Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

deviant electronics - green room


deviant_electronics_-_green_room
Zion604, 2014


1. Algae Rhythm
2. Green Room (Resonance Mix)
3. Filthy Luka
4. Kuxan Suum
5. Time Bomb
6. Army Of Darkness
7. Vesuvius (Remastered)
8. Psi Corps
9. Green Room (Original Mix)

Deviant Electronics to pseudonim Brytyjczyka - Ciarana Walsha, który w 1997 wypuścił klasyczny i do tej pory poszukiwany album goa-trance "Brainwashing Is Child's Play", a 3 lata później wydał dość kontrowersyjny, ale ciągle znakomity krążek w stylu chill / drum'n'bass "Blunt Instruments" dla Blue Room Records. Potem na pewien czas słuch o nim zaginął, by w 2007 pojawić się jako współautor kilku numerów w świetnym "Grow Your Own" grupy Polyploid. W tym roku, dzięki wysiłkom japońsko-izraelskiej oficyny Zion604, wcześniej niewydane utwory z lat 1995-99, jeden z 2013 oraz 3 stare kawałki dostępne jedynie na winylach, zostały skompilowane pod postacią albumu "Green Room", dostępnego w formie cyfrowej od grudnia '13 i na krążku CD od połowy lutego '14.

Jak doskonale wiecie, muzyka goa/psy zwykle ma ten dopisek "trans" na końcu, co wprost wywodzi się z tego, że jest ona tradycyjnie zbudowana z krótkich, powtarzających się pętli, które są stopniowo modyfikowane, nakładane na siebie i modulowane - wszystko to na podkładzie rytmicznym 4/4, żeby wprowadzić słuchacza w trans. Częściowo wynika to z tego, że mózg ludzki jest podatny na określone częstotliwości, rytmikę i powtarzalność wytwarzające właśnie taki stan, ale równocześnie jest to związane ze sposobem w jaki ta muzyka jest tworzona - kiedyś były to sklejane taśmy magnetofonowe, specjalnie tłoczone "zapętlone" winyle, potem proste samplery i syntezatory, a obecnie są to software'owe sekwensery - ale generalna zasada jest cały czas podobna. Nie pomaga również to, że większość tej muzyki jest produkowana - właśnie, "produkowana"! - przez DJów i ludzi, którym brakuje porządnego muzycznego wykształcenia.

"Green Room" to jeden z tych rzadkich albumów, który - w większości - unika wydeptanej i bezpiecznej ścieżki, którą jest muzyka bazująca na pętlach i samplach, chociaż oczywiście korzysta z tych środków wyrazu, bo inaczej recenzja nie znalazłaby się na tej stronie. Muzyka na tej płycie jest dużo bardziej free-style'owa niż typowe goa - podobnie jak twórczość takich artystów jak OOOD, Sienis, Troll Scientists czy Hedonix, charakteryzuje się jakąś myślą, tematem przewodnim przewijającym się przez cały utwór, który akurat w tym przypadku jest zrealizowany za pomocą dźwięków i technik typowych dla psychedelic trance. W rezultacie "Green Room" jest bardzo melodyjny, choć szerokim łukiem omija wyświechtane hinduskie czy arabskie skale. Muzyczne pasaże są zdecydowanie dłuższe niż standardowe 1-2 takty, a użyte dźwięki są bardziej unikalne, często proste, przez co brzmienie jest mniej zatłoczone, dające więcej przestrzeni dla poszczególnych barw. Duża różnorodność cechuje również perkusje, niejednokrotnie skonstruowane z wielowarstwowych pętli, a nie tylko stopy, werbla i talerzy (głupio to brzmi po naszemu w kontekście goa :)). Linie basowe są bardzo charakterystyczne dla tego artysty - miękkie, sprężyste i skrzypliwe. Jeżeli słyszeliście "Brainwashing Is Child's Play" to natychmiast rozpoznacie ten styl; a dla tych co nie słyszeli, dobrym punktem odniesienia będzie klasyczny "Silicon Trip" Shakty, choć tu muzyka jest bardziej miękka, stonowana i nie tak szybka. Właściwie trzeba zauważyć, że cały album jest dość spokojny, nieagresywny; pomimo tego, że bywa miejscami dość mroczny i tajemniczo-nastrojowy, co głównie zawdzięcza umiejętnie używanym atonalnym dźwiękom i kwaśnym riffom, które rzadko bywają mocno przesterowane czy zniekształcone. Utwory były nagrane na przestrzeni kilku lat, stąd dość duża różnorodność w brzmieniu - kawałki takie jak "Algae Rhythm", "Green Room" czy "Time Bomb" brzmią bardziej współcześnie, z większą dozą improwizacji dzięki czemu mają ten motyw przewodni, o którym pisałem na początku; "Filthy Luka" flirtuje z melodyką zwykłego - nie psychodelicznego - transu posiłkując się mocnymi, kontrastowymi akordami; a pozostałe kontynuują brzmienie zaczerpnięte z "Brainwashing...", które - jakby nie było - do dziś dnia jest unikatowe.

Podsumowując, bardzo lubię tę płytę - z jednej strony jest prawdziwie old-schoolowa, ale z drugiej nie brzmi przestarzale jak wiele klasyków. Poza tym czuć, że mamy do czynienia z muzykiem, a nie DJem, co jest dość rzadkie na naszej scenie. Można się natomiast czepić tego, że utwór "Green Room" umieszczony jest na płycie praktycznie dwa razy - różnice między obydwoma miksami są tak małe, że widać je dopiero po wnikliwej analizie w programie do obróbki dźwięku. Całe szczęście, że to akurat najlepszy utwór na płycie. :) Jeżeli w swoim czasie udało się Wam kupić "Brainwashing Is Child's Play", to z pewnością nawet nie macie się co zastanawiać czy kupić też tę płytę. Jeżeli nie, to tym bardziej warto po nią sięgnąć, bo to kawał dobrej i dość unikalnej muzyki.

Ocena: 8/10

Antic