Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

tikal - ritual cycle


tikal_-_ritual_cycle
Neurobiotic Records, 2004


1. Equinox
2. Sunshine Middle East
3. Time Is Running Out
4. Breath (Rmx)
5. Jazzistique
6. Mr Pink
7. Aura
8. Horn Travel
9. Canicule

Włoski label Neurobiotic wydał w 2004 płytę jakże inną od tego co obecnie co tydzień ukazuje się na "półkach" internetowych sklepów z psytransowymi wydawnictwami. Mnóstwo radości i melodii - oto jak można w dwóch słowach opisać debiutancki album Francuzów Mano i Vincenta, tworzących projekt Tikal. Trzeba przyznać, że jest to wspaniały debiut, być może ich życiowy. Młodzi Francuzi w fantastyczny sposób połączyli moc melodii wraz z tanecznymi bitem który sprawia, że przy ich utworach trudno usiedzieć. Nie mamy tu do czynienia z ostrym, metalicznym "napier***niem", tylko ze spokojnym podkładem okraszonym wspaniałymi wokalami i melodiami nagranymi przy użyciu różnych instrumentów. Na albumie tym słychać dużo dźwięków rodem z dalekiego wschodu, przewijają się też delikatne riffy gitarowe. Czy może być coś piękniejszego? Gdy dodamy do tego piękne kobiece głosy to powstaje nam płyta, która kandyduje do miana jednej z najlepszych w ostatnich latach. Ale przejdźmy do konkretów.

Pierwszy utwór i już na starcie mistrzostwo. Mamy tu szybki dynamiczny beat z wieloma ciekawymi dźwiękami, a prawdziwą wisienką na szczycie tego smacznego tortu jest wspaniały wokal Loreny McKennitt, który sprawia że odpływamy daleko, a do oczu cisną się łzy... Po chwili następuje ponowny przypływ radości i zostajemy porwani w taneczny wir. W drugim "Sunshine Middle East" panowie ponownie pokazują klasę i udowadniają, że kiedy korzysta się umiejętnie ze sprawdzonych patentów można nagrać dobry album. Ponownie pojawia się etniczny wokal, mamy tu także debiut gitary na tej płycie. Wszystko ubarwione jest tanecznym bitem który ponownie sprawia że nogi same rwą się do tańca. "Time Is Running Out", choć podobny do poprzedników, ma jednak to coś co sprawia, że wypełniona delikatnymi melodiami i gitarą przestrzeń utworu unosi nas jeszcze wyżej. Na pozycji czwartej uplasował się utwór "Breath" nagrany w oryginale przez Bamboo Forest, a tu zremiksowany przez młodzieńców z Tikala. Panowie stanęli na wysokości zadania i sprawili, że remix stał się bardziej taneczny od oryginału. Jest to idealny utwór do porannych lotów. "Jazzistique" oraz "Mr Pink" nie posiadają już takiej energii jak ich poprzednicy i mogą się wydawać momentami troszkę nudnawe, jednak jest to chyba celowa cisza przed burzą... którą wywołuje remix utworu "Aura", zwiastujący powrót tanecznych dźwięków i radosnego bitu. Można zarzucić muzykom że stosują podobny podkład we wszystkich utworach, jednak jest to podkład który nosi mnie już od ponad pół roku. I tak również jest w "Aura", kawałku solidnej muzyki wypełnionej po brzegi pięknymi dźwiękami. Przedostatni na płycie "Horn Travel" zabiera nas na karnawał... Tak, tak, słuchając tego utworu ma się nieodparte wrażenie jakby się było na jakiejś ulicy i brało udział w marszu karnawałowym. Na koniec "Canicule", czyli delikatnie i stosowne wyhamowanie po tych wszystkich energicznych utworach.

Bez wątpienia jest to dla mnie album roku 2004 i wzorując się na ocenie JetMana postawiłbym mu 10/10... Można zarzucić płycie pewną wtórność, jednak zaprezentowane tu cudowne melodie doprowadzają mnie do wspaniałego stanu, dlatego jest to moje "numero uno". "Ritual Cycle" to album na każdą porę dnia i nocy. Polecam jak najbardziej, oddajcie się we władanie pięknych melodii i etnicznych dźwięków. Spotykać tu można całą plejadę barwnych motywów oraz niepowtarzalny klimat i styl, którego próżno szukać u innych. Płyta zawiera też pewien sympatyczny polski akcent. Jaki? O tym przekonajcie się kupując płytę. Bo warto.

Styropian