Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

total eclipse - violent relaxation


total_eclipse_-_violent_relaxation
Blue Room Released, 1996


CD 1

1. Virtual Terminal Energised
2. Area 51
3. The Furance
4. Teknophobia
5. Chaotic Circus
6. Absolute Zero
7. Pulsar Glitch
8. Space Clinic
9. Blue Galaxie

CD 2

1. Espanolizer
2. The Pendulum
3. Black Body Radiation
4. Diamond Ring Effect
5. Time Drops
6. 51 Pegasus
7. Gravity Mirage

W pewnym momencie swojego życia postanowiłem zabrać się za album absolutnie klasyczny, oldschoolowy, mianowicie za "Violent Relaxation" od francuskiej grupy Total Eclipse. Total Eclipse to z pewnością uznana grupa, oczekiwałem więc odpowiednio dobrej muzyki, która wyniesie mnie w inny wymiar, jak to bywało i bywa nadal w moim przypadku z takimi formacjami jak Astral Projection czy MFG.

Na początek kilka słów o technicznych aspektach tej produkcji. Dwie płyty: pierwsza z Goa w transowym wydaniu (nie do końca: z wyjątkiem ostatniego na tej płycie "Blue Galaxie"), druga z Goa w lekko ambientowym wydaniu (ale też nie do końca: utwory mają uboższą perkusję i są wolniejsze, ot cały "trik"). Jakość dźwięku jest zadziwiająco dobra. Kolejna sprawa to powtarzalność sampli. bardzo częsta zmora w starszych transowych goa-pozycjach. Nie inaczej jest tutaj, trzeba się przyzwyczaić. Ale o tym chyba wszyscy obeznani w temacie wiedzą. Drażni mnie również częsta sytuacja ze sztucznym wydłużaniem utworów (za najlepszy przykład niech posłuży "Espanolizer").

Cała produkcja niesie ze sobą głównie optymistyczne emocje. Zajmę się tylko tymi najlepszymi utworami, by cały czas się nie powtarzać. :) Na płycie nr 1 jest tylko jeden utwór, który nawet na dzień dzisiejszy powala (przynajmniej mnie) - mam na myśli "The Furance". Jest to naprawdę utwór z olbrzymim powerem, doznania bliskie tym znanym z Astrala zapewnione... Reszta utworów tylko chwilami ukazuje dla mnie magię. Druga, ambientowa płyta zawiera dwa dobre utwory: "Espanolizer" i "51 Pegasus". Ten pierwszy track, mimo iż sztucznie wydłużony w największym stopniu, i tak broni się wspaniałymi melodiami granymi na gitarach i przyjemnym feelingiem. "51 Pegasus" to smutek, po prostu smutek i podoba mi się, chociaż jest bardzo ubogi pod względem dźwiękowym. O pozostałych utworach mogę powiedzieć tylo tyle, że wypadają kiepsko. W sumie minimalnie lepsza jest pierwsza płyta.

Od 1996 roku minęło mnóstwo czasu i na dzień dzisiejszy to ratuje ten dwupłytowy album. Nie ma w nim niczego, czego nie ma w obecnym transie. Początkowo, gdy właśnie od strony "nowości" wziąłem się za "Violent Relaxation", niemalże spisałem go na straty. Po pewnym czasie znowu wróciłem do tego albumu z chęcią doświadczenia tych niesamowitych emocji, jakie niesie goa trance - i wypaliło. Nie do końca naturalnie - bo poziom ponadczasowości chociażby "The Astral Files" od Astral Projection wydanego w tym samym roku to poziom dla tej produkcji zdecydowanie zbyt wysoki, co innego, gdyby każdy track byłby podobny w odczuciach do tych odbieranych z "The Furance". Album ten polecam tylko wielbicielom Total Eclipse, pozostałym wielbicielom goa radzę się głęboko zastanowić, a fanom innych stylów transu z pełną stanowczością odradzam.

Ocena: 6/10

Pedro