Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

alien jesus - open your eyes


alien_jesus_-_open_your_eyes
Space Tribe Music, 2010


1. Open Your Eyes
2. Rhythm Of Life
3. Faster Evolution
4. Alien Jesus
5. Becoming Insane
6. Tonus Diabolicus
7. Lucy In The Sky
8. Digital Ant's Nest
9. Everything Is Nothing

Było ich całe mnóstwo: Dali, Hypersonic, Massive... Ogólnie ekipa, która lepiej niech zostanie przemilczana. Do tego zacnego grona dołącza projekt Alien Jesus i płyta "Open Your Eyes", która momentalnie zszokowała psy-fanów bardziej niż mrożące krew w żyłach światka pornobiznesu oświadczenie jego ikony, Jenny Jameson, że już nigdy nie rozłoży nóg przed kamerą. Za tym potworkiem stoją było nie było poważani (niegdyś) spece od psytransowych dźwięków, czyli GMS oraz Space Tribe. Nazwa jest kiczowa jak osoba Miley Cyrus, z kolei reprezentowana tu przez nich muzyka puka w dno od spodu. "Open Your Eyes" to muzyczny powtorek zrodzony w wyniku małego zróżnicowania puli genowej w zamkniętych społecznościach jaką jest Space Tribe Music. Powielanie w kółko muzycznego genotypu Olliego musiało prędzej czy później zaowocować czymś takim.

Nie widzę najmniejszego sensu w opisywaniu poszczególnych kawałków, gdyż szkoda czasu mojego i Waszego. W ramach wypełnienia obowiązku i zaspokojenia ciekawości polecam odsłuchać na szybkiego sample na którymś ze sklepów internetowych dla zilustrowania całego tego osobliwego zjawiska. Delikatnie mówiąc: ktoś przedobrzył wydając tą płytę. Ekipa GMSpace Tribe zdaje się być wyjątkowo zachwycona sobą i próbuje wcisnąć odbiorcy muzyczne idiotyzmy w postaci rzekomo ostrej jazdy bez trzymanki, posypane mocno tandetnymi zagrywkami i wokalami. Taka pstrokata i kiczowata mozaika. Kicz może być fajny, ale Alien Jesus to nie Tarantino czy Rodriguez. Pomysł ma może jakiś potencjał, ale jeśli już od pierwszego kawałka nie podoba mi się wykonanie, a dalej nie jest wcale lepiej, to nie wróży to dobrze całości. I nie krzyczmy, że to gówno etc, bo to jak dyskutować nad takimi oczywistymi oczywistościami jak to, że mamy szaleńców w polityce. Wiadomo, że to przede wszystkim wyjątkowa szmira, o którą ewentualnie podejrzewałbym chłopaków z GMS, ale jakiej bym się w życiu nie spodziewał po Ollim Wisdomie. Słuchając zawartych na tym albumie utworów można dojść szybko do wniosku, że być może to, co zaserwowano nam na płytach "Dali - Colours" i "Hypersonic - Lerger Then Life" (zachowałem oryginalną pisownię tytułu tego albumu, która już dawno przeszła do annałów szydery) nie jest wcale takie złe. Straszne to, ale jakże prawdziwe.

Dawno, dawno temu w szkołach prowadzonych przez księży rozważano, zresztą całkiem na poważnie, przykładowo takie tematy jak: ile diabłów się zmieści na łebku od szpilki? W momencie wydania tej płyty psytransowe fora internetowe rozbrzmiały dyskusjami na temat muzycznego faux pas popełnionego przez trio artystów. A przecież nie ma co tu dywagować i szukać drugiego czy trzeciego dna poza tym, że może najlepiej będzie o tej produkcji zapomnieć. Pojawiły się głosy, że autorzy nagrali tą płytę wyłącznie dla zgrywu. Naprawdę fajnie byłoby tak sądzić, ponieważ jest to taka galopująca żenada, że może spokojnie stawać w szranki z politycznymi ekscesami rodem z Wiejskiej, gdzie co rusz odstawia się niemały cyrk i błazenadę. Być może artyści starali się rozśmieszyć, ale nie mogę powiedzieć, żeby odnieśli jakiś szczególny sukces na tym polu. Nagrana być może dla zgrywu, ale to też trzeba umieć. Na tym polu GMS i Space Tribe również okazali się artystycznymi impotentami. Zamiast śmiechu ten niedorzeczny, płytki i infantylny album wywołuje bardziej kręcenie głową z politowaniem. Jeśli to żart, to strasznie suchy i nikt się nie śmieje, poza opowiadającym, który też szybko milknie. Najgorsze jest to, że to mogła być naprawdę świetna płyta, ponieważ zaangażowani w nią artyści są ze sceną za pan brat nie od dziś i o tworzeniu muzyki wiedzą sporo. Jakiś czas temu na Facebooku Raja Ram napisał: "muzyka to oddech Boga." W tym przypadku, drogi czytelniku, niezbędne są mocne miętówki. Parafrazując tytuł płyty: otwórz oczy, zatkaj uszy.

Templar