Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

astral projection - goa classics remixed


astral_projection_-_goa_classics_remixed
TIP Records, 2014


1. X-Dream - Rain (Astral Projection Remix)
2. The Infinity Project - Stimuli (Astral Projection Remix)
3. Blue Planet Corporation - Overbloody Flood (Astral Projection Remix)
4. The Infinity Project - Feeling Very Weird (Astral Projection Remix)
5. Prana - Mugen (Astral Projection Remix)
6. Hallucinogen - LSD (Astral Projection Remix)
7. Electric Universe - Rain (Astral Projection Remix)
8. Blue Planet Corporation - Midian (Astral Projection Remix)

Mimo upływu lat nazwa Astral Projection to wciąż jeden z najbardziej chodliwych towarów na scenie transowej. Dowodem niesłabnącej popularności jest chociażby wątek na forum Psynews.org poświęcony nowemu albumowi Astralnych, który sięga 2008 roku i liczy sobie już kilkadziesiąt stron. Kolejna płyta AP była niczym gra "Duke Nukem Forever" sceny. Chichotem historii doczekaliśmy się w końcu wydania przygód skoksowanego bohatera ze spluwą w łapie, jednak na horyzoncie ani śladu płyty izraelskich legend. W międzyczasie dwaj artyści odcinali kupony od swojej twórczości serwując tu i ówdzie remixy innych kawałków. Wreszcie pod banderą TIP Records zapowiedziano nowy album Astrali, który ostatecznie okazał się być zbiorem remixów twórczości innych artystów. Widząc w spisie utworów remix kultowego "LSD" Hallucinogena popełniony przez Liora i Aviego można było się poczuć jak w siódmym niebie. A jak to wyszło w praktyce?

Remixowanie innych legend to zwykle karkołomne zadanie, tym bardziej, jeśli na warsztat bierze się takie klasyki jak hymny The Infinity Project czy Hallucinogen. Tracklista "Goa Classics Remixed" wygląda nader imponująco. Na początek wjeżdża przeróbka "Rain" niemieckich X-Dream. Jest to jeden z moich ulubionych utworów tego projektu, choć trzeba przyznać, że można było pokusić się o coś bardziej znanego i klasycznego, pokroju utworów "Panic In Paradise" czy "The Frog". Ciekawie słuchało się go przybranego w astralne szatki, jednak nie spodziewajcie się tu czegoś na miarę rozszczepienia atomu. Podobnie jest z remixem "Stimuli", kolejnego hiciora z zamierzchłych lat. Na pozycję numer trzy trafił remix "Overbloody Flood". Biorąc pod uwagę prostotę oryginalnego utworu BPC, remixowanie go nie było zbytnim wyzwaniem. Ostatecznie otrzymaliśmy mocno sfull-onizowany utwór, który spokojnie mógłby być sklecony naprędce przez naszego Mike'a vel Space Element z jedną ręką za plecami. Dalej mamy znany już remix kolejna szlagiera TIP, który został wydany rok wcześniej na głośnym singlu. Już wtedy doceniłem tą znakomitą przeróbkę, w której Astral Projection świetnie zblendowali swój energetyczny styl podchodzący pod produkcje z (jakże niedocenianej przez wielu) płyty "Amen" z prekursorskim kawałkiem sprzed lat. Oryginalny utwór nie należy do moich faworytów, jednak tu naprawdę błyszczy. Tuningu doczekał się również kawałek autorstwa Prany. Żałuję, że na warsztat nie wzięto "Alien Pets", bodajże najbardziej znanego utworu tego projektu, ale z drugiej strony żal mija słysząc tą dynamiczną produkcję. Przeróbka "Mugen" to jedna z najmocniejszych pozycji na "Goa Classics Remixed". No i wreszcie mamy remix "LSD". Stało się: giganci goa zremiksowali samego Posforda. Klękają narody, Chrystus zstępuje z niebios, problem głodu na świecie rozwiązany, rak uleczony, a słynni scientolodzy robią coming-out. Przyznacie, że zestawienie nazw Hallucinogen i Astral Projection obok siebie wywołuje gęsią skórkę, a u starszych fanów psy-brzmień ten niecodzienny mariaż przywoła wspomnienia różnorakich fejków rodem z Napstera. Wyszło to wyśmienicie i w zasadzie dzięki temu utworowi mogę wybaczyć wszelkie grzechy i ujmy tego albumu. Halucynogenne kropelki w zestawieniu z astralną mocą są w stanie zawojować niejednym pokojem czy trancefloorem. W ślad za wariacją na temat Simona idzie przepuszczony przez izraelski filtr Electric Universe, kolejny stary wyga transowych tematów. Szału nie ma, szczególnie, że rozpieszczono nas poważnie poprzednikiem, ale miło przypomnieć sobie klimaty rodem ze Spirit Zone w wydaniu Blenn vs AP. Na zakończenie wciśnięto kolejny kawałek Blue Planet Corporation przefiltrowany przez duet Lior & Perlmutter, jednak trzeba zaznaczyć, że piastuje on bardziej stanowisko wypełniacza płyty, aniżeli przykuwacza uwagi.

Fani Astrali - w tym i ja - nie bez przyczyny rzucili się na tę pozycję szybciej niż chytra baba z Radomia na napoje gazowane. Widząc remixowanych dinozaurów sceny przez innych weteranów, całość działa na odbiorcę silniej niż magnes. Mimo epickiego wydźwięku, album nie jest wolny od wad. Przede wszystkim część materiału słyszeliśmy już wcześniej przy okazji innych wydawnictw (liczne cyfrowe single), więc album zaliczył pewnego dubla. Skoro już o dublach mowa, osobiście poświęciłbym miejsce na płycie remixom 8 różnych projektów muzycznych, zamiast zaliczać powtórkę z TIP i BPC, który dostali podwójny czas antenowy. Ponadto można było pokusić się o prawdziwe perły w dyskografiach remixowanych postaci/projektów. Strzałami w dziesiątkę były tu przeróbki "LSD" i "Stimuli", ale, jak jak wspomniałem wcześniej, zamiast "X-Dream - Rain" na tapetę mógł trafić "Panic In Paradise" czy "The Frog", bądź też "The Second Room". Nie inaczej jest w przypadku Prany, Electric Universe i BPC - wyobraźcie sobie tylko remixy wzmiankowanego "Alien Pets", "One Love", "Alidate" lub "Crystal". Mimo tych roszczeń pozostających w strefie marzeń, album jest gwarancją satysfakcjonującego spędzenia czasu, choć przyznam, że spodziewałem się dużo więcej. Większość remixów jest po prostu poprawna i nie wnosi zbyt wiele do świata transu. Ponadto Astrale wciąż nie odpowiedzieli na podstawowe pytanie: co z właściwym albumem z w pełni autorskim materiałem? Nowe, niepublikowane utwory takie jak "Dunes Of Gold" i "Tears In Rain" są gęsto omawiane na forach i rozpracowywane na podłej jakości nagraniach z Youtube, pozostawiając fanów w stanie euforycznego zawieszenia. Na pokrzepienie pozostają więc remixy...

Templar