Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

johann bley - transraptor


johann_bley_-_transraptor
Plusquam Records, 2011


1. Glitterbest
2. Transraptor
3. Lets Get It On
4. Same Same But Different
5. Thunderbirds Are Go
6. Love Without Sound
7. Warriors Come Out To Play


Po prawie siedmiu latach od wydania ostatniego albumu przypomina o sobie Johann Bley. Najnowsze dzieło Niemca to siedem nowych nagrań, w których psychedelic trance końcówki lat 90-tych łączy się z nowym brzmieniem. Jak to u Bleya bywa, wszystko dopieszczone jest gitarowymi riffami.

Otwierający album "Glitterbest" to mało znaczące gitarowe pompowanie. Niby nic złego, ale jednak nie brzmi to zbyt dobrze. Na szczęście tytułowy "Transraptor" szybko zaspakaja braki poprzednika. Bez wątpienia jest to jedna z najmocniejszych pozycji tego krążka. Goańska melodyjka towarzysząca temu hipnotyzującemu nagraniu przypomina dobre czasy, gdy psychedelic trance nieskażony był koniecznością podbijania parkietów. Żwawiej i już nie tak tajemniczo robi się w gitarowym "Lets Get It On", który swym brzmieniem przypomina styl jaki prezentował Dino Psaras na "Lick It". Całość utrzymana w ryzach nie przekracza dobrego smaku, co często ma miejsce w gitarowych produkcjach. Powrót do Bleyowego brzmienia mamy w dynamicznym, zagadkowym i wypełnionym sporą ilością komicznych dźwięków "Same Same But Different". Połączenia stylu Bleya i Analog Pussy odnajdziemy w "Thunderbirds Are Go". Wytchnąć nie da także przedostatni "Love Without Sound", który aż kipi od energii. Kwaśne wstawki i melodia, która niczym fala pojawia się i znika przykuwają uwagę od początku do końca trwania utworu. Zamykający płytę "Warriors Come Out To Play" to ponownie połączenie nowych brzmień z tym co rozrywało parkiety kilka(naście) lat temu.

Johann Bley udanie powraca na psychedeliczne salony. W dobrym stylu łączy nowinki techniczne z doświadczeniem, jakie zdobył przez wiele lat. Zaowocowało to dobrym albumem, który w wielu momentach przypomni początki Waszego obcowania z tą muzyką. Słychać, że Bley był w formie podczas tworzenia tego albumu i jedynie czego można żałować, to jego krótki czas - album ma bowiem niespełna 45 minut. Z drugiej strony lepiej mieć 45 minut dobrej muzyki, niż szukać jej na albumach 80-minutowych. "Transraptor" to jedno z pozytywnych zaskoczeń na rynku wydawniczym w 2011 roku, a biorąc pod uwagę cenę na stronie wytwórni (1,50 euro za całość) stosunek cena-jakość jest rewelacyjny.

Styropian