Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

jupiter 8000 - twisted bliss


jupiter_8000_-_twisted_bliss
Avatar Records, 2004


1. Cylent Storm
2. 101 And Still Alive
3. Dust To Dawn
4. Atem (Remix)
5. The Memory
6. Inside
7. Break The Law
8. Bit Fire
9. New Moon
10. Rubber Dub

Rok 2004 z całą pewnością należał do Borisa Blenna, jednego z najbardziej utalentowanych artystów sceny transowej, który w przeciągu kilku miesięcy wydał albumy jako Electric Universe ("Cosmic Experience", Spirit Zone), Galaxy ("Science Of Ecstasy", Chillcode Records) oraz Jupiter 8000, side-project który nie dawał o sobie znać już od lat. Weźmy więc na czytnik lasera co ciekawsze propozycje Boryska. ;)

"Cylent Storm" to doskonałe wprowadzenie do dalszej części płytki. Fajne wprowadzenie wprowadza we wprowadzającą ;) część kompaktu a 1:30 to już energetyczny motyw lekko przypominający ten z "Nova-5" (płyta "Electric Universe - Cosmic Experience") - trudno nie wyczuć korzystania z podobnego banku dźwiękowego. Następnie obowiązkowo wchodzi jak zwykle genialny acid. Blenn ma to opanowane do perfekcji. Końcówka dodaje lekkiego upliftingu całości. Track numer dwa pomijam z tego względu iż w zasadzie nie zawiera w sobie nic ciekawego. Aczkolwiek nie jest zły. "Dust 2 Dawn" - ciekawie rozwijające się pady, fajny nakręcający kawałek. Nie można zapomnieć, że to nie ma być z założenia 'kopiący' album - a w takim kontekście jest dobrze. Czwarty numer prezentuje ładną i bogatą linię basu oraz świetne wokale. Klimacik - odpowiednio wzniosły, pomimo stonowanego tempa - jak na Borysa ;) można się na tym nieźle rozkręcić do tańczenia i przygotować na coś mocniejszego. W "The Memory" z kolei panuje cieplejsza atmosferka, powoli wszystko się rozwija ale zakończenie w stylu 'EU'! Warto posłuchać. "Inside" - jednak Blenn pokusił się o coś szybszego i odpowiednio bardziej energetycznego. Świetna perkusja i bas.. akordy śmigają w górę i w dół, 03:32 to interesująca zmiana spektrum i przesunięcie pasma. Notch? ;) Potrójny Notch? ;)) Piąta minuta i dostajemy świdrujący niesamowicie wkrętkowy motywik który niespodziewanie każe nam wskoczyć na parkiet. Ten numer z pewnością mógłby zostać wydany pod szyldem Electric Universe. "Break the Law" - no tak, znowu pierwsze trzy sekundy to ekspresowy nawrót sampli użytych do produkcji "Cosmic Experience". Miły beat. Charakterystyczne dźwięki i wysoki poziom masteringu... stosunkowo prostsze melodie, ale te tutaj podpadły mi bardziej do gustu niż najnowszy album Etnici ("Sharp"). "Bit Fire" - naprawdę niezłe intro, bębny, gitarowe riffy i odgłos biomechanicznej łapki, która służy do podawania użytkownikowi schłodzonego napoju? Czemu nie. :) Poranny trance? No cóż, ten numer z pewnością zadowoli nawet wybrednych full-onowców - wykop na orbitę jest istotnie solidny Przedostatni track eksponuje śmieszne, sympatyczne talerzyki a w dalszej części scratche. Jest jeszcze nie chillujący, ale już wolniejszy - lekko break-beatowy. No i w końcu mamy zapowiadany morning trance, czyli "Rubber Dub", lepiej późno niż wcale.. ;)) Pierwsze wrażenie: słoneczko, wygodny leżak i parasol chroniący od upału. Przed nami rajski krajobraz jakiejś tropikalnej wysepki. Drink - Biały Rosjanin. Metoda przyrządzenia? Służę. 40 ml białej wódki. 25 ml likieru Kahlua. 25 ml śmietanki. Słomka. Łyk. Odpływamy. Dodam, że melodia która jest motywem przewodnim rozłożyła mnie na łopatki - moim zdaniem ten kawałek powinien poczekać i pojawić się zamiast "Return to the Source" na ostatnim krążku Electric Universe. Podsumowując: doskonała robota, powinniście ją znać.

Aha - okładka to kolorystyczny wodotrysk o iście kosmicznym nasyceniu barw. :)

Ocena: 8,5/10

JetMan