Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

jaia



Yannis Kamarinos jest osobą znaną na scenie psytransowej od wielu lat. Za czasów goa zdobył szerokie uznanie dzięki swojemu projektowi Jaia. Zeszłego lata powrócił na scenę wydając nowy album dla Digital Structures. Jest to dobry powód, żeby przedstawić tego artystę nieco bliżej.

Amnesia: Yannis, czy możesz opowiedzieć nam swoją historię? Kim jesteś, w jakie projekty jesteś zaangażowany, kiedy i w jakich okolicznościach rozpoczęła się Twoja przygoda z muzyką psytrance. Było to dawno temu, prawda?

Yannis Kamarinos: Mam 33 lata, mieszkam w Grenoble w południowo wschodniej Francji. Na początku grałem na pianinie, a w wieku 19-20 lat na klawiszach w kilku rockowych grupach. W tym czasie słuchałem rocka i popu w klimatach The Smashing Pumpkins, Depeche Mode, The Cure, NIN, Garbage, Pink Floyd czy Police. Na początku lat 90-tych odkryłem acid techno i niemiecki uplifting progressive trance. Wtedy też próbowałem swoich sił w produkcji muzyki podobnej do wydawnictw z Eye Q, Superstition itd. Oczywiście nieprofesjonalnie, gdyż wtedy studiowałem i nie miałem odpowiedniej ilości sprzętu żeby nagrywać muzykę na profesjonalnym poziomie. Pierwszy utwór goa usłyszałem w 1994 roku, w tym samym czasie poznałem mojego przyjaciela Jean-Michel, który tworzył muzykę wykorzystywaną na CD-Romach oraz w dokumentach i który miał bardzo dobrą wiedzę o syntezatorach, syntezie, no i także dopiero co odkrył muzykę goa. Bardzo dobrze się rozumieliśmy, więc szybko postanowiliśmy połączyć nasze instrumenty i wyprodukować nasze pierwsze utwory, które w 1995 roku zostały wydane przez francuski label Fairway Records.

Amnesia: Tworzysz scenę psytrance prawie od jej początku, od czasów kiedy była ona swego rodzaju duchową i elektroniczną rewolucją, totalną alternatywą do wszystkiego, co było wcześniej. Powiedz, czy dla Ciebie dzisiejsza scena jest tym samym, tylko po oczywistej ewolucji, czy może niektóre zjawiska zaszły tak daleko, że jest to już zupełnie inną bajką? Co możesz powiedzieć o komercjalizacji psytransu, zwłaszcza jego izraelskiej odmiany? Tak samo co sądzisz o zjawisku komercji? Twórczość ponad wszystko? Wiesz, artysta przecież musi z czegoś żyć...

Yannis Kamarinos: Ewolucja muzyki jest czymś naturalnym i jest połączona z ideami artystów oraz tym, co ludzie (słuchacze) chcą usłyszeć. W latach 90-tych techno praktycznie nie istniało, więc normalnym było, że pierwsze lata tej nowej ścieżki w tworzeniu muzyki i imprezowaniu były wielką rewolucją. Aktualnie psytrance jest ustabilizowaną sceną (nawet jeśli w porównaniu z innymi stylami ciągle tkwi w podziemiu). Większość artystów bardziej myśli o tworzeniu muzyki, która zawojuje parkiety, niż o spróbowaniu stworzenia czegoś, co będzie pewną muzyczną rewolucją / ewolucją. Wydaje mi się, że przez to troszeczkę zapominają o artyzmie. Sukces artysty jest połączony z tym, czego oczekują ludzie, a myślę że większość ludzi chce się bardziej wyskakać na dancefloorze, niż usłyszeć coś nowego, innego, czy też zaskakującego. Dla artysty ciężko jest podjąć ryzyko, ponieważ jeśli stworzą coś zbyt dziwnego, nie będą więcej zabukowani... Każdy artysta powinien znaleźć odpowiednią równowagę pomiędzy jego własnym muzycznym ja, a tym czego oczekują ludzie... a to nie jest łatwe. Każdy na swój sposób odbiera muzykę, więc dla jednych głównym celem jest władać parkietem, a dla innych stworzyć coś bardziej osobistego, odpowiadającego temu, co mają w swoich umysłach i sercach. Komercja jest dobra pod warunkiem, że nie zabija kreatywności. Myślę, że zawsze będą artyści starający się tworzyć coś innego i osobistego. Mam też nadzieję, że ciekawość ludzi sprawi, że zostaną oni odkryci, oraz że nie utkną obracając się ciągle wokół tych samych rzeczy. Jestem bardzo optymistycznie nastawiony w tej kwestii. ;)

Amnesia: A to ważne! Hm... tylko wiesz, zastanawiam się właśnie czy przypadkiem nie utknęliśmy w takim punkcie, że powrót do dawnego plemienia nie jest już możliwy? Chodzi mi o tą dawną spójność - wspólny mianownik z jakim identyfikowała się cała nasza rodzina. Teraz Ty i Tobie podobni ciągną w stronę progressive, niektórzy fullonowcy nazywają swoją muzykę już hard dance, a stara gwardia Twisted Records uciekła w duby i psychille. Do tego wiele ludzi zaczyna się szufladkować i wolą posłuchać jednej odmiany, a za cholerę drugiej. Może to jest przewrotne gadanie, ale czy to nie oznacza, że nasza rodzinka podzieliła się już na dobre?

Yannis Kamarinos: W każdym muzycznym stylu niektóre rzeczy ewoluują i nie wydaje mi się, żeby to było złe. Progressive tworzony przez artystów wywodzących się ze sceny psychedelic trance jest inny niż progressive istniejący wcześniej, tak samo jest w przypadku hard dance itd... mamy także kilku nowych "old schoolowych" artystów jak Khetzal, czy Filteria. Tak więc myślę, że teraz jest więcej podziałów niż za czasów goa i dobrze jest np. mieć możliwość usłyszenia więcej różnych styli na imprezach. Według mnie nasza kultura jest teraz bardziej podzielona, a więc także bogatsza niż kiedykolwiek indziej... taki jest mój punkt widzenia.

Amnesia: Jakich artystów, albumy, wytwórnie mógł byś aktualnie polecić?

Yannis Kamarinos: Domyślam się, że chodzi Ci o psytrance. Oczywiście wszystkich artystów z Digital Structures (Ticon, Son Kite, Vibrasphere, Minilogue...), Spiral Trax i AC/DC (Atmos, Chris Pointdexter i in.), także artystów pokroju Dousk, Shiloh, Wizzy Noise, Antix, Blue Planet Corporation, Silicon Sound, Phony Orphants, Andre Absolut, Kasey Taylor, Motion, Solead. Bardzo lubię ostatni album Ticona "Zero Six After", Wizzy Noise "Sabotage", Dousk "D.I.Y", "Twin Coast Discovery" Antixa, oraz np. "Filter" Sonic Cube. Według mnie i mojego gustu Beckers i D-Nox także tworzą aktualnie bardzo interesujące kawałki. Więc mój gust zmierza w stronę wytwórni pokroju Sprout, Iboga, Tribal Vision, Digital Structures, Baroque, Polaroid, Spiral Trax / ACDC czy Exposure Productions.

Amnesia: Ok, przejdźmy do Twojej twórczości. Kiedy i w jakich okolicznościach zacząłeś tworzyć własną muzykę? Czy od początku wiedziałeś że będziesz artystą, czy myślałeś że zatrzymasz się na etapie fascynacji tą muzyką?

Yannis Kamarinos: Kiedy miałem 10-11 lat przez dwa lata uczyłem się teorii muzyki. W wieku 14 kupiłem swój pierwszy syntezator. Grałem na pianinie i klawiszach w różnych rockowych grupach kiedy miałem 15/22 lat. Początkowo graliśmy piosenki innych grup, a po jakimś czasie próbowaliśmy tworzyć własne. W 1989 roku (a więc jak miałem 16-17 lat) zacząłem tworzyć muzykę przy użyciu sekwenserów (8-ścieżkowiec, a później na Atari). W 1990 roku odkryłem muzykę techno, a w latach 91-93 w trakcie studiów robiłem kawałki w klimatach uplifting trance. Tworzenie muzyki było po prostu wielką przyjemnością i było równie ekscytujące, bynajmniej nie uważałem się za artystę... przypisywanie mi tego określenia wciąż brzmi dla mnie dziwnie. W 1994 roku odkryłem goa, a w tym samym czasie poznałem Jean-Michel i rozpoczęliśmy projekt o nazwie Jaia.

Amnesia: Jaia bardzo szybko zdobyła popularność. Wszystko to dzięki "Blue Energy" i singlu "Brainstorm". Powiedz jakie to uczucie, kiedy trzymasz w ręce swoją pierwszą płytę i kiedy uświadamiasz sobie, że jesteś aktualnie jednym z najbardziej interesujących artystów na scenie?

Yannis Kamarinos: Wydaje mi się, że trzymanie w rękach pierwszej płyty jest szczególnym momentem dla każdego artysty. Także usłyszenie po raz pierwszy swojego utworu na imprezie i widok ludzi tańczących przy nim. Łączy się wtedy wiele stanów jak duma, szczęście, głęboka ekscytacja, także trochę stresu... wtedy bardzo trudno jest uwierzyć, że naprawdę Twoja muzyka jest na płycie. Zwłaszcza w czasach, kiedy po prostu nie było nagrywarek płyt CD. ;)

Amnesia: Ale kilka miesięcy po wydaniu "Blue Energy" prawie skończyliście z tworzeniem muzyki. Co się wtedy stało? Co spowodowało, że Jaia znów wydaje muzykę, ale już w jednoosobowym składzie? Wtedy także brzmienie Jai zmieniło się. Jak doszedłeś do swojego dzisiejszego stylu?

Yannis Kamarinos: "Blue Energy" wydaliśmy w 98 roku a do 2000 ciągle byliśmy aktywni publikując utwory na różnych składankach. Jean-Michel postanowił wtedy opuścić grupę, ponieważ nie miał dla niej za dużo czasu - znalazł pracę na stanowisku dźwiękowca w firmie Arturia, która zajmuje się tworzeniem oprogramowania muzycznego i pluginów. Na przełomie 2000 i 2001 roku poszukiwałem swojego brzmienia i był to bardzo trudny okres znajdowania odpowiedzi na wiele pytań. Wydałem wtedy kilka chillowych kawałków, zwłaszcza na składankach z Dakini Records. Zawsze byłem też zafascynowany progresywnym brzmieniem i mocą. Tzn. zawsze kochałem funkowy rytm i głębokie, czyste brzmienie. Nagrałem więc kilka progowych utworów typu "Hypnostatique" czy "The Peter Pan Syndrome" wydanych początkowo w Flying Rhino, a później w Iboga Records. Po tych i kilku innych wydawnictwach uświadomiłem sobie, że moje artystyczne umiejętności są w stanie sprostać wyzwaniu, jakim był solo projekt. Wtedy też postanowiłem pracować nad nowym albumem i tworzyć dźwięk, jaki lubię. Pierwsze prace nad "Fiction" rozpoczęły się w 2002 roku.

Amnesia: Nie da się ukryć, że Twoja muzyka jest pełna emocji. Domyślam się więc, że nie nagrywasz jej ot tak, wszędzie i o każdym czasie. Co więc Ciebie inspiruje i sprawia że jesteś gotowy żeby nagrać kolejny utwór?

Yannis Kamarinos: Utwór powinien zaczynać się pewnym dźwiękiem, który zainspiruje innych, w ten właśnie sposób buduję nowy kawałek... innym razem, pojawia się szczególna idea i utwór musi mieć pewien motyw, schemat który pasuje do całości. Tak właśnie robiłem na albumie "Fiction", oraz wcześniej na "Blue Energy"... jeszcze kiedy indziej myślę, że próbuję samemu odtworzyć pewne uczucia, emocje których miałem kiedyś okazję doświadczyć (dzięki muzyce, lub czemu innemu). Po prostu staram się połączyć dźwięki żeby stworzyć coś, co lubię, co odzwierciedla moje aktualne myśli i co chcę za ich pomocą wyrazić. Dla mnie emocje i uczucia w muzyce, to rzecz najważniejsza.

Amnesia: Oczywiście nie nagrywasz tylko muzyki przeznaczonej na dancefloory. Niektóre Twoje produkcje to głębokie, ambientowe i chilloutowe brzmienia. Powiedz, czy te kawałki to coś innego niż taneczny projekt Jaia?

Yannis Kamarinos: Tak, to prawda że kiedy robię utwór ambientowy, mam narzucone mniejsze limity i nie jestem aż tak ograniczony muzycznie, jak w przypadku utworów dedykowanych na parkiet. To bardzo interesujące, ponieważ masz wtedy większą swobodę w wyrażaniu swojej kreatywności poprzez rzeczy, które są zupełnie inne od tych, z których korzystasz w trakcie produkcji muzyki tanecznej.

Amnesia: Wiem, że w Twojej muzyce bardzo istotną rolę odgrywają barwy. Jakie to kolory i dlaczego? Oraz czy myślałeś o stworzeniu teledysku, lub animacji zintegrowanej z Twoją muzyką? Może coś w stylu ostatniego DVD J.M.Jarre-a?

Yannis Kamarinos: To także prawda, że w moich myślach kształty, ruchy i kolory współpracują z dźwiękiem, rytmem, harmonią etc... chociaż jest to ciężkie do opisania, to pojęcie bardzo abstrakcyjne. Nagrywanie utworu jest dla mnie jak malowanie obrazu... szukaniem odpowiedniego koloru, pasującego kształtu... Niebieski kolor pojawia się bardzo często, ponieważ kojarzy mi się z pływającymi i rozmarzonymi uczuciami. To jest kolor morza i nieba, a w tych dwóch środowiskach możesz być w stanie nieważkości, a tak chcę się poczuć kiedy słucham, lub tworzę muzykę - stracić kontakt z "rzeczywistością" , odłączyć się od niej, zatopić się w snach, marzeniach i uczuciach. Oczywiście było by wspaniale zrobić DVD, ale bardzo ciężko jest znaleźć artystę, który był by zainteresowany tym projektem, który zainwestował by w to swój czas... Znam kilku utalentowanych grafików, ale to jest wielkie wyzwanie, które wymaga dużo pracy i czasu... no i oczywiście pieniędzy! To jest główny problem. Chodzi o to, że nie jestem na tyle bogaty, żeby odpowiednio zapłacić artyście, który stworzył by wysokiej jakości animację i nie wiem czy jakakolwiek wytwórnia mogła by to zrobić? Ta muzyka jest zbyt undergroundowa i niestety nawet jeden dobry teledysk tylko dla jednego utworu jest zbyt drogi dla wytwórni transowej... Znaczy się, coś na naprawdę wysokim poziomie jak na przykład clipy Bjork, a nie tańczące roboty i przeźroczyste trójwymiarowe bańki. ;)

Amnesia: Co jest najważniejsze w Twojej muzyce? Czy starasz się zawsze tworzyć w swoim stylu, czy lubisz może czasami poeksperymentować z innymi gatunkami muzycznymi?

Yannis Kamarinos: Najważniejszym dla mnie jest tworzyć muzykę którą lubię, bez żadnych kompromisów. To zawiera w sobie także eksperymenty z innymi gatunkami. Mam nadzieję, że ludziom będzie się to podobać.

Amnesia: Jak myślisz, jak będzie wyglądać muzyka Jai za pięć lat?

Yannis Kamarinos: Muszę się przyznać, że nie mam zielonego pojęcia... ale na 90% nie będzie ani szybsza, ani mocniejsza. ;p Teraz jestem zafascynowany muzyką electro-house, zawsze będę kochał emocję płynące w transowych harmoniach i głębokie brzmienie, więc możliwe, że będzie to coś w rodzaju połączenia tych rzeczy... ale naprawdę nie mogę teraz tego powiedzieć.

Amnesia: Ok, przejdźmy teraz do "Fiction". Jak wyglądało nagrywanie materiału na ten album? Co chciałeś na nim umieścić. Czy na Twoją muzykę miał jakiś wpływ fakt, że Digital Structures posiada swoje specyficzne skandynawskie brzmienie? Mam na myśli tutaj wydawnictwa artystów pokroju Son Kite, Ticon, Vibrasphere, czy Etnoscope. "Fiction" jest dla mnie jedną z najbardziej interesujących pozycji wydawniczych zeszłego roku, ponieważ jest bardzo spójna. Ma wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Utwory razem tworzą także ciekawą historię. Odnoszę wrażenie, jak byś chciał stworzyć całościowy materiał do słuchania od pierwszej do ostatniej sekundy. Czy bardzo się mylę?

Yannis Kamarinos: Tak, przede wszystkim postanowiłem pracować nad nowym albumem podobnie, jak to robiliśmy przy "Blue Energy", próbowałem zbudować prawdziwą podróż, tylko tym razem bardziej zaawansowaną. Chciałem zrobić coś więcej, niż tylko kompilację utworów. Było to ciężkie wyzwanie, ponieważ naprawdę długo poszukiwałem i myślałem jak to zrobić, zapisywałem moje idee w notatniku, zbierałem brzmienie, które mogło pasować do zamysłu całości, myślałem który utwór powinien być teraz, oraz jak powinien wejść po poprzednim itd. W końcu każdy utwór jest w innym klimacie, ale album jest jednym całościowym materiałem. Utwory są połączone jedno / dwuminutowymi ambientowymi mostami brzmieniowymi, żeby delikatnie przejść z jednego, do drugiego świata muzycznego. Albumem tym chciałem zbudować całą i spójną opowieść z pewnymi obrazami i widokami, która była by słuchana od samego początku do końca. Chciał bym żeby słuchacze traktowali to jak wymyślony film. Co do wpływów, do dziś uwielbiam i z chęcią słuchałem artystów z Digital Structures, kiedy tworzyłem mój album, ale nie tylko... Nie skupiałem się na zrobieniu czegoś podobnego do "brzmienia DS". Najnormalniej robiłem to, co czułem... nawet nie myślałem że mój album zainteresuje DS... Muszę powiedzieć, że w trakcie nagrywania albumu nie wiedziałem kto nim będzie zainteresowany, skupiłem się na tworzeniu, a publikacja była kolejnym krokiem. Teraz jest tak samo, słucham dużo różnej muzyki i nawet jeśli teraz lubię bardziej niż kiedykolwiek to, co tworzą artyści z DS, nie wiem jak bardzo ich muzyka wpływa na moją twórczość.

Amnesia: Po wydaniu albumu oczywisty jest fakt, że pojawiło się kilka propozycji zagrania live-acta. Kiedy i gdzie będziesz grał najbliżej polski, a może jest jakaś szansa na imprezę z Twoim udziałem w naszym kraju?

Yannis Kamarinos: Niestety nie zagram za blisko Polski... "najbliższym" wydarzeniem będzie ... hm... Sonica Festival?... nie za blisko. :D Więc był bym bardzo szczęśliwy jeśli jakiś organizator imprez chciał by ściągnąć mnie do Polski. ;)

Amnesia: Ostatnio byłeś na kilku imprezach w Brazylii / Meksyku prawda? Możesz opisać jak wygląda to w tych krajach, które notabene są aktualnie pewnym fenomenem muzyki psychedelic? Czy imprezy są rzeczywiście bardziej kolorowe, szczęśliwe, szalone i bliższe naturze niż te w Europie czy innych miejscach? Może słyszałeś jakiś nowych wykonawców / DJów, którzy są bardzo dobrzy, ale niestety nie znani jeszcze w Europie?

Yannis Kamarinos: Osobiście nie widzę jakichkolwiek zauważalnych różnic w stosunku do Europejskich imprez z wyjątkiem, że tamtejsze są większe i czasami odbywają się w bardzo specjalnych miejscach, jak np. plaże Paradisiac. Ale biorąc pod uwagę imprezy na których grałem muszę przyznać, że największą różnicą jest różnorodność muzycznych styli na tej samej scenie. To znaczy tej samej nocy możesz usłyszeć np. progressive trance, full-on, progressive house oraz electro. I to jest naprawdę wspaniałe!

Amnesia: Mały offtop. W Brazylii byłeś w momencie kiedy zaczynał się Moondial. :P To prawda że piłka nożna jest tam prawie religią, czy tak samo jest u psytransowych freaków? Wiesz, jakieś footballowe koszulki na imprezach, albo mała przerwa w imprezach w momencie kiedy gra drużyna Brazyli? hahaha

Yannis Kamarinos: Dokładnie, na imprezach było sporo ludzi z Brazylijskimi flagami i koszulkami. Imprezy na których grałem nie odbywały się w tym samym czasie co mecze więc nie zanotowałem jakiś przerw. Ale myślę że są w stanie to zrobić gdyby była taka okazja ;)

Amnesia: Ok, do finału pozostały trzy dni, a w nim zobaczymy m.in. francuską drużynę. Jak myślisz, wygrają?

Yannis Kamarinos: "No comment lol" (odpowiedź wpłynęła już po finałowym meczu - przyp. Amnesia)

Amnesia: Ok, wróćmy do tematu muzyki. Jak wyglądają Twoje live acty?

Yannis Kamarinos: Wyglądają jak większość live actów: ja z laptopem i klawiszami. Muzyka ewoluuje pomiędzy prog trance, prog house, morning trance i electro.

Amnesia: Pojawiły się pewne plotki że współpracujesz z innymi artystami. Czy to prawda? Kiedy będziemy mogli usłyszeć rezultaty tej współpracy?

Yannis Kamarinos: Tak, lubię współpracować z innymi artystami.
Mamy nawet swoje osobne projekty:
- Even11 to spółka z Silicon Sound. Nasz pierwszy utwór "Oblivion" został wydany w Exposure Production na składance "Grey Area". Nowe produkcje powinny się pojawić niedługo na różnych kompilacjach. Nasz pierwszy live act będzie miał miejsce w Brazylii w czerwcu, a później będziemy grać na kilku festiwalach typu Sonica we Włoszech, czy Hadra Trance Festival we Francji.
- współpracuję także z nim i z Blue Planet Corporation nad downtempowym projektem Altitudes. Debiut Altitudes jest wydany na pierwszej składance z Chill Tribe - "Quality Relaxation". Drugi utwór będzie opublikowany na kolejnej płycie z Chill Tribe.
- współtworzę także electro-houseowy projekt Kama & Mc Gregor, do którego należy jeszcze house-owy DJ i producent McGregor. Właśnie co wydaliśmy pierwszy utwór w wytwórni Electro-choc (który został też zremiksowany przez Zoo Brazil), a kolejne dwa będą wydane w tej samej oficynie i naszym własnym Pumpz Recordings. Wygląda na to, że pierwszy live Kama & Mc Gregor będzie miał miejsce na jesieni 2006 roku, prawdopodobnie najpierw w jednym z klubów w moim mieście Grenoble, a później w Paryżu. Zresztą aktualnie moje sety djskie nagrywam pod nazwą Kama.

Amnesia: Na Twojej stronie wspomniane jest także coś o Khora i Sleeper. Czy te projekty wydadzą coś jeszcze, czy może definitywnie zakończyły działalność?

Yannis Kamarinos: Zakończyły

Amnesia: To nad czym aktualnie pracujesz? Album wydałeś rok temu, otwieracie Pumpz Records, ale mam nadzieję, że realizujesz jakieś plany związane z projektem Jaia? Może znów myślisz o jakimś kolejnym albumie?

Yannis Kamarinos: Teraz robię różne kawałki i remiksy na składanki, oraz pracuję w moim drugim projekcie. Myślę, że prace nad nowym albumem zacznę na jesień 2006 roku.

Amnesia: Słuchałem przeprowadzonego niedawno z Tobą wywiadu w programie Chaishop Music News i poruszony tam został temat przyszłości muzyki trance. Stwierdziliście że możliwe, że w przyszłości muzyka będzie dostępna za darmo, a artyści będą zarabiali głównie na live-actach. Tak się zastanawiam więc, czy zamiast normalnej wytwórni, nie lepiej jest pomyśleć o netlabelu? Co myślisz o tym zjawisku?

Yannis Kamarinos: Ciężkie pytanie. W tej chwili nie wydaje mi się żeby sprzedaż muzyki znikła dopóki, dopóty dobrze będą funkcjonowały strony typu Beatport, czy I-tunes. Według mnie wytwórnie wyewoluują w stronę czegoś w rodzaju "muzycznych promotorów i agencji bookingowych".

Amnesia: Rozmawialiście też o sklepach internetowych i tym, że niektóre oferują sprzedaż nie tyle plików mp3, co nawet wav-ów. Owszem, pomysł dobry, bo dzięki temu nie traci się jakości, jaką artyści starają się uzyskać w trakcie produkcji. Jednak zastanawiam się, czy próby znalezienia kolejnych oszczędności nie powodują tego, że kultura psytrance, tak naturalna i inna, nie staje się kulturą konsumpcyjną, ceniącą rzeczy nienamacalne. Wiesz, ja jestem fanem "rzeczy", płytę mogę dotknąć, okładkę oglądać/czytać w trakcie słuchania muzyki... Album ma dla mnie pewne wartości, a co mam cenić i szanować, gdy źródło uczuć jest najzwyklejszym zestawem bitów informacji?

Yannis Kamarinos: Zgadzam się... także jestem bardzo przywiązany do nagrań, drukowanych okładek, otwierania pudełek i oglądania oraz czytania tego co w nich jest. Mam nadzieję, że mimo wszystko płyty CD nigdy nie znikną...

Amnesia: Dziękuję za wywiad. Życzę Ci sukcesów w artystycznej karierze, bo masz wiele ciekawego do powiedzenia, a Twoja muzyka nie jest tylko zestawem zwykłych brzmień. Mam też nadzieję, że za jakiś czas spotkamy się w naszym kraju.

Yannis Kamarinos: Dzięki za wywiad i zgrabne pytania!

Amnesia