostanie. Np. w Brazylii bogaci ludzie w moim wieku, około 30-40 lat słuchają właśnie psytrance, progressive i electro. Tak samo w Indiach, jak ostatnio grałem to byli sami starsi ludzie. W Ameryce to już prawie w ogóle nie istnieje, ja dostaję więcej za granie w Meksyku, który w porównaniu z Ameryką jest biednym krajem. Myślę, że tam gdzie się to narodziło to jest akceptowane. W Europie jest tak, a nie inaczej. W Anglii przez narkotyki typu LSD, Extasy spopularyzował się acid house. Gdy to wszystko przeszło do Europy był to szok dla różnych państw, bo poznali co to jest "rave culture". Jestem pewny, że zanim doszło to do Szwecji jako moda, to policja i rząd już wiedzieli co to jest i robili wszystko by te imprezy były nielegalne. Dlatego starsi ludzie olali to, bo nie chcieli chodzić do miejsc gdzie groziły im rewizje, a cześć bawiących się to policjanci. Najbardziej wytrwali są w tym młodzi, bo oni i tak pójdą, a starsi nie chcą mieć problemów.

Coś w tym musi być, bo na sąsiedniej Słowacji na imprezy psytrance przybywa bardzo sporo osób w wieku 16-18 lat. Tyle, że u nich gdy na festiwalu palisz skręta i przyjeżdża policja to nie robią rewizji. Sprawdzają czy wszystko "gra" i wracają do siebie. W Polsce już tak niestety nie jest - przykładem czego była choćby akcja policji w trakcie trwania Xibalba OA.

I jak myślisz czy nowa osoba, która zostanie zrewidowana na imprezie, pójdzie na nią raz jeszcze? By być znów rewidowana tylko po to by sprawdzić, czy nie ma jakiejś tabletki? Dlatego ja rozumiem ludzi, którzy wola iść do normalnej dyskoteki i tam się bawić.

Po ośmiu latach od ostatniego występu w Polsce, 24 stycznia zagrasz 3-godzinnego seta w klubie Vanila Ice. Jak planujesz zagrać oraz czy w Twym secie znajdą się jakieś niepublikowane do tej pory nagrania?

Tak, mam parę rożnych wersji znanych kawałków. Przez te 3 godziny nie będę grał zbyt dużo starych nagrań. Gdy gram jako DJ bardzo ważne jest dla mnie stworzenie jakiejś historii. I właśnie takie przechodzenie z psytrance na progressiv mnie nie drażni, ale uważam, że można zrobić to ładnie. Dlatego wolałem przemixowac kilka starych i lubianych przez ludzi kawałków na modniejszy styl.

Pytanie rozluźniające. Czy śledzisz wyniki drużyny TSV 1860 Monachium (nagranie Klein Aber Doctor/Löwe jest hymnem kibiców tego klubu - przyp. autor)?

Dla nich grałem na stadionie. Ale w ogóle nie wiem jak oni stoją w lidzie (śmiech), naprawdę ja się bardziej interesuję innymi sportami (narty, surfing). Dlatego przepraszam, że nie wiem jak im idzie (śmiech).

Są w środku tabeli drugiej Bundesligii.

No to "alles klar" dla nich (śmiech).

Ty już osiągnąłeś sukces, czy miałbyś coś do przekazania młodym producentom, którzy tworzą nagrania w zaciszu domowym i marzą o tym by móc wydać płytę i grać na wielkich festiwalach?

Nigdy się nie poddawajcie. Bardzo trudno jest się pokazać, ale jak już się przebije ten lód to idzie samo z siebie. Nie można np. poddać się po tym jak się wysłało 10 kaset i nikt nie odpowiedział. Trzeba cały czas to robić. Gdy się coś lubi to człowiek musi być cierpliwy.

Na koniec mam jeszcze jedno pytane, kiedy możemy spodziewać się kolejnego albumu autorstwa Atmosa?

A kiedy ja się mogę spodziewać odpoczynku po Tour de Trance? (śmiech). Wiesz co, zanim zacznę produkować nowy album to muszę znaleźć nowy styl. Bardzo nie lubię się powtarzać. Lubię robić muzykę taką jaką zawsze robiłem, ale lubię gdy ona inaczej brzmi. Tzn. kiedyś np. "Headcleaner" miał być tak nagrany, a nie inaczej. Później, moja druga płyta "2nd Brigade" to był bardziej taki "compressor". Nowa płyta jest bardziej analogowa, bardziej podobna do Jean Michael Jarre. Nie wiem, ale za 2 lata na pewno będzie jakiś inny styl, więc myślę, że za dwa lata nowa płyta się ukarze...jeśli będę jeszcze żył (śmiech).

Dziękuję za rozmowę.

Styropian