Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

minilogue - blomma


minilogue_-_blomma
Cocoon Recordings, 2013


CD 1

1. Everything Is All You've Got
2. Atoms With Curiosity That Looks At Itself And Wonder Why It Wonders
3. Forgotten Memories
4. Existensberättigande
5. Nor Coming Nor Going

CD 2

1. E De Nan Hemma?
2. Mellan Landet
3. Evaporerar Ut Fran Sitt Gömställe

Mija pięć lat od wydania debiutanckiego albumu "Animal" duetu Minilogue, który spotęgowany doskonałym DVD obrazującym dokonania Szwedów wstrząsnął elektroniczną sceną na świecie. Ale jak rzekli Marcus i Sebastian - wszystko przychodzi w odpowiednim czasie. Marcus i Sebastian w rzeczywistości wypłynęli na fali progressive trance'u za sprawą swoich poczynań w z Son Kite. Na początku millenium, kiedy goa trance zaczął podgryzać swój wyliniały ogon, nastąpiła eksplozja tzw. progresywnych brzmień, których jednym z najmocniejszych bastionów była Skandynawia. W tamtym okresie wyłoniło się wiele wytwórni lansujących głębszą motorykę, takich jak działająca do dziś Iboga, Spiral Trax czy Digital Structures, której założycielami byli właśnie Marcus, Sebastian oraz Peter Digital... ale to w zasadzie zamierzchła przeszłość.

"Blomma" to dwupłytowe wydawnictwo dostępne zarówno na srebrnych, jak i czarnych krążkach. Minilogue uwielbia długie kompozycje, więc na albumie było niemalże pewne, że chłopaki puszczą cugle i pofruną w długometrażowe improwizacje. Mariaż ambientu, elektroniki, jazzu i transu wypada znakomicie tkając tu niezwykle zbalansowaną symbiozę. Dwa pierwsze nagrania zbudowane na transująco-detroidowskim kręgosłupie wzbijają się z lekkością na pułapy, z których już chyba słychać niebiańskie inkantacje zastępu Serafinów. Po swobodnym ślizgu po tzw. bezkresach spadamy w bezforemne plamy w "Forgoten Memories", z których nerwowy rytm i free jazzowa wariacja wytrąca z kontemplacji dorzucając garść pomieszania i niepokoju.

Drugi dysk rozwija się wraz z woalem ambientowych pasaży a'la kosmishe przyozdobionym ptasim świergotem, gdzieniegdzie gwiżdżącym filtrem i pasażem dzwonków. Na przestrzeni 40 minut epicki ambient nabiera rumieńców przeistaczając się w enigmatyczne downtempo oparte na rytmie przypominającym stukot kopyt. Od tego momentu powoli wsiąkamy w lunatyczny jam, miarowo zagęszczany perkusją, manipulacją filtrów oraz solówami na pianinie. Szczegółowy opis improwizacji w zasadzie będzie albo zbyt kwadratowy, albo zacznie lub już trąci wonią słodkiej grafomani.

"Blomma" to kwiat w pełnym znaczeniu tego słowa, każda z kompozycji z biegiem czasu rozkwita dostarczając eksplozji wrażeń, które wydają się nie mieć końca. Dopiero przy pełnym wchłonięciu nawykowa smycz krytyki pęka, odsłaniając wielowątkową przestrzeń instrumentalnego dialogu oraz pełną krasę muzykalno-produkcyjnej maestrii szwedzkiego duetu.

Ocena: 8/10

Elf