Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

rED - audio drama


rED_-_audio_drama
Mighty Quinn Records, 2010


1. VI()4
2. U.M.
3. Future Invisible
4. Oppressed Land
5. Audio Drama
6. Refle Of Liars
7. On The Other Side Of Galaxy
8. Ufo Spotted
9. Nether Space
10. Darkness From Silence
11. 3nd Of All Hope

RED to pseudonim naszego słowiańskiego brata, Radika z Sankt Petersburga. Pomimo mocno rockowego image'u, RED jest rasowym transiarzem. Szansę na lepsze poznanie jego twórczości miałem dotychczas jedynie przy okazji split-albumu "The Big Brainwash" (z Silent Horrorem i Flipknot), gdzie pochwalił się trzema wysokiej klasy produkcjami. Począwszy od 2006 roku można usłyszeć pojedyncze utwory Radika na różnej maści składakach, m.in. spod znaku Tantrumm czy Mighty Quinn Records. I to właśnie z tym ostatnim labelem nasz bohater najwyraźniej postanowił związać się na dłużej - pod koniec listopada tokijskie wydawnictwo wypuściło pierwszy solowy album REDa. Mighty Quinn znane jest ze świetnych kompilacji, wypełnionych mocnym, mrocznym i głębokim, a jednocześnie bardzo świeżym graniem. Do tego dochodzą genialnie poryte okładki każdego z wydawnictw i wypuszczona w zeszłym roku perła w postaci albumu "Non Fiction" (progresywna kooperacja macedońskiego rzeźnika Gorump Peyyi, Dantrexa ze Słupska oraz Mano, członka węgierskiego Irgum Burgum - wybaczcie dygresję, ale musicie tego posłuchać). Czy "Audio Drama" kontynuuje piękne tradycje Mighty Quinn Records? Okładka jak najbardziej trzyma poziom. A jak z muzyką?

Na początek trzeba zaznaczyć, że Radik zajął się także masteringiem swojego albumu. I jest to mastering perfekcyjny - a to oznacza, że mamy do czynienia z gościem znającym się na robieniu muzyki. Oczywiście, to nie wystarczy - bez konceptu i serca, same umiejętności nie wyprodukują znakomitej płytki. Nie lękajcie się bracia i siostry, "Audio Drama" to majstersztyk w każdym calu i pod każdym względem.

W album wchodzimy poprzez bardzo przyjemne intro o zagadkowej nazwie "VI()4", zwiastujące intergalaktyczny charakter całości. Są dźwięki z odległych czasoprzestrzeni, przyjemne klawisze, "gdaczący" kick i pani mówiąca w bliżej nieznanym mi języku (bardzo możliwe, że jest to rosyjski, lecz pewien nie jestem - zaszczyt obowiązkowej nauki języka wielkiego brata mnie ominął). Pierwszy poważny trans to następny w kolejności "U.M.". Teraz już wiemy, że czeka nas coś pięknego! Jedziemy szybko, bas wywołuje ciary na plecach, dziwna zaśpiewka buduje tribalowy klimat. No i ten brzdęk (czy to łańcuchy?) przewijający się przez cały numer... Psytrance w najczystszym wydaniu, bardzo parkietowy numer. Kolejne jest "Future Invisible", wychodzące z mocną gitarą i galopującym basem. W tle jęczące synthy, na pierwszym planie kwaśna melodia. Robi się trochę mrocznie. Gdy utwór osiąga apogeum i wszyscy skaczą, wchodzą kojące wesołe klawisze. "Opressed Land" rozgrywa się na głębokich i szerokich mokradłach, które jako cel lądowania upatrzyli sobie przybysze z dalekich krain. Odgłosy ptaków i owadów oraz rytmiczne tamtamy zostają zakłócone przez lądowanie obcych istot, które przychodzą z techniczno-tribalowymi dźwiękami, co więcej, wciąż i wciąż powtarzają jedno niezrozumiałe zdanie. W międzyczasie podróżują po pobliskich bagnach siejąc niezłe spustoszenie. A w tle wciąż ptaki, owady i drzewa... Po paru minutach kosmici odlatują. Czysty obłęd proszę państwa! Tytułowe "Audio Drama" jest nawiązaniem do popularnych szczególnie w pierwszej połowie poprzedniego wieku słuchowisk. RED faktycznie opowiada jakąś historię - zaczynamy od chwytającej za serce melodii, wirującej tam i z powrotem, potem przechodzimy w szybkie klawisze, a na koniec wszystko się łączy i dochodzą kwaśne dźwięki. Bardzo sentymentalna podróż. Pytanie za sto punktów - skąd i dlaczego pojawia się w połowie wałka sampel z "Borata" (scena w windzie hotelowej)? "Refle Of Liars" to najbardziej agresywna pozycja na płycie. Przez cały czas mamy do czynienia z mocnym gitarowym riffem, energetyzującym waleniem w puszki i mnóstwem efektów. Możemy na parkiecie pokusić się nawet o pogowanie (o ile oczywiście współbratymcy wyrażą zainteresowanie pomysłem, lub przynajmniej zasłonią wrażliwe części ciała). "On The Other Side Of Galaxy" przenosi nas w kosmos. Mocny i szybki darkowy kick łączy się z full-onowymi zabiegami i kwaśnymi goańskimi melodiami. Tak tak, nie mylicie się - w tym wałku jest więcej goa niż w niejednym wydanym w ostatnim czasie albumie przepełnionym słitaśnymi melodyjkami. A gdy dochodzi do tego jeszcze świetny, bardzo szeroki ambient i typowo oldskulowy break, nie może być mowy o pomyłce. Następny w kolejce czeka "Ufo Spotted", jak dla mnie najjaśniejszy punkt programu. Jest mocno, jest twardo, w tle dzieją się straszne rzeczy. RED raczy nas bardzo technicznym numerem, przywołującym na myśl niektóre dokonania spod znaku Delty czy Spirallianz. Produkcja oszczędna, ale z niezwykłą atmosferą, idealnymi FXami i samplami. "Nether Space" to kolejna podróż do odległych galaktyk, wręcz czujemy się jak na pokładzie statku z ekipą zielonych ludków, za szybami planety i gwiazdy. I znowuż z najmniej spodziewanej strony uderza nas kwaśna melodia, w rodzaju tych, które są znane jedynie z opowiadań bywalców goańskich plaż z czasów, gdy nie zostały one jeszcze skażone plagą przerażającej wiksy. "Darkness From Silence" to zapisek pobytu na obcej planecie po wspomnianej wcześniej podróży. Chyba najsłabszy moment albumu, nie wiadomo za bardzo co się dzieje i w jakim celu, ogromne nagromadzenie środków bez większego ładu i składu. Jasnym punktem jest łkający w tle organ, który buduje pewien klimat. RED żegna nas bardzo miłym downtempowym "3Nd Of All Hope". Chłodny track z przyjemnymi brzdąknięciami i niepokojącą atmosferą. Czyżby na obcej planecie nie było jednak tak przyjemnie? Piękny utwór.

Nie czekałem jakoś specjalnie na "Audio Drama", ale album okazuje się wyśmienity. RED jest mistrzem w budowaniu nastroju, doskonale wie, w jaki sposób użyć każdego najmniejszego dźwięku, żeby wprowadzić odpowiedni klimat. Wielkim atutem płyty jest ogromne dopracowanie szczegółów, precyzja w produkcji. W zasadzie nie ma skuchy. Co więcej, "Audio Drama" nie pozwala się zaszufladkować. Owszem, RED jest kojarzony z darkiem, ale nawet jeśli zdecydujecie się tym mianem określić jego solowe wydawnictwo, to jest to dark innowacyjny jak cholera. Świeżość bijąca z tej muzyki powala, napawa optymizmem i daje nadzieję co do przyszłości psytransów. Każdy, ale to naprawdę każdy znajdzie tu coś dla siebie - darkowcy klimat, tempo i moc, full-onowcy energię i parkietowy power, goańczycy kwaśną melodyjność i piękne uczucia, technicy chłód i zgrzyt. Wiele osób pyta się - gdzie jest dobry, prawdziwy, klasyczny psytrance? Ludzie! Nie szukajcie dalej, RED i jego audiodramat to prawdziwy psytrance. Jedna z najlepszych pozycji tego roku i nie tylko tego.

Ocena: 8/10

Muzik Ce