Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

infected mushroom - classical mushroom


infected_mushroom_-_classical_mushroom
BNE, 2000


1. Bust A Move
2. None Of This Is Real
3. Sailing In The Sea Of Mushroom
4. The Shen
5. Disco Mushroom
6. Dracul
7. Nothing Comes Easy
8. Mush Mushi
9. The Missed Symphony

"Classical Mushroom" to chyba jedna z najdziwniejszych obok "Quirk - Quality Control" płyt, z jakimi miałem okazję się zapoznać w minionym roku. Drugi album Izraelczyków Ereza Aizena i Amita Duvdevani jest w pewnym sensie rozwinięciem ich pierwszej płyty "The Gathering", ale równocześnie znacznym i odważnym krokiem ...w bok. Z całą pewnością jest nowocześniejszy, ma lepszą produkcję i jest bardziej różnorodny, ale trudno określić, który z nich jest lepszy. Charakterystyczną cechą "muchomorów" są ich wykręcone melodyjki, które właściwie trudno do kogokolwiek / czegokolwiek porównać - to z pewnością wielki atut ich muzyki, bo odkryli coś, czego jeszcze nikt nie zrobił. Na pierwszej płycie słychać było delikatną fascynację muzyką klasyczną, ale na drugiej chłopaki poszli już na całość - symfoniczne smyczki, barokowe wstawki i ornamentyka to na tej płycie rzecz normalna. Kawałki takie jak "Bust A Move", "None Of This Is Redl", "Dracul" czy "The Missed Symphony" to małe arcydziełka muzyczne, jakich w życiu nie spodziewałbym się w świecie psytrance! Nie dosyć, że melodie są innowacyjne i naprawdę zrobione z głową, to jeszcze wszystko okraszone jest doskonałymi samplami - pianina, skrzypce, klawesyn, ksylofon i gitara (!), to tylko niektóre z użytych instrumentów. Oprócz tego masa acidów, wykręconych basików, połamanych perkusji. Szkoda tylko, że niekiedy autorzy ocierają się o kicz lub pop (np. śpiewanie w "Dracul" - nie mogli do tego zatrudnić jakiegoś bezrobotnego tenora czy sopranu, zamiast samemu się wygłupiać?!), a niektóre wstawki są naprawdę dziecinne i niedojrzałe, psujące misternie budowany nastrój utworu. Podobnie zresztą było na poprzedniej płycie, gdzie skądinąd fajne kawałki niszczył jakiś jeden mały, ale wystarczająco drażniący element (np. ostatnia minuta "Virtual Voyage"). Tu w podobny sposób zepsuli "Nothing Comes Easy" (okropne "skrzypce" na końcu) czy "Disco Mushroom". Aranżacja utworów może z początku wydawać się dziwna, ale jedyne zastrzeżenie mogę mieć do faktu, że za dużo jest przerw i wyciszeń, a za krótkie są kawałki z "jazdą". Każdy utwór opowiada natomiast jakąś historię: ma swój wstęp, rozwinięcie, zawieszenie, motyw główny i zakończenie, chociaż często w niezbyt oczywistej kolejności :). Każdy z nich ma również jakąś swoją atmosferę: melancholijną, przerażającą czy funkową, na dodatek mogącą się zmienić w trakcie jednego utworu - to prawdziwa sztuka zrobić to w ten sposób, aby nie wydawało się to sztuczne i wymuszone (np. "The Shen" czy "Disco Mushroom"). Trzeba zauważyć, że większość utworów nie będzie się nadawała na parkiet, może oprócz "Dracul", "Nothing Comes Easy" i "Mush Mushi" - inne są zbyt spokojne, mają za dużo wyciszeń itd. Ale do słuchania są wręcz idealne! Polecam tę płytę każdemu - nawet jeżeli na początku nie będzie się Wam podobać, to z pewnością któregoś pięknego dnia Was dopadnie - w końcu ich muzyka jest "zaraźliwa"! Ocena: 7/10 (za te wstawki ;))

Ocena: 7/10

Antic