Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

portaMento - the portal


portaMento_-_the_portal
Cronomi Records, 2011


1. White Dwarf
2. 48 Hours
3. The Portal
4. Monkshroom
5. Injected Spawn
6. Biosphere
7. Vitamin E
8. A Grain Of Sand
9. Controlled Experiment

Psytrance nie umarł, tylko czasem dziwnie pachnie. Naprawdę nęcące aromaty dobiegają z pewnością z kuchni Cronomi Records. Ta stosunkowo mała, ale godna uwagi wytwórnia, wypuściła jak dotąd same smakowite wydawnictwa z zakresu goa trance - produkcje bardzo wyraziste i osobliwe w swoim brzmieniu, wbijające się w kanon goa, ale zarazem stanowiące pewną opozycję dla jego gatunkowej skostniałości. Jesper Hahn vel PortaMento znalazł się na moim celowniku już jakiś czas temu, kiedy z okazji informacji na temat debiutanckiej płyty rodzimego Arthy wspomniano o dalszych planach wydawniczych Cronomi Records, w tym albumie dłuta PortaMento. Odsłuch jego utworów na profilu MySpace utwierdził mnie w przekonaniu, że jest to kolejna perełka ze stajni nowożytnego goa. Jak się jednak okazało, nie do końca takiego nowożytnego, bowiem część materiału muzycznego z tego krążka pochodzi z ostatnich lat ubiegłego wieku. Brzmi znajomo?

Nielicznym obecnym twórcom goa udaje się zachować autentyczność starych lat. Sztuka ta udała się Jesperowi. Album opływa w dostatku wszystkiego co w tej muzyce najlepsze. Wszelka sztuczność, którą niejednokrotnie spotkamy przy wielu innych wydawnictwach tego typu, wyparta jest przez upajający autentyzm starych dobrych czasów. W kawałkach PortaMento czuć wyraźnie inspiracje latami 90-tymi ubiegłego wieku, jednak pisanie tego to oczywista oczywistość, jeśli weźmiemy pod uwagę lata działalności twórcy. Artysta wyciska z tych czasów co trzeba, kładąc ze swojej strony nacisk na odrobinkę bezpretensjonalnego mroku a'la pewne izraelskie dinozaury sceny, całe mnóstwo psychodelicznej kwaskowatości, tonę naturalnego klimatu i liczne wielobarwne leady. Album jest melodyjny, ale w dobry sposób i bez popadania w zbędną lekkość czy cukierkowość. Wszelkie ochy i achy są w pełni uzasadnione w przypadku zawartości tego krążka. Poszczególne kawałki są dobrze prowadzone, co tylko podkreśla fakt, że całość jest bardzo dobrze przemyślania i nie ma tu specjalnego przesady, typowej dla wielu goa-produkcji, gdzie twórcy starają się wcisnąć w utworze ile wlezie, aby na siłę osiągnąć jakąś goa-owatość. Słuchając tych numerów przypomną nam się zapewne chwile spędzone z albumami MFG, Shakty, Cosmosisa, UX i kilku innych starych weteranów sceny, którzy zapadli nam w pamięci swoimi wyrazistymi, ponadczasowymi i kultowymi produkcjami. Jeśli dodać do tego dynamiczny mastering Colina z OOOD, który spisał się tym razem wyjątkowo dobrze, mamy tutaj naprawdę nielichy kąsek dla wybrednych podniebień. Sztandarowych przykładem świetności tego albumu niech będzie jego tytułowy utwór "The Portal", który moim zdaniem stanowi pewną wizytówkę Jespera i zdaje się przyćmiewać i tak bardzo dobrą resztę. Często bywa tak, że utwory nawiązujące do tytułu płyty w ogóle nie trzymają poziomu. Tutaj rzeczy mają się zupełnie inaczej. Utwór aż ocieka gęstym i co najważniejsze psychodelicznym klimatem. Zdecydowane "Lubię to!".

Krótko mówiąc: ta muzyka jest tak dobra, ze chciałbym ja nalać sobie do szklanki i wypić - i piszę to bez żadnej przesady. Wrzucając płytę PortaMento do odtwarzacza ma się ochotę robić salta ze szczęścia. Ten album wciąga jak sedes. Człowiek stojący za PortaMento trafił w moje gusta wręcz idealnie, jednocześnie pozostawiając sporą część swojej goa-konkurencji daleko w tyle. To świetny przykład na to, że brzmienia z gatunku goa trance są wciąż żywe i mają się wyjątkowo dobrze. Stare czasy już nie wrócą, ale muzyka została.

Templar