Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

pleiadians - seven sisters


pleiadians_-_seven_sisters
Harmonia Records, 2006


1. Dance With Me
2. I Believe
3. Atlas
4. Galactic
5. Vimana Part 2
6. Starbase 11
7. Condition: Critical
8. War Of The Worlds
9. Out Of Time

Pleiadians... Wiadomo o jaka muzykę i o których ludzi chodzi. Absolutna esencja psychedelic trance. Dla przypomnienia - (początkowo) czwórka muzyków: Max Lanfranconi, Maurizo Begotti, Andrea Rizzo i Carlo Paterno stworzyli nowy rozdział w historii naszej muzyki. Dwanaście lat temu (sic!) ta grupa nagrała swoją pierwszą płytę, "Identified Flying Object (I.F.O.)", którą wydala wytwórnia Dragonfly Records. Trzy lata później, w 1999 roku, ma miejsce identyczna współpraca pomiędzy "Ważką" a Plejadianami. Drugi album "Family Of Light" ukazuje się na rynku. Obie płyty okazują się gigantycznymi sukcesami. Az tu nagle, siedem lat później - nowy CD, nazwa ta sama, ale wszystko jest juz inne niż kiedyś. Znany wszystkim dystrybutor Psyshop grzmiał: "Listopad 2006 to początek nowej ery - mentorzy psytrance powrócili!" Co się okazało? Odpowiedz, jak zazwyczaj bywa, nie jest jednoznaczna. :)

Tytuły utworów są proste i trudno powiedzieć, co właściwie zapowiadają, ale pierwsze minuty "Dance With Me" rozwiewają wątpliwości i wprowadzają spore rozczarowanie - Pleiadians wydali typową, zwyczajną, nudną, dyskotekowo-elektroniczna płytę taneczną. Brakuje tylko gwizdków i białych rękawiczek... cóż, 2006 to nie był tak udany rok dla transerow jak poprzedni. Taka była moja pierwsza opinia. Pomimo tego słuchałem dalej. Z czasem zacząłem doceniać idealna oprawę, świetne brzmienie i niekiedy całkiem skomplikowane układanki rozmaitych składników, z których składa się każdy utwór. Kawałki mogłyby być trochę mocniej "pogmatwane", ale mimo to kilka gwarantuje pozytywne porażenie swoja przyjemna harmonia (Harmonia Records? ;)). Zdanie co do klasy tego albumu zmieniłem wraz z nadejściem "I Believe" - krystalicznie czyste melodie, świetny szybki groove i wypieszczone leady zrobiły swoje. "Atlas", "Galactic" i "Starbase 11" nie wyróżniają się na tle moich faworytów (pozycje 2, 7, 8 i 9) - ot, twórcy prezentują nam tutaj swoje możliwości na polu bardzo dobrego dopracowania technicznego brzmienia, które czaruje swoim ciepłem, schludnością i mocą jednocześnie. Same linie melodyjne są momentami naprawdę bardzo proste, ale chyba nie o to w tym wszystkim tutaj chodzi- docenić trzeba, jak wspaniale wszystkie te elementy brzmią razem. Druga cześć klasyka klasyków goa trance, "Vimana Part 2", posiada zupełnie nowa oprawę, w zasadzie niewiele przypomina oryginał (pozostawiono oczywiście fragment wypowiedzi znany z prekursora) - ale specyfika samego oryginału jest wyjątkowa i o to nie można mieć żalu. Godzina dwudziesta trzydzieści na jakimś dobrym letnim festiwalu i ten numer roznoszący się w powietrzu? Jestem za. :) Kawałek numer siedem jest dla mnie zdecydowanie największym ładunkiem wybuchowym wśród pozostałych - naprawdę szybkie, zwiększające co chwile swoja prędkość, tempo - fantastyczna atmosfera i futurystyczny klimat, do tego fenomenalne dwie główne linie melodyjne które wystrzeliwują nas w atmosferę... no i niebanalne zakończenie! Kończące album "War Of The Worlds" i "Out Of Time" ponownie powoli sprowadzają nas do wolniejszych, momentami progresywnych (?) wizji autorów. Minusy? Wszystko sprawia wrażenie ugładzonego, bardzo przejrzystego i trochę zbyt grzecznego. Upliftingowe do granic możliwości fragmenty, cukierkowe kolorki - hm. To w końcu psytrance, a nie Top 10 MTV. Jeśli to ma być "nowe Goa" to juz chyba wołałem rodzaje prezentowane przez Kagdilia Records i Suntrip Records (kolejno kompilacje "Pure Planet" i "Apsara" itd.). No ale w porządku, nie można stać w miejscu... wymogi rynku, pieniądze etc. Tak wiec nie wszystkich po prostu stać na zabawę w robienie muzyki - wielu robi z tego swoje główne źródło utrzymania. Plusy? Powyższy minus nie musi być dla wszystkich wada. A muzykę ludzie i tak ocenia po swojemu. ;) Ten kompakt charakteryzuje tez inny detal - w większości twórczości psytrance jakiekolwiek wstawki mówione, czy tez śpiewane etc. są na rożne sposoby poprzekształcane efektami i filtrami - tutaj zdecydowanie wysuwają się na pierwszy plan, są głośne, czyste i wyraźne.

Podsumowując, to płytka zdecydowanie imprezowa i tak należy do niej podchodzić - bez większych oczekiwań w rodzaju "ale to są przecież Pleiadians" - a na plus trzeba zaliczyć także to, ze w domowym zaciszu sprawdza się zaskakująco dobrze. Czy mentorzy powrócili? Być może, ale jeśli chcą pozostać na scenie stricte psytrance, będą musieli swoja dolepiona etykietkę raz jeszcze udowodnić. Nie jestem pewien, czy ta właśnie płyta, ale na pewno po tylu latach przerwy nie zaczynają najgorzej...

Ocena: 7/10

JetMan