Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

ticon - mirage


ticon_-_mirage
Iboga Records, 2016


1. Mirage
2. Out Foxed
3. Tripticon
4. Entropy
5. Stimulant
6. Behind The Wall
7. Violent Serenity
8. Ether (Album Edit)
9. Useless Loop


Grupa Ticon to prawdziwi wyjadacze sceny. Grają i nagrywają już drugą dekadę, po drodze romansując z mniej lub bardziej mainstreamowymi gatunkami elektroniki. Każdy pamięta pewnie takie wyskoki jak ich "2AM" nagrany na fali elektro, czy "I Love You, Who Are You" , który był fuzją progressive house z bliżej nieokreślonym swingiem. Za wymienionymi płytami nie przepadam, bo zostały wyprodukowane z panującymi wtenczas trendami komercyjnymi, nie wnosząc jednocześnie nic wartościowego do ich portfolio.

"Mirage" to ich siódmy longplay, utrzymany w typowym psyprogressywnym stylu. Wspomnę jeszcze o tym, że zanim został wydany, panowie uraczyli nas w 2014 r. rewelacyjną EPką "Extreme Memories". Recenzując ją na łamach portalu przyznałem pełen komplet punktów za mega miodną zawartość. Dwa tłuste numery nawiązywały do złotych czasów szwedzkiego transu i miały zwiastować nowy album. Dość powiedzieć, że oczekiwania były bardzo wygórowane. Jak "Mirage" ma się do wspomnianego singla? Ano nijak. Ta płyta ta to taki "Critical Choice" bis. Jeśli pamiętacie płytę "One Zero One" nagraną wspólnie z Emokiem, to "Mirage" mógłby być drugim krążkiem tamtego wydawnictwa. I to słabszym. Słucham i słucham tych dziewięciu nagrań i mógłbym określić je w paru słowach: przerażający banał, schemat, melodyjne arpeggio w każdym utworze, ogólna "copy - pasta" samych siebie. Nie będę opisywał poszczególnych kawałków, bo wszystko sprowadzało by się do opisywania tego samego. Nie są one złe, one są po prostu nijakie. Ot typowe imprezowe zapychacze w secie (bo nawet nie petardy). "Mirage" określiłbym jako stuprocentowy "generic progressive trance" wygenerowanym przez oprogramowanie komputerowe. Czy są jakieś plusy? "Behind The Wall", który brzmi tak analogowo, hardware'owo i pięknie, że możemy tylko żałować, że cała płyta nie została nagrana w takim stylu, stylu idealnie wplatającego się we wspomnianą EPkę "Extreme Memories".

PS. Ostatni "Useless Loop" to dobrze zapowiadająca się, ale niedokończona improwizacja na syntezatorach maszynowych z analogową perkusją. Ponownie szkoda, że Szwedzi nie pociągli tematu dalej, ani też nie nagrali całej płyty w ten sposób. No, ale sama nazwa wskazuje, że mają to w poważaniu. Przecież jest "Useless".

Dobrze wyprodukowany banał, który nie wnosi nic do gatunku. Kiedyś wyznaczali trendy, teraz grają jak trendy nakazują. Ticon znowu zagrał pod publikę.

Ocena: 6/10

Bubble