Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

already maged - liber scientia


already_maged_-_liber_scientia
Sonic Chakras Records, 2011


1. Myst Amethyst
2. Manera Pogo
3. Crypt Cryptogamae
4. Fat From Moss
5. Texture Could Create Its Own Narrative
6. Reversed Octograms
7. Twin Thoughts
8. Roza Vetrow
9. Last Wyvern Dance

O tym, że Ukraina jest psajtransowym zagłębiem w skali nieporównanie większej niż Polska, wiadomo od paru lat. Szczególne zasługi w krzewieniu twórczości naszych wschodnich braci spod herbu złotego trójzębu mają labele Space Baby, Moon Koradji i Skygravity. Kilka lat temu, obok artystów takich, jak Overdream, Alienapia czy Shiva3, markę zaczął wyrabiać sobie lwowiak Egor Yudin działający pod pseudonimem Already Maged. Od początku wypracował bardzo charakterystyczny styl - głęboki klimatyczny forest, bardziej do wkręty niż do tańca, z mnóstwem organicznych motywów i szerokim użyciem gry na instrumentach.

Debiut Ukraińca opatrzony został obiecującym tytułem "Liber Scientia", czyli "księga wiedzy", który pozwala oczekiwać podróży w stronę zgłębienia tajników tajemnych praktyk naukowo-magicznych. Okładka, wykonana przez samego AM, także wygląda nieźle - wszystkowidzące oko, czyli najwyższa mądrość, wpisana w heptagon i trójkąt (iluminaci, a jakże!), a dalej skryta w leśnych odmętach sowa, symbol mądrości, odziana w (jak mniemam) masońską szatę. Do tego dość abstrakcyjny w swym przesłaniu tekst od autora, gdzie mowa m.in. o metafizyce i dzięciołach. Od strony technicznej, muzyka nie może brzmieć źle, wszak rosyjski label Sonic Chakras zadbał o zmasterowanie materiału przez Kindzadzę.

Księgę wiedzy otwiera "Ametyst Tajemnic" i jest to otwarcie bardzo obiecujące. AM od razu pokazuje pełnię swoich możliwości, zgrabnie grając synthami i używając szeregu znanych i nieznanych instrumentów, wśród których w pamięć najbardziej zapadają cymbały i organy. Autor buduje melodie za pomocą różnych dźwięków, i to niekoniecznie słyszalnych jednocześnie, ale następujących po sobie w różnych sekwencjach. Wszystko zanurzone jest w nieprzeciętnie pożywnym sosie leśnych brzmień pojawiających się na trzecim, piątym i dziesiątym planie. AM przyzwyczaja nas też do niemal wirtuozerskiego wykorzystania basu i perkusji, które nie są prostymi wyznacznikiem rytmu, ale pełnoprawnymi instrumentami podlegającymi ciągłym procesom zmian. Magia, mili państwo. Głębiej w ten cudny nieuchwytny klimat tajemnicy wciąga nas "Manera Pogo", gdzie na pierwszy plan wychodzą ptasie skrzeki i klawisze. Nasz leśny wojaż nabiera coraz większych rumieńców, wskazując nam coraz to nowe ukryte w gęstwinie symbole. Końcówka utworu robi się złowroga, ale nic dziwnego - wszak zaraz odkryjemy "Kryptogamę z krypty". Drogę do jej poznania toruje dziarski basik, wibrujące synthy i niemal jazzowa perka. W drugiej połowie kompozycji mamy do czynienia z melodią jakby żywcem wyciągniętą z klasycznych gotyckich filmów grozy, ale podaną w charakterystyczny, dość lekki sposób. "Fat From Moss" musi siłą rzeczy rozpoczynać się leniwie, wszak buszujemy w wilgotnej i miękkiej warstwie mchu, a towarzyszy nam wykręcona melodia przypominająca dziecięce wyliczanki. Stopniowo podkręcające tempo wybija nas ponad powierzchnię ściółki, wędrujemy ku wybijającym raźno rytm bębnom i szklanym instrumentom. Kolejny wałek przekonuje, że "Budowa utworu może wykreować własną narrację". Świszczący start przy leśnym potoku, a następnie pełzający bas przybrany miłymi kwaśno-wodnymi motywami. Ach, i te klawisze! "Odwrócone Octagramy" zaczynają się mocno i szybko, a pohukująca w tle sowa tylko dodaje utworowi złowrogości. Najbardziej mroczna kompozycja na albumie. "Twin Thoughts" dzielnie kontynuuje poprzednie klimaty. Gęste kwasiki, wszędobylskie klawisze i wkręcające odgłosy nocnego lasu przenikają człowieka do kości. "Róża Wiatrów" gra mocno nostalgicznym, filmowym wręcz motywem, a powiewy chłodnego wiatru niemal przyprawiają o gęsią skórkę. "Ostatni Taniec Wiwerny" wieńczy mistrzowskie dzieło, a słuchaczowi wypada jedynie żałować, że najlepsza nawet podróż musi mieć kres.

Melodie, tony pięknych melodii! Najlepsze jest w nich to, że nie są prymitywnie skrojone w celu wpadnięcia w ucho wielbicielom cukierkowych tanich chwytów. To misternie skonstruowane wielopoziomowe twory, nie mające odpowiednika na żadnym innym psy albumie, jaki słyszałem. Co ciekawe, te same motywy przewijają się przez całą płytę - w ten sposób tworzy ona jedną spójną całość. Already Maged robi jedyny w swoim rodzaju forest, bardzo gęsty i głęboki, a do tego tajemniczy jak cholera - nie każdemu leśnemu ludkowi może się to spodobać. Zakładając słuchawki należy pamiętać, że "Liber Scientia" jest długą wyprawą w nieznane, niekiedy dość groźną, ale w całokształcie wciągającą i przejmującą perfekcyjnym dopracowaniem każdego najmniejszego szczegółu. Ten album nie ma prawa się znudzić, bo przy dziesiątym odsłuchu wciąż zauważa się nowe motywy, a każdy utwór zależnie od warunków odsłuchu i nastroju może opowiedzieć inną historią. Brak tu liniowych, monotonnych kompozycji, każda ma swoją niepowtarzalną duszę. Umiejętne wykorzystanie basu, perkusji, organów i synthów każdego rodzaju jest wielkim atutem Egora. Jedyne zastrzeżenie można wystosować względem braku tzw. "pierdolnięcia" z prawdziwego zdarzenia. Nie wiem, czy ta płyta sprawdzi się na parkiecie, ale chyba nie do końca taki jest jej cel. To ma bujać umysł i ducha, a jeśli przy okazji pobuja trochę nogą i ręką, to jeszcze lepiej.

Najlepsze momenty: "Crypt Cryptogamae", "Fat From Moss", "Texture Could Create Its Own Narrative", "Reversed Octograms"

Profil MySpace
Strona wytwórni

Ocena: 8,5/10

Muzik Ce