Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

talpa - the art of being non


talpa_-_the_art_of_being_non
Sundance Records, 2004


1. First Ray Of Light
2. My Kingdom
3. Trust No Goblin
4. No Place To Hide
5. Dragon Tale
6. People Are Animals
7. Flybeereligion
8. The Moon
9. Rebirth
10. Back To Dreaming

Gdyby ta płyta nie znalazła się w zasięgu mojego osobistego muzycznego radaru, prawdopodobnie nigdy nie dowiedziałbym się o twórczości Gorana Jurcica, serbskiego muzyka kryjącego się za nazwą Talpa, a także wytwórnią Sundance Records, która uraczyła nas jego debiutancką płytą. Słuchając muzyki Talpy ciężko nie zauważyć, że artysta inspirował się twórczością artystów takich jak Hallucinogen czy Infected Mushroom (z czasów "The Gathering" i "Classical Mushroom", z naciskiem na tą drugą pozycję), jednak nie ma mowy o kopiowaniu. Porównania z wyżej wymienionymi mistrzami gatunku mogą tylko dobrze świadczyć o płycie.

Płytę zaczyna na wpół chilloutowy, na wpół transowy utwór "First Ray Of Light". Słuchając go od razu nasunęło mi się skojarzenie ze Shpongle, głównie z uwagi na obecność dźwięków fletu. Rzecz jasna muzyka oferowana przez duet Posford-Ram to zupełnie inna para kaloszy, bardziej chodzi tu o umiejętność uchwycenia klimatu, który z łatwością przyciąga uwagę słuchacza niczym magnes. Po słusznej dozie lżejszych brzmień utwór przeradza się w szybki transowy wir, co z kolei przypomina mi dwie zacne składanki z TIP World: "The Mystery Of The 13 Crystal Sculls" oraz "The Secret Of The 13 Crystal Sculls". Następujący potem "My Kindgom" swoim baśniowo-barokowym klimatem jak żywo przypomni każdemu o chwilach spędzonych z albumem "Infected Mushroom - Classical Mushroom". Uważni wychwycą w mig kilka niezwykle subtelnych nawiązań do kultowego nagrania izraelskiego duetu o nazwie "Dracul", a szybkie tempo oraz zdecydowany i nieco agresywny wydźwięk tej produkcji z miejsca każe przetestować ją na imprezie. "Trust No Goblin" to już mniej stabilny utwór. Wszelkie efekty, melodie, tempo i dźwięki zmieniają się tu bezustannie jak w kalejdoskopie. Oklaski należą się świetnie wplecionej końcówce z pianinem, która dodaje wszystkiemu dodatkowego smaczku. Intensywne i dynamiczne "No Place To Hide" i "Dragon Tale" to kolejne utwory, które spokojnie mogłyby się znaleźć na "Classical Mushroom 2". Jednym z najciekawszych numerów na krążku jest zdecydowanie "People Are Animals", czyli transowy popis o niebywałym, zainfekowanym posmaku, w którym walczą ze sobą chaos i porządek. "Flybeereligion", zdobywca palmy pierwszeństwa jeśli chodzi o dziwne tytuły na tym albumie, to kolejny z kontynuatorów myśli zawartych na drugim albumie w dyskografii Infected Mushroom. "The Moon" brzmi tak, jakby stworzono go z myślą o graniu na imprezie, a przemawia za tym zniewalająca dynamika na spółkę z hipnotyzującym, nienachalnym kobiecym wokalem. Moim ulubieńcem jest jednak "Rebirth", który uznaję za młodszego brata utworu "Fly Agaric - I See Myself" (zagościł na kompilacji "Unusual Suspects" wydanej przez Twisted Records w 2002 roku), a za którym stoją... Simon Posford oraz duet Erez Aizen & Amit Duvdevani. Posłuchajcie zresztą sami obu utworów, a szybko okaże się, że nie jestem odosobniony w tej opinii. Sam utwór jest oczywiście znakomitym przykładem niebywałego talentu Gorana w konstruowaniu misternych, urzekających kompozycji muzycznych. Na zakończenie Talpa proponuje nam po tych wszystkich wyuzdanych transowych ekscesach odrobinę wytchnienia w postaci "Back To Dreaming". Podobnie jak pierwszy z utworów na płycie, tak i ten uwypukla możliwości i wyobraźnię serbskiego artysty jeśli chodzi o tworzenie świetnych, pomysłowych chilloutów.

Debiutancki album Gorana to słuszna porcja wyśmienitych, psytransowych dźwięków najlepszego gatunku. Porównania z mistrzami gatunku w osobach Posforda czy izraelskiego Infected Mushroom przemawiają tylko na korzyść Talpy, który nie imituje ich twórczości, a czerpie z niej pozytywne wzorce, tworząc własną wizję muzyki. Wydawałoby się, że Goran nie zaproponował nic czego byśmy nie słyszeli wcześniej. To tylko pozory. Talpa eksploatuje temat swoich inspiracji zaledwie do pewnego stopnia, jednocześnie oblekając wszystko we własną stylistykę i dorzucając tony własnych pomysłów. Poprzez zmyślną konstrukcję poszczególnych utworów płyta oddziałuje z dużą siłą na wyobraźnię odbiorcy. "The Art Of Being Non" jest niczym pyszny obiad z dwóch zdań plus smaczny deser i coś dobrego do popicia. Na dodatek po wszystkim nie czuć przesytu, natomiast mamy uczucie satysfakcji, a także apetyt na więcej, przez co projekt Talpa powinien pozostawać na naszych celownikach.

Templar