Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

liquid soul - love in stereo


liquid_soul_-_love_in_stereo
Iboga Records, 2008


1. Devotion
2. Global Illumination
3. Push
4. Love In Stereo
5. Desire
6. Clean Mind
7. Sweet Things
8. Out Of The Blue
9. The Ritual

W obecnych czasach trudno znaleźć artystę, który po świetnym debiucie wydawniczym nagrywa równie dobrą, a nawet lepszą płytę. Na drugi album Liquid Soul czekałem zniecierpliwiony. Po świetnym "Synthetic Vibes" oraz wielu dobrych nagraniach na kompilacjach spodziewałem się, że drugi album Liquid Soul może być również dobry. Wolałem jednak dmuchać na zimne, bo już kilkakrotnie przejechałem się na drugich albumach kilku artystów.

Na "Love In Stereo" znajdziemy dziewięć nagrań w klimacie melodyjnego progressive trance. Nicola Capobianco nie eksperymentował z electro lub house, tylko przygotował album w klimacie, jaki sobie wypracował. Stąd też na tym albumie nie znajdziemy niczego odkrywczego, jednak jeśli zauroczył nas krążek "Synthetic Vibes", to podobnie będzie po odsłuchu "Love In Stereo". Wszystkie nagrania są dopieszczone od początku do końca, w niemal każdym utworze pojawiają się delikatne melodie, które są ich motywami przewodnimi i dobrze nastrajają słuchacza. Pierwsze trzy nagrania idealnie pasują do porannych pląsów po polanach. Mamy tu lekki beat, ciekawe zabawy dźwiękiem oraz wspomniane już melodie. W tytułowym "Love In Stereo" beat wysunięty jest ciut bardziej do przodu, jednak w niczym to nie przeszkadza. Tempo płyty wzrasta wraz z "Clean Mind", beat w tym nagraniu jest bardziej agresywny, a momentami można usłyszeć dźwięki, które pojawiły się w "Crazy People" na pierwszym albumie. Kolejne dwa nagrania utrzymują podobny charakter, a zamykający płytę "The Ritual" jest utrzymany w klimacie chilloutowym.

Na "Love In Stereo" się nie zawiodłem. Otrzymałem to czego się spodziewałem - sporo melodii, które wprawdzie są bardzo proste, to w połączeniu z pozostałymi dźwiękami stworzonymi przez Liquid Soul tworzą świetną całość. Całość albumu jest bardziej spokojna niż zawartość debiutanckiego krążka i chociaż brakuje mi na tej płycie tzw. hiciorów, jakimi były na "Synthetic Vibes" nagrania "Crazy People", "Escape" czy "06.15 AM", to jednak z wielką chęcią będę do niej często wracał, bo naprawdę warto.

Styropian