Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

the delta - minusman


the_delta_-_minusman
Wonkavator Records, 2008


1. Schmerzverstärker
2. Minusman
3. Evernet
4. Nightmares & Dreamscapes (Backstream)
5. Midnight Circulator Remix
6. Overpressure Remix
7. The Machines
8. As A Child I Could Walk On The Ceiling Remix (Two In One)
9. Dust Buster
10. Warp (Megamix)
11. Nightmares & Dreamscapes
12. H.O.B.

The Delta, czyli trzech dobrze znanych Niemców - Marcus C. Maichel (X-Dream) oraz Arne Schaffhausen i Wayan Raabe (Extrawelt, Midi Miliz, Spirallianz) w połowie 2008 roku powrócili wraz ze swoim trzecim albumem. Aż siedem długich lat przyszło czekać fanom na kolejną porcję technicznego brzmienia od tej żywej legendy i niejeden z Was zapewne podrapie się niepewnie po głowie słysząc to wydawnictwo po raz pierwszy, a mając wciąż w pamięci dwa poprzednie. Również czułem lekkie zdziwienie po pierwszym odsłuchu, ale wraz z kolejnymi wartość płyty urosła. Dostajemy tu znane dla tego projektu patenty podane jednak w zupełnie nowej formie jeszcze bardziej zbliżając ich muzykę w stronę techno. Nowością jest również bardzo duży wpływ electro na całą konstrukcję, co nadaje temu nie raz zupełnie inny posmak. Innowacją jest równocześnie czas trwania utworów, które są stosunkowo krótkie - średnio 5 minut. Powyższe fakty powodują, że nie umiem oprzeć się wrażeniu, że płycie mimo wszystko bliżej do najnowszych dokonań X-Dream niż swoich korzeni.

"Schmerzverstärker" rozkręca nieśpiesznie naszą przygodę z tym albumem. Dźwięk jest mocno przybrudzony i chropowaty. Nie ma tu miejsce na słodką cukierkowość. Jest za to wolno sunący do przodu, kawał zniekształconego, niepokornego grania. Tytułowy "Minusman" prezentuje ostrzejszą, połamaną, breakbeatową budowę, dodając do tego potężną dawkę industrialu. Szkoda, że koniec następuje już po 4 minucie. "Evernet" jest energiczniejszy niż poprzednicy. Beat monotonnie pędzi do przodu, a całość kompozycji poraża zimną, syntetyczną czystością, nie pozbawioną odpowiedniej dozy zadziorności. W czwartym pojawiają się typowe dla Delty melodie, które jednak zaaranżowane są tu w zupełnie inny sposób. Utwór jest bardziej stonowany, a zarazem bardzo rytmiczny. Delikatne, skrzypiące dźwięki w tle dodają całokształtowi kolorytu. "Midnight Circulator" - oryginalnie skomponowany przez Triple Distilled i Fuzzion, wydany na kompilacji "Chronika Chapter 2" przez Boshke Beats Records, był bardzo spokojnym i kontemplacyjnym kawałkiem. Można by określić go wręcz mianem mrocznego, technicznego chilloutu. W swoim remiksie The Delta sprawia, że nabiera on prawdziwej mocy i potęgi. Czuć tu klimat znany ze starych płyt podany w nowym, jeszcze bardziej dopieszczonym i krystalicznym obliczu. Doskonała robota. "Overpressure Remix" to kolejny sterylnie skonstruowany twór, kontynuujący szybszy i bardziej surowy charakter poprzedników. Wspaniała, pędząca niczym pociąg parowy motoryka porywa nas w swój jednostajny rytm wybijany przez uderzenia młota. Siódmy "The Machines" jest bardziej stonowany i powolny, a znakomita melodia sprawia, że to jeden z bardziej wzruszających momentów tego albumu. "As A Child I Could Walk On The Ceiling" to jeden z pierwszych opublikowanych przez Niemców kawałków - już ponad dekadę temu. Przeróbka dopieszczona jest konsekwentnie w najdrobniejszych szczegółach będąc zarazem ukłonem w stronę bardziej progresywnego temperamentu. Dziewiątka to "Dustbuster", który swoją strukturą wkracza ponownie w bardziej głębokie, dudniące peryferia przygotowując nas na kolejny punkt kulminacyjny. Bezkompromisowy "Warp (Megamix)" oryginalnie wypuszczony w 2006 roku przez Solstice na drugiej części ich kompilacji "Black Compilation" zasiał spustoszenie w umysłach swoją bezduszną - niczym zima na Syberii - formą. Zarówno tam, jak i tutaj w remiksie, utwór ten robi naprawdę piorunujące wrażenie. Masywna, wprost pancerna budowa w połączeniu z przejmującą paletą dźwięków, do tego przesączona niesamowitym nastrojem. Prawdziwie hipnotyczne dzieło. Przedostatni kawałek - "Nightmares & Dreamscapes", który już słyszeliśmy wcześniej jako remiks, tym razem w wersji oryginalnej, uspokaja atmosferę swoim łagodniejszym usposobieniem oraz przyjemnie połamaną kompozycją. Ostatni, najkrótszy "H.O.B." jest wręcz jak fragment ścieżki filmowej. Doskonale pokazuje wielkie umiejętności muzyczne twórców. Wszystko dopracowane jest w najmniejszych detalach. Mamy tutaj również na końcu ukryty utwór w postaci przyjemnego, powyginanego electro.

Jak to więc jest z tym albumem? Z jednej strony całość dopracowana jest w najdrobniejszych szczegółach, z drugiej, choć płyta mi się podoba, pozostawia jakiś lekki posmak niedosytu. Brakuje mi długich melodyjnych wstawek i tego jedynego w swoim rodzaju podniosłego klimatu czerpiącego z muzyki klasycznej, który tak bardzo charakteryzował poprzednie wydawnictwa, a którego jest tu znacznie mniej. Przeszkadza również odrobinę za krótki czas trwania utworów. Widać, że The Delta wkroczyła na nowe tereny i zmodyfikowała pewne rozwiązania, ale nie wszystko jednak wyszło na plus. Można czuć lekkie rozczarowanie, że projekt od którego oczekuje się doskonałości uraczył nas dziełem "zaledwie" bardzo dobrym. Nie pozostaje jednak wątpliwości, że wciąż mamy do czynienia ze świetnie brzmiącą - głęboką, monumentalną i oddziaływującą na emocje słuchacza - muzyką. Dla miłośników mroźniejszych, bardziej zmechanizowanych brzmień, pozycja obowiązkowa.

Gamma