Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

midi miliz - non standards


midi_miliz_-_non_standards
Gravity Plus Records, 2005


1. Dos Canones
2. 10.000 Watts
3. Trace Function
4. The Invisible Witness
5. Feet In The Air
6. Treble Rebel
7. Speaker Sneaker
8. Nick Jacholson
9. Supersymmetry
10. X-Dream - Psychomachine (Midi Miliz' Punked Remix)

Midi Miliz to dwóch Niemcow - Arne Schaffhausen i Wayan Raabe, odpowiedzialnych również za kilka innych projektów, jak chociażby Spirallianz czy The Delta (wraz z Marcusem Maichelem z X-Dream). Wszystkie te formacje są już rozpoznawalne na polu muzycznym i wszystkie je łączy jedno tajemnicze słowo zwane tech-trancem. Czym jest niby ten zbitek pojęciowy? Tak naprawdę to tylko nazwa (szufladka), która próbuje opisać nieopisane, czyli muzykę, ale gdybym miał to spróbować nakreślić słowami nazwałbym to jako młodszego brata psychedelic trance, który jednak wybrał swoja własną drogę, w zupełnie innym, bardziej mrocznym i przyziemnym kierunku. Mamy tu więc głęboka transowość, ale w zupełnie innym stylu połączona z twardą, nieraz mroczną i czerpiącą z industrialu czy breakbeatu linią melodyczna, a wszystko to podane w dosyć minimalistycznej i uszczuplonej formie bez żadnych dodatkowych zbędnych wodotrysków dźwiękowych. Czy najnowsza płytkę Midi Miliz można jednak podpisać bez zastanowienia pod tym pojęciem? Trudno powiedzieć, gdyż jeszcze więcej tu eksperymentu niż w poprzednich produkcjach dwójki Niemców, ale zacznijmy od początku...

Chwytamy płytę "Non Standards" w łapki i już sam design (czarno-szaro-biała kolorystyka) jest inny niż to do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Żadnych kolorów. Żadnych fraktali ani pięknych pejzaży. Podobnie będzie z sama płytą. Czysta esencja w zupełnie nowej formie.

Ciężko jest opisać płytę kawałek po kawałku żeby ciekawie i prawdziwie oddać istotę muzyki nie roniąc żadnej kropli dlatego nie będę tutaj tego robił. Spróbuje przedstawić ogólne emocje towarzyszące płycie bez rozróżnienia na poszczególne utwory. Mamy tu więc mroczny i potężny kawał dobrej roboty, który bez lukrowych polew i cukierkowatości uderza w nas pełną mocą. Płyta nieraz pędzi niczym walec drogowy, powoli i ciężko, nie bacząc na nic i nie zostawiając na nas suchej nitki z całym wachlarzem połamanych, metalicznych, świszczących dźwięków. Innym razem natomiast uspokaja się, staje się lekko nostalgiczna i atmosferyczną podróżą przez kolaż ciężkiego trancu połączonego z naleciałościami drum & bassu. Mamy tu także boską rytmikę, która nieraz poderwie nas do ekstatycznego tańca bez opamiętania. Myślę, że niektóre tracki idealnie nadają się do jakiś imprez open air. Mamy beat, który nieraz cudownie wespół z innymi dźwiękami wznosi nas coraz wyżej i wyżej... a gdy będziemy spadać zobaczymy wszystko jeszcze inaczej niż do tej pory; z całkiem nowej perspektywy. ("Your feet in the air, your head on the ground, inside out, upside down"). Jest tu mrok i tajemnica, ale także radość i energie. Emocje są bardzo wymieszane przez co płyta nadaje się doskonale zarówno do pór nocnych jak i dziennych, bo zawiera mroczniejsze jak i jaśniejsze strony, a to wszystko podane jest we wspaniałej i kunsztownej oprawie. Słuchając tego głośno można poczuć ten monstrualny i hipnotyczny zestaw dźwięków całym sobą. Fenomenalne i bezkompromisowe rzemiosło.

Mimo, że album jest tak różny, nie ma tutaj utworu złego czy niedopracowanego, dlatego ciężko wybrać faworytów. Prawie każdy z nich przez jakiś czas podobał mi się najbardziej. Gdybym miał jednak się zdecydować to byłyby to chyba tracki 4, 7 i 8. Nieraz więcej tu eksperymentów i naleciałości innej elektroniki niż samego psytrancu dlatego płyta może być trudna w odbiorze i nie każdemu się spodoba. Myślę jednak, ze warto po nią sięgnąć i dać jej szanse. Ja trafiłem na nią przez zupełny przypadek latem ubiegłego roku i zakochałem się w niej od razu. Dla mnie to jedna z najlepszych pozycji 2005 roku. Podsumowując... Znakomita atmosfera, ciekawe pomysły i przede wszystkim duża dawka dobrej muzyki decydują o wartości tej płyty. Jeżeli więc masz ochotę zrobić mały skok w bok od typowego psychedelic zapraszam do zapoznania się z tym wydawnictwem.

p.s. Jeszcze taka mała ciekawostka. W japońskiej wersji (wydanej przez Wakyo Records) kolejność tracków jest odrobinę inna i dostępny jest także bonusowy 11 track pt. "Exclusions".

Gamma