Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

hallucinogen - twisted


hallucinogen_-_twisted
Dragonfly Records, 1995


1. LSD
2. Orphic Thrench
3. Alpha Centauri
4. Dark Magus
5. Shamanix
6. Snarling Black Mabel
7. Fluoro Neuro Sponge
8. Solstice

Na moje szczęście to akurat mnie przypadł niewymowny zaszczyt recenzji dzieł mego ulubionego artysty - Simona Posforda. Na początek chciałbym skupić się na jego pierwszym albumie "Twisted", który do dziś urzeka mnie swoimi magicznymi dźwiękami i kunsztem wykonania. Swoją drogą to właśnie od tego dzieła Hallucinogena rozpoczęła się moja fascynacją magicznym światem psychedelic trance. Album "Twisted" Hallucinogena to dziś już legenda, lecz wciąż żywa. Mimo swoich lat (pierwszy raz wydano go w 1996 roku) nadal trzyma klasę i jest niedościgniony pod wieloma względami. Simon P./Hallucinogen serwuje na nim Nam-słuchaczom pierwszorzędną podróż w zakręcony świat jego niemniej pokręconych dźwięków. Nasza podróż w świat Hallucinogena zaczyna się wraz z kultowym utworem o wdzięcznym tytule LSD.

1. Utwór rozpoczyna się dość niepokojąco, a klimat niepewności zaczyna budować filozoficzna wypowiedź na temat związany z tytułem utworu (warto wspomnieć, że mężczyzna prowadzący ten ciekawy monolog to znajomy Simona P.). Już po chwili tajemniczy klimat ustępuje miejsca "kwasikom" typowym dla dzieł Szymona. Kosmiczne wykręcone dźwięki wzbogacone po pewnym czasie kolejnym monologiem - tym razem jakieś kobiety - tworzą utwór, który do dziś jest jednym z najbardziej znanych utworów psytrance na świecie. LSD jest często wykorzystywanym utworem na licznych składankach wielu wytwórni.

2. Drugi utwór z płyty "Twisted" wkracza z wielkim rozmachem mocnym uderzeniem. Początkowe sample tajemniczego "chichotu" zapowiadają już coś niesamowitego - i tu nie mylimy się. Orphic Thrench po chwili wciąga nas jak silne tornado swoimi szybkimi rytmami nie pozwalając na choćby chwilę wytchnienia. No ale z drugiej strony kto by chciał odpoczywać kiedy z głośników sączą się całymi partiami ostre beaty.

3. Po chaotycznym Orphic Thrench zwalniamy z lekka tempo i wsłuchujemy się w lżejsze klimaty tytułowej Alpha Centauri. Podczas trwania utworu cały czas towarzyszy nam uspakajająca choć zapętlona melodia, raz po raz przecinana tajemniczymi dźwiękami. W czwartej minucie utworu do akcji wkracza nowa partia niepokojących, nieco ostrych dźwięków. Utwór jest trochę monotonny, jednak ma to nas przygotować do nieco ostrzejszej jazdy, mroczniejszych i bardziej pokręconych klimatów.

4. Rozpoczęcie tego utworu jest bardzo mroczne. Sam kawałek jest cały utrzymany w takiej konwencji, jednak jest to jak najbardziej na miejscu. Nie mamy tu jednak żadnej dłuższej jednostajności - już w 3-ciej minucie trwania utworu porywają nas nowe, tym razem kojące dźwięki. Błogi stan nie trwa jednak długo - znów powraca niestabilny niepokojący klimat i za chwilę przenosimy się w inne realia - realia Shamanixa...

5. "I'm on fucking fireeee!" Pamiętam kiedy to wspólnie z kumplem określiliśmy sample z początku tego utworu jako "cybernetyczne żaby nad magicznymi mokradłami" z następstwem niezapomnianych dźwięków przypominających kobzy. Shamanix to jeden z moich ulubionych utworów na tej płycie. Tu przepisem na sukces były (jak zwykle zresztą) świetne dobrane dźwięki. Znany jest także remix tego utworu, również wykonany przez Posforda. Jeśli chodzi o ten remix to muszę tu powiedzieć, że nie zachował on klimatu swojego pierwowzoru i można by nawet pokusić się o nadanie temu mixowi innej nazwy gdyby nie obecność dźwięków z "pierwszego" Shamanixa. A szkoda, bo Shamanix to ciekawy materiał na równie dobry remix.

6. Początek tego kawałku zapowiada się nader ciekawie. Później szybko rozkręca się zasypując nas mnóstwem niepewnych jazgotów. Utwór ten doczekał się nawet swojego remixu na kolejnej płycie Hallucinogena "The Lone Deranger" jako Snarling (Remix).

7. Ten kawałek powstał jeszcze na długo przed tym jak płyta "Twisted" ujrzała światło dzienne i wyszedł jako singiel (podobnie jak było z LSD). Szczęściem znalazł również miejsce na "Twisted" - bez niego album nie byłby chyba pełny. "Fluoro Neuro Gąbka" to kolejna perełka tego albumu i jeden z moich ulubionych kawałków. Posford nagromadził w nim wiele wspaniałych magicznych dźwięków, które tak lubię. Wszystko to okraszone odpowiednim, w miarę delikatnym (tylko początkowo!) - później bardziej zakręconym tłem melodyjnym i porządnymi beat'ami daje nam w rezultacie piorunującą mieszankę, która robi... gąbkę z umysłu słuchacza.

8. "Listen, 'cause this is the current substitute for religion..." Przy tym utworze zwalniamy znacznie tempo. Posford przetrzymuje nas jeszcze przez dłuższą chwilę w swoim świecie. Świadomość, że cała ta magia zbliża się nieubłaganie ku końcowi jest jednak w gruncie rzeczy złudna. Oto nadchodzi bowiem ukryty na płycie track poprzedzony bliżej niezidentyfikowanymi (jak to zwykle w przypadku dzieł Simona bywa) "śmiechami" - w dużej mierze przypomina on nic innego jak modły (mówi się, że druga ukryty utwór to ambientowa wersja Angelic Particles). Tak oto zbliża się koniec naszej zakręconej wycieczki, gdzie oczywiście naszym przewodnikiem był Simon P. Solstice (wraz z następującym po nim bonus-trackiem) kończy całą podróż ale pozostawia nas w niepewności - czy to już koniec? A może to dopiero... początek?

Niepowtarzalny klimat? Świetne dźwięki? A może nowatorskie rozwiązania muzyczne i niezwykłe podejście do tematu?... W czym tkwi sukces i niepowtarzalność tego albumu? Trudno powiedzieć. Należy samemu doświadczyć muzyki Hallucinogena zawartej na płycie "Twisted" i samemu spróbować odpowiedzieć sobie na to nurtujące pytanie...

Ocena: 10/10

Templar