Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

ace ventura - rebirth


ace_ventura_-_rebirth
Iboga Records, 2007


1. Intro
2. Serenity Now
3. Psychic Experience
4. Sao Paulo
5. Stimulator
6. Presence
7. M.A.R.S.
8. The Light
9. Exposed

Podobno jedną z zasad dobrej recenzji jest zachowanie ostatecznej oceny na sam koniec, tak by odbiorca z zaciekawieniem czytał wywody recenzenta. Pewnie to prawda, ale... pal licho! Zasady są po to by je łamać! :) Powiem bez ogródek: przed państwem progresywna płyta roku 2007! Dziewięć miodnych utworów; utworów, które rozłożą na łopatki każdego fana dobrego transu. Zapomnijmy o elektro-wibracjach, o wokalnych pomyłkach, od których człowiekowi może grozić kalectwo w postaci impotencji. Ace Ventura zabłysnął debiutanckim krążkiem, a wytwórnia Iboga raduje się z posiadania nowego producenta. Cieszy mnie fakt, że jeszcze istnieją twórcy (w tym wypadku oczywiście Ace Ventura), którzy mają gdzieś trendy, tworząc muzykę, która płynie prosto z ich serc. Cieszy to, że nie każdy kieruje swój materiał dla masowego odbiorcy. "Rebirth" otwiera intro, które płynnie przechodzi w pierwszy utwór płyty: "Serenity Now". Minimalny trans trochę w stylu Sensienta. Brudny, leśny numer. Trzecia pozycja, "Psychiczne Doświadczenie" ("Psychic Experience"), to doświadczenie na starym, kwaśnym pudle 303 - jak najbardziej udane. Techniczny z początku, psychodeliczny na końcu "Sao Paulo" może świetnie pełnić rolę muzycznego opisu tego brazylijskiego miasta. Pędzi do przodu, posiada świetną "nakręcającą" motorykę metropolii. "Stimulator" porywa dzięki fali tłustego basu. Przy piątej minucie robi się jeszcze ciekawiej, dostajemy małą pętelkę świetnej melodii. "Presence" ma moc stada dzikich, afrykańskich słoni. Trochę leniwe, ale piekielnie głębokie uderzenie wbija w fotel. Paranormalny "M.A.R.S." wywarł na mnie ogromne wrażenie. Czy ktokolwiek z Was potrafi wyobrazić sobie lot wahadłowca, w którym kapitan maszyny to android posiadający twarz aligatora? Brzmi dziwnie, ale gwarantuję Wam, że wspominanego androida poznacie w trzeciej minucie tego utworu... "The Light" to już sama rozkosz. Morningowe, słodziutkie i orzeźwiające dźwięki. Gdzieś w połowie pojawia się tytułowe "światło" - budzące się do życia słońce. Wspaniały blask, który sprawia, że wszystko staje się piękniejsze, każdy problem znika, a nam chce się na nowo żyć. Ten kawałek uzależnia. Jest jak narkotyk. "Exposed" to pożegnanie, które przyjęło formę sympatycznego i prostego utworu.

Yoni Oshrat a.k.a. Ace Ventura wie jak robić dobrą muzykę. Wie, że diabeł tkwi w szczegółach i sukces utworu zależy od małego magicznego pierwiastka. Taki właśnie pierwiastek posiada każdy utwór na tej płycie. Ta płyta to prawdziwe rękodzieło, a nie taśmowy produkt pozbawiony duszy. Summa summarum - jeden z albumów roku 2007.

Ocena: 9.5/10

Bubblegum