Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

s.U.N. project - drosophilia


s.U.N._project_-_drosophilia
Spirit Zone, 1997


1. Tribolus
2. Fatal Error
3. At The Edge Of Time
4. Drosophilia
5. The Awakening
6. Sex, Drugs And Acidtrance
7. TOTC
8. Transformation
9. The Norb
10. Going With The Flow

O ile grupa S.U.N. Project jakoś nigdy nie potrafiła mnie przykuć na dłużej do swojej muzyki, tak udało im się przy "Drosophilii", debiutanckim albumie trzech byłych rockowców: Menichelliego, McCoya i Rumöllera jako S.U.N. Project i chyba ich najlepszym jak dotąd. Panowie sięgnęli w pewnym momencie swej muzycznej działalności po syntezatory i postanowili zadziałać nieco na poletku sceny transowej. Muszę przyznać, że podczas pierwszego odsłuchu tego albumu dawno dawno temu "Drosophilia" nie przypadła mi zbytnio go gustu. No, ale jak mawia stare porzekadło "Apetyt rośnie w miarę jedzenia." - i tak jest właśnie z tym albumem - początkowo niezbyt strawny, ale za kolejnym odsłuchem jego "pikanteria" urzeka i trudno się od niego oderwać. "Tribolus" - nie ma to jak zacząć album z hukiem. Jest to przedni utwór o nietuzinkowej metryce (zmiana bpm z 136 do 146, po czym pod koniec utworu z powrotem na 136) i magicznym klimacie. "Drosophilia", cóż, tutaj jak ulał pasowałby tytuł jednego z poprzedników - "Fatal Error". Track jest po prostu biedny, jak dla mnie mógł w ogóle nie opuszczać studia nagraniowego. Na szczęście sytuacja (oraz mój odbiór płyty) zmienia się na lepsze wraz z "The Awakening". Silnym kręgosłupem całej płyty są jednak niewątpliwie utwory "At The Edge Of Time", "TOTC" z posmakiem dzikiego plemiennego tańca, "Sex, Drugs And Acidtrance", czy wspomniany już wcześniej "Tribolus". Wszystkie one z pewnością porwą duszę i ciało na parkiet. Dalej niestety panowie opadają z formy i serwują nam nieco udziwniony track 8. Na zakończenie całego tripu mamy trochę odmiany po dość mocnych klimatach - ukierunkowany w stronę downtempo i ambientu track autorstwa Matthiasa Rumoellera, czyli "Going With The Flow" (nazwa mówi sama za siebie). Ogólnie słucha się tego bardzo miło po gitarowych wariacjach w połączeniu z transowymi dźwiękami, a na szczególną uwagę zasługują wstawki z kobiecym głosem, choć występujące w małych ilościach. Album pełen jest dobrze dobranych dźwięków, wszystko jest tu nieźle skonstruowane, ponadto wnosi powiew świeżości wśród produkcji tamtych lat - m.in. dobre połączenie tradycyjnych transowych dźwięków z elementami gitarowymi (a to niewielu artystom wychodzi dobrze), które chłopaki z S.U.N. Project wręcz ubóstwiają. Choć muzycy nie dysponowali tak potężnym orężem dźwiękowych manipulacji jak np. Hallucinogen, to i tak zmajstrowali świetną płytkę. "Drosophilię" polecam każdemu, tym bardziej osobom, które jeszcze nie miały styczności z tą grupą. Jeśli nie spodoba się wam za pierwszym razem nie zrażajcie się - to jest jedna z tych płyt, które odkrywa się na nowo po pewnym czasie. Na płycie są naprawdę miażdżące kawałki, przykładowo "Tribolus" czy "At The Edge Of Time", które mają w sobie niemałą dawkę czadu. Ogólnie CD pozostawia miłe wrażenie. Zachodzę tylko w głowę, czemu tytułowy utwór tak odstaje od reszty?...

Ocena: 7.5/10

Templar