Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

ypsilon5 - binary sky


ypsilon5_-_binary_sky
Tranceform Records, 2004


1. Gaseous Blob
2. Hologram Infection
3. Cosmic Psychosis
4. Ground Zero
5. Paranormal
6. Beta Pictoris
7. Heliosphere

Ethereal, Filteria, Ypsilon5, Blue Vortex - wszystko wydane w 2004 roku i... to wszystko jest znakomitym Goa. :) Co ciekawe, podobnie jak Filteria, opisywany przeze mnie projekt również narodził się w Szwecji - kto by pomyślał... Płyta "Binary Sky" to Goa w starym dobrym wydaniu - najlepszego sortu, wyborna kolekcja. Mimo to na albumie zawarte zostały również kawałki takie jak bardziej mroczny "Hologram Infection", "Ground Zero" czy "Cosmic Psychosis" nieco odbiegające od schematów "wprowadzenie, rozwinięcie, climax 1, climax 2, (jeśli utwór należy do Filterii to climax 3, climax 4 i climax 5 ;)), zakończenie". Ja natomiast dokładniej skupię się tylko na czterech pozycjach. Według mojej czysto subiektywnej kolejności ich perfekcyjności.

Złoty medal dla "Beta Pictoris". Po prostu: O mój Boże! Jeśli ktoś chciałby komuś odpowiedzieć na pytanie "Czym jest Goa i dlaczego jest piękne?" - ten utwór byłby DOSKONAŁYM przykładem. Jest tutaj wszystko: porażająca moc i energetyka, doskonałe wyważenie przestrzeni i lekko lirycznego, ale jednak niesamowicie pozytywnego, krajobrazu. To jest taka muzyka, która puszczona przypadkowym osobom nie zaznajomionym z trance powoduje przysłowiowy "opad kopary" i pytania "Co to jest i dlaczego mi się podoba?. :D Tego typu numery tworzy się raz i później są niedoścignionym wzorem - niekiedy również i dla tych, którzy je stworzyli. Monumentalny kawałek, dla mnie już od dawna jest kultowym obok takich smakołyków jak "Liquid Sun" autorstwa Astral Projection czy "Deep Space 5D" prosto od Dimension 5... Kilka świetnych momentów kulminacyjnych, doskonała perkusja, niesamowite layery a w środku tego świdrujący beat i... jak to zwykle w goa bywa - ciekawy tytuł. :) Warto mieć ten album tylko dla tego tracku.

Srebro zawieszam na "Heliosferze"- zamykający CD ambientowy utwór. Wypełniony po brzegi melodiami. Jest to klasyczny przykład downtempowego zamknięcia płytki - rewelacyjna sprawa, dla mnie stoi zaraz za "The Flow" Dimension 5 czy "12.000 Suns" Iridium.

Jako trzeci na podium "Paranormal" - mocniej zakwaszony, z bardziej wysuwającą się przed resztę dźwięków stopą i genialnie rozwijającą się melodią. Zupełnie jakbym teleportował się do lat 1996- 1998. W połowie drugiej minuty wchodzi kolejny motyw przewodni, rozwalający słuchacza na drobne kawałki... Nawet tańczy się do tego typu muzyki inaczej niż do chłodnych i nie pozostawiających wiele do interpretacji dla słuchacza full-onów.

Czwarte miejsce zostawiłem dla początkowego "Gaseous Blob" - odpowiednio spokojnie wprowadza do czekającej nas podróży, wyczuwam tutaj ducha który się gdzieś zagubił w rzece łupaniny bez głębi... Pamiętacie "Mystical Experiences" z TIPa? To było coś. Ścieżki i korytarzyki, którymi każdy chodził wedle własnego uznania, dopisując odpowiednie opowieśći. Goa jako jedyny gatunek muzyczny który znam pozwala na totalne oczyszczenie z nagromadzonego w codzienności pyłu, full-ony - to po prostu muzyka taneczna.

Płyta ta, obok równie dobrych wydawnictw Ethereala i Filterii, pozostanie w mojej pamięci na zawsze - jako ulotny nawrót starej szkoły najlepszego sortu. Goa już raczej do nas nie wróci, "umarł król niech żyje król" (full on? ;)) - dla niektórych to dobrze, dla innych nie - ale oby zawsze pojawiały się takie cukierki jak Ypsilon5 bo przypominają wszystkim o korzeniach trance i tym, jak to wszystko się zaczęło. Jak to kiedyś pisali w magazynie "Secret Service": "Rekomendacja, sam miód - mało dziegciu". :)

Ocena: 9/10

JetMan