Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

astral projection - dancing galaxy


astral_projection_-_dancing_galaxy
Transient Records, 1997


1. Dancing Galaxy
2. Soundform
3. Flying Into A Star
4. No One Ever Dreams
5. Cosmic Ascencion
6. Life On Mars
7. Liquid Sun
8. Ambient Galaxy

Utwór "Dancing Galaxy" był moim pierwszym utworem Astrala jaki słyszałem. Płytka o tym samym tytule aż pęka w szwach od pozytywnej kosmicznej energii, jaką zwykł nas zazwyczaj hojnie obdarzać Astral Projection dzięki swojej niepowtarzalnej muzyce. Mamy tutaj osiem jakże wyjątkowych i mistrzowsko zrealizowanych utworów, które z łatwością przenoszą nas w krainę Tańczącej Galaktyki... Utworów pełnych ciepła, uczuć i emocji. Żyć nie umierać!

1. Pierwszy utwór nawiązuje do tytułu albumu. Sam kawałek zapowiada nam już fakt, że panowie z Astrala nie mają zamiaru owijać dłużej w bawełnę i zaserwują nam od razu głębokie przeżycia. W rytmie mocnych narastających iście kosmicznych beatów zapoznajemy się ze otaczającym nas (wszech)światem. Wszystko to jest przeplatane wyraźnymi inspiracjami ze znanego filmu "Dune" - już na samym początku słyszymy słodki głosik pochodzący z tego filmu (tak przy okazji - panowie z Astrala bardzo lubią ten film stąd też dodanie tych tekstów). Dla wielu numer jeden na tej płycie.

2. W sumie tutaj zamiast "Soundform" mógłby znajdować się utwór "The Sleeper Must Awale" jako swego rodzaju kontynuacja "Dancing Galaxy" (chodzi mi tu głównie o ponowne nawiązania do "Dune"), jednak znajduje się już dawno na innej płycie ("Trust In Trance"). Wraz z "Soundform" otrzymujemy całą galerię dźwięków, które razem tworzą ciekawy kawałek utrzymany w dość podniosłym tonie. No i te "epickie" wstawki - przykładowo 3-cia minuta i 35 sekund.

3. Tutaj A.P. nie rzuca słów na wiatr serwując nam lot w kierunku gwiazd. Kawałek zaczyna się dość niewinnie aczkolwiek niepokojąco, przez dłuższą chwilę igra z nami tajemnicza melodia. Cały ten zabieg ma za zadanie coraz bardziej wciągnąć nas w rzekomo spokojne obszary kosmosu - co zresztą się udaje. Już wkrótce otacza nas cała masa przestrzennych dźwięków. Wszystko to sugeruje, że nie mamy do czynienia ze zwykłym utworem. Trzeba jednak uważać, bo można rzeczywiście polecieć ku gwiazdom...

4. Po kosmicznych (od)lotach ku gwiazdom zanurzamy się w mroczny świat snu i związanych z nim ludzkich przeżyć. Sposób w jaki zaczyna się utwór jest po prosty nieziemski. Doskonale buduje on atmosferę napięcia i szykuje na dalsze przeżycia. Utwór ten jest bardzo dynamiczny, pełen głębokich hipnotycznych uderzeń wprowadzających nas w krainę gdzie rządzi Morfeusz (bynajmniej nie ten z "Matrixa")... Jeden z lepszych (i moich ulubionych) utworów na tej płycie. Iście hipnotyczne doświadczenie! Głośniki na max i... No One Ever Dreams!

5. Nadeszło "Kosmiczne Uniesienie". Mamy tu na samym wstępie mantry odprawiane w nieznanym mi języku, za którymi szybko podążają znajome beaty. No i dalej wszystko rozkręca się już samo. Mi jednak jakoś nie przypadł do gustu ten kawałek, czegoś w nim brakuje - prawdziwe uniesienie zagwarantował mi dopiero Liquid Sun. No cóż, czas zobaczyć co słychać na Marsie.

6. Wiedzeni tytułem tego utworu kierujemy się tym razem na Mars. Tutaj Lior i Avi umożliwiają nam dokonać to, co nie do końca udało się sondzie Pathfinder. Od samego początku towarzyszą nam metaliczne, chłodne (w odróżnieniu od np. "Dancing Galaxy" czy tym bardziej "Liquid Sun") dźwięki. Cały kawałek jest bardzo dynamiczny. Jak widać po tym utworze Mars wcale nie musi być zupełnie martwą planetą. Tętniące życiem na jej powierzchni pokłady dźwięków jakimi zasypał nas tu Astral przeczą tej niesłusznej tezie. Wraz z zakończeniem naszej wizyty na czerwonej planecie zaczynają otaczać nas pierwsze promienie... płynnego słońca.

7. Czegoś takiego w dorobku Astrala jeszcze chyba nie było. Tutaj chłopaki z Astrala znowu pokazali swoje możliwości i to z jak najlepszej strony. Ten utwór to po prostu poezja - po prostu trzeba go posłuchać! Ptasie świergoty, poranne klimaty, głębokie lekkie beaty, przestrzenne dźwięki, przyjazna dla ucha melodia no i to wszechobecne uczucie zjednoczenia z naturą i kosmosem. Wspaniałe magiczne odprężenie po ciężkiej wędrówce po obszarach Marsa - to właśnie gwarantuje nam Liquid Sun. Jednak widać, że uczucia też można ubrać w dźwięki... i to jakie dźwięki...

8. Na zakończenie całego albumu mamy ambientową wariację pierwszego utworu. Ambient Galaxy przenosi nas w cudowną krainę ambientowego wyciszenia. Jest to ciekawe rozwiązanie zważając na to, że przez dłuższy czas słuchania płytki byliśmy utrzymywani w mocniejszych klimatach - beat nie opuszczał nas ani na chwilę. Miło jest więc teraz odprężyć się po fantastycznej wyprawie w nieznane obszary naszej (roztańczonej:) galaktyki i powrócić do (naszej?) rzeczywistości... Choć i to do końca nie jest pewne. Bo czego można być dziś pewnym... zwłaszcza po takiej wycieczce.

"Dancing Galaxy" to klasyka znana wielu fanom melodyjnego Goa Trance na całym świecie. Choć wydana w 1997 r. nadal dobrze się trzyma i udziela się pozytywnie fanom tejże muzyki, w tym i mnie. Polecam ją wszystkim, zwłaszcza tym którzy chcą zaznać prawdziwej podróży ku tytułowej tańczącej galaktyce. Płyta ta jest w sam raz na dobrą imprezę jak i do odsłuchu w zaciszu domowym. Szkoda jednak, że po wydaniu tej genialnej płyty Astral się jakby wypalił co zresztą zauważamy już z nadejściem kolejnego albumu pt. "Another World". No cóż, nie pozostaje nam nic innego jak podróżować wraz z "Dancing Galaxy", czego Wam i sobie życzę!

Ocena: 10/10

Templar