Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

biodegradable - phaser


biodegradable_-_phaser
Inti Raimy Records, 2002


1. Electronic Mass Mitote
2. Risky Rotorblade
3. Silicon E-punks (The Lift)
4. Microprocessor Jam
5. Restricted Bay Area
6. Biomagnetic Podes
7. Paradise Waterfall
8. Genetic Disorder
9. Neurone Star

Po usłyszeniu pierwszych kilku utworów z albumu Biodegradable nieco się zdziwiłem, gdyż po tym zespole spodziewałem się bardziej minimalistycznego i okrojonego aranżacyjnie brzmienia. Jednak zamieszkali w momencie wydawania tego albumu w Słonecznym Frisco Samy Guediche, Nicolas Oesch i Max Peterson wydali materiał bardzo ciekawie pokazujący kolejną drogę w ewolucji gatunku psychedelic trance. Ich styl charakteryzuje się dużą ilością kwasowatych odgłosów, w połączeniu z dość ciekawie przesterowanym basem i zapodaną gdzie niegdzie przyjemną melodią. Każdy kawałek jest pozycją nietuzinkową, zawierającą dużą ilość patentów i ciekawych rozwiązań technicznych. Do wybrzmiewanego ogółu co chwilę dochodzą nowe motywy zaprzeczając teorii monotonii dzisiejszych transowych produkcji. Oczywiście nie może zabraknąć zdobywanych najczęściej poprzez Internet wszelkiego rodzaju przypadkowych sampli. Sprawdzony to już patent, gdyż znane dźwięki z filmu "Mission Mars" (swoją drogą niezwykle też często stosowane na albumie "2001" S-Range), lub sample wykorzystywane także przez Prodigy nadają tylko miły posmak. Niezwykle ciekawie brzmią też rozmaite kwasiki wyciągane na niezmiernie zmaltretowanych w filtrach, przesterach i flangerach. Przez całą płytę Biodegradable poddają mnie intensywnej próbie, a efekt jest bardzo pozytywny. Choć zazwyczaj nie przepadam za tego typu brzmieniem, to specyficzne zestawienie na "Phaserze" najnormalniej w świecie do mnie przemawia. Może dlatego, iż w trakcie trwania płyta nieco łagodnieje, pozwalając odpłynąć z niezwykle przyjemnym, pociętym wokalem (Irina Mikhailova) w "Paradise Waterfall". Może też dlatego, że na albumie nie ma pozycji słabej, ani zwalniającej tempa. Każdy kawałek nadaje się na zagranie na imprezie, a szybkie zmiksowania na albumie nie pozwalają na nudne ambientowe zwolnienia. Swego czasu zastanawiałem się, co mógłby wydać w dzisiejszych czasach Hallucinogen. Czy poszedłby w klimaty nowszego i oszczędnego minimalu, czy też cały czas trzymał się swojego stylu narażając na zarzuty powtarzania się (choć nie wiem jak to możliwe w tym przypadku)? "Phaser" poprzez dużą ilość kwasików i psychodelicznej, narkotycznej wręcz niekiedy jazdy może w niektórych momentach przypominać materiał zgrywany przez Simona Posforda. Jest to brzmienie na pewno nowoczesne, ale zadowalające także fanów psychedelii. Cały czas słychać w nim progresyw i full onową wręcz energię, jednak mimo wszystko za mało jest rozmaitych patentów i dźwiękowych eksperymentów, żeby Biodegradable śmiało porównywać z Hallucinogenem. Choć to zestawienie nie ujmuje ani jednym, ani drugiemu.

Amnesia