Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

quirk - quality control


quirk_-_quality_control
Matsuri Productions, 1999


1. Hardware Corruption
2. Sleazy Listening
3. Paradise Pills
4. Trap Door
5. X-File (Quirk Rmx)
6. Wah-Wah-Wah
7. Glam Slam
8. Sonic Junky
9. El Molino de Viento
10. Salvation
(11. CD-Rom Track for PC's / Mac's)

Gorąco witam wszystkich fanów Budki Suflera, dzisiaj recenzujemy dla Was płytę "Nic nie boli, tak jak życie". Na szczęcie, żartuję (nic nie ujmując wyż. wym. zespołowi :)). O duecie Alien / Healey słyszeli chyba wszyscy. Można ich uwielbiać albo nienawidzić. Ja tych panów szanuję, bo obaj reprezentują sobą naprawdę wysoki poziom... "Kontrola Jakoci" jest płytką jak na mój gust troszkę nierówną, niekiedy zupełnie nie przypomina transu, momentami jest podniosła a innym razem zamienia się w pastisz. No i w wielu momentach wyczuwamy specyficzny, angielski humor.

Na wstępie dostajemy wykręcone intro po którym wpada na nas kawałek "Sleazy Listening"- jest zbyt 'wokalny' a przez to trochę nużący. Jeden z dwóch najsłabszych na płycie, chociaż trudno mu co zarzucić od strony technicznej - po prostu dla mnie to trochę "nie ten klimat". "Paradise Pills" w jednej ze swoich poprzednich recenzji ("Matsurhythm 1" / Matsuri Productions) oceniłem bardzo wysoko - "...genialnie wykonany, z zapadającym w pamięć cieplutkim basikiem i mistrzowsko dopieszczonymi samplami.." - i podtrzymuję tamto zdanie. "Trap Door" powinien być dłuższy, bo jest naprawdę ciekawy. Znowu uwagę zwraca nieco kreskówkowo-przemiewczy nastrój i przyjemny motyw przewodni stylizowany na wykonywany przez człowieka grającego na instrumencie dętym (czasami nazywanym trąbką ;)). Niespodziewanie, bo już po drugiej minucie, słyszymy szybszy beat i rozpoczyna się piąty kawałek, jedynie zremiksowany przez Quirka (pierwowzór - Chakra & Edi Mis), czyli "X-File". Również jako mi nie podszedł, zabrakło chyba pomysłu na efektowne rozwinięcie. "Wah Wah Wah" ma do zaoferowania (poza intrygującym tytułem) lekko kwaskowe pierwsze minuty i całkiem sympatyczny feeling. Siedem minut szybko mija i znajdujemy się już w ósmym numerze (kolejne pozycje są zmiksowane w jednolitą całoć)..."Glam Slam" - przyjemniutki bit niewiadomie zachęca do wystukiwania rytmu. Ładne bębenki i perkusja oraz nie rzucająca się w uszy ;) gitara elektryczna tworzą składową wysokiej ocenki. Słucha się tego wszystkiego ze sporym zadowoleniem. "Sonic Junky" - rewelacja, głównie ze względu na wietnie skomponowane melodie, unoszący kurz z półek w mieszkaniu bas i kapitalny, energetyczny drum. No i ten bogaty w filtry morphing tytułowego sampla... :) Dziewiątka to diametralna zmiana klimatu - wstęp zagrany na gitarze (i tytuł) teleportuje nas do miejsc, gdzie temperatura jest wyjątkowo wysoka. :) Zwalniamy tempo i delektujemy się wręcz kameralną atmosferą a'la występ El Mariachi gdzie w Ameryce Południowej (no dobra, przesadzam ;))... Bardzo lubię ten kawałek. Ostatni utwór również różni się doć mocno od poprzedników- jest ubrany w patetyczny ton i wycieka z niego trochę smutku, ale to tylko pierwsze (złudne - w końcu został nazwany "Odkupieniem") wrażenie. To track najwolniejszy ze wszystkich, z membran głoników snuje się spokojnie i majestatycznie. Na CD'ku zamieszczono również drobną bonusową aplikację dla posiadaczy PC-ów i Mac-ów, zawierającą nieco informacji o grupie i trochę zdjęć (swoją drogą, na sieci znajdziecie o wiele ciekawsze materiały :)).

Kupić czy nie kupić? W chwili kiedy można ten albumik dostać za psie pieniądze (został wydany przez SPV Poland) pytanie mija się z celem. Warto przynajmniej ze względów kolekcjonerskich. Ale z Quirkiem jest jak z The Orb czy MWNN'em - albo ma się go za bożka, albo za nic. Niektóre pozycje są naprawdę boskie a inne, poprzez swoją specyfikę i zapożyczenia z innych gatunków, mogą zupełnie nie ruszyć kogo bardziej ortodoksyjnego, niewidzącego nic innego poza normalnym, często mniej wymagającym transem.

Aha i jeszcze taki detal - spodobał mi się design okładki.

Ocena: 8/10

JetMan