Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

james reipas - uwaga


james_reipas_-_uwaga
Freakdance Records, 2005


1. We Are Not Intelligent
2. Baltic Sea
3. Rightto
4. Kashahum
5. Rauma
6. Nopsakka
7. Creatures
8. Nature Of Reipas Part III
9. Why Does It Always Have To Be New?
10. Midnight Valssi
11. Syntikkaihme
12. Return

Raz na jakiś czas pojawia się coś, co potrafi strasznie uszczęśliwić człowieka. Od czasu płyty "This Is Not In Fashion" (2001) upłynęło sporo czasu, pamiętam że wtedy zakochałem się w tym albumie i zastanawiałem się, jakim cudem można ot tak sobie mówić "psychedeliczna" o muzyce psytrance. Żywe instrumenty w połączeniu z midi, najprawdopodobniej we wnętrzu pralki... ciężko powiedzieć, to właśnie album tego typu. "We Are Not Intelligent" nurza się po kostki w paranoidalnym electro. Przywodzi na myśl "Thriller" Michaela Jacksona, jednak z tą różnicą, że zamiast zombie mamy elfy. "Baltic Sea" to prawdziwa petarda - brzmi jak Kraftwerk po fińskich grzybach. Rasowa psychedeliczna muzyka i klimat rodem z lat 80-tych. Numer jest olśniewający i zamierzam go grać, kiedy tylko przyjdzie mi na to ochota. "Rightto" zahacza o bardziej konwencjonalne psy-schematy, ale wciąż zachowuje ten cudowny electro-feeling. "Kashahum" brzmi niczym coś, co zostało wyszarpane z podświadomości Jean Michelle Jarre'a, który spał po ciężkim melanżu. Brzmi jak motyw przewodni do jednego z tych utopijnych filmów a'la "Tron" z lat 80-tych. Niesamowite. "Rauma" to nic innego jak próba otworzenia ścieżki dźwiękowej do "Warriors" przez R2D2 i jego koleżków. "Nopsakka" jest niewiarygodny, nie potrafię go do niczego porównać. Wyobraźcie sobie mózgi The Prodigy i The B25's w wersji download, pracujące razem nad muzyką, przy której stare komputery mogą tańczyć breakdance. Później na scenę wkracza miłosny motyw z "Bladerunnera", opowiedziany na nowo przez Speak N' Spell i BigTrak. To jednak nic w porównaniu z niespokojnym "Creatures", gdzie wykręcone wokale plują wykręconymi słowami, słychać krzyki przeplatane funkiem - po prostu jakość, ale miejmy nadzieję, że panowie z Reipas nie będą mieli dzieci. "Nature Of Reipas Part III" brzmi podobnie, wyobraźcie sobie młode gamma gobliny na szkolnej wycieczce do Pcimu Dolnego. Muzyka skacze między różnymi klimatami, wliczając w to "riffy na pianinku specjalnej troski". Wszystko brzmi niezwykle zabawnie, podobnie jak na pierwszej płycie, trochę jak muzyka na levelu Rainbow Road w grze Mario Kart. "Why Does It Always Have To Be New?" stanowi idealny podkład pod dziwaczny film, w którym Reksio i Jaś Fasola dołączają do składu fińskiej drużyny footballowej w celu zniszczenia Brazylii 16 do 1 w mistrzostwach World Cup. Jakby dziwactw było mało, zaskakuje nas kolejny utwór, który ma w głębokim poważaniu nasze samopoczucie, naszą poczytalność i naszą ciocię, czyli ustawiony na tempo 168 bpm "Midnight Valssi". Mimo wszystko spodoba Wam się za bycie psychedelicznym utworem, nie wspominając już o zmutowanej trąbce, elementach scando-folk-walc i thrash-metalowym wrzucie na sam koniec. "Syntikkaihme" serwuje dźwięki, które można skojarzyć z Zimową Olimpiadą, gdzie gospodarzem jest Finlandia, a kapela Reipas odpowiada za soundtrack do ceremonii jej otwarcia, podczas gdy moi sąsiedzi myślą, że zwariowałem do reszty, słysząc całe to Clannad-na-DMT lecące z mojego okna. Wraz z kończącym płytę "Return", który rozpoczyna się czymś na kształt produkcji Tangerine Dream i przechodzi w niepokojący electrofunk, mamy wrażenie że obcowaliśmy z czymś na miarę kamienia milowego. Ciężko będzie to wkręcić w materiał z Nano, Alchemy, Solstice, Spun, HOM-Mega i cały ten kram, ale o to właśnie chodzi. Album wyjątkowo psychedeliczy, wyjątkowo świeży, nie muszę dodawać, że obowiązkowy. A ja się dobrze bawiłem recenzując go.

Ocena: 10/10

Damion (psyreviews.com)