Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

dhuna - no doubt


dhuna_-_no_doubt
Higher Taste Project, 2011


1. Intro (Make A Tribe)
2. Free Will
3. Lost Not Last
4. Moving
5. LSD (Lets See Dhuna)
6. Make A Tribe
7. Wait For Me
8. Where Are We Going
9. No Doubt
10. Karma

Od czasu albumu "The Return" Dhuny upłynęło trochę wody w Wiśle. W życiu Dariusza Stawickiego, mózgu całego projektu, ponownie pojawiła się obsesja (to właśnie oznacza słowo Dhuna), a konkretniej obsesja na punkcie muzyki. Sumptem niezależnej wytwórni Higher Taste Project ukazał się wreszcie muzyczny kontynuator poprzedniego longplaya, do stworzenia którego Darek zaprosił Dariusza "Dzikiego" Zaczkowskiego (didgeridoo, bębny i instrumenty akustyczne) i Renę "Psibindi" Biring (wokal), a także Sławomira Czarnatę i Tomasza Wojtulewicza (gitary) oraz Helenę Janek (wokal). Dziki oraz Psibindi to zresztą nowi pełnoprawni członkowie Dhuny, tak więc z jednoosobowego projektu zrobiło się trio. Wzmocniony skład skoordynowany przez jego sternika zaowocował smakowitą porcją chilloutu. Wszystko to pod producencką pieczą Andreasa Markitanisa i odpowiednio zmasterowane przez Kevina Paula z Perfect Mixing & Mastering (odpowiadał już za mastering dla wydawnictw Davida Bowie, Depeche Mode, Faithless i wielu innych). Płyta o tytule "No Doubt" powinna bez wątpienia zainteresować każdego, kto lubi tego typu brzmienia, a już na pewno wszystkich, którzy już wcześniej zetknęli się z wcześniejszymi produkcjami autorstwa Dhuny.

Czuć tu charakterystyczny styl Darka, który znamy już z płyty "The Return", ale tym razem pewne wypracowane schematy są bardziej na drugim planie, pozwalając zaistnieć między innymi wokalistce Psibindi, która kradnie show między innymi w utworze "Wait For Me", urokliwej psychillowej balladce. O ile w psytransie właściwe połączenie wokali i muzyki było prawie zawsze karkołomnym zadaniem, tak do chilloutów pasują one idealnie. Dhunie udaje się bez problemu wydobyć z tej fuzji to, co najlepsze. Oczywiście takich momentów, gdzie chilloutowe brzmienia i damski wokal stapiają się w jedno, jest tu znacznie więcej. W utworze "Karma" pojawia się z kolei gościnnie druga z wokalistek, Helena Janek, która obdarzyła swoim głosem trzy utwory na poprzednim krążku. Do tego mamy mniej lub bardziej subtelnie wprowadzane szerokie instrumentarium, nadające elektronice żywszego posmaku. Myli się ten, kto sądzi, że płyta obfituje jedynie w błogie, eteryczne brzmienia. W owładniętym mocą didgeridoo "LSD (Lets See Dhuna)" i plemiennym "Make A Tribe" znajdziemy tu też dynamiczniejsze, downtempowo-transujące momenty, świetnie kontrastujące z bardziej leniwymi partiami krążka. Mimo tych wszystkich zalet albumu, nie jest to jednak diament bez skazy, choć te mankamenty zależą tylko od własnych preferencji. Trzeba nadmienić, że całość to nieco ponad godzina muzyki. I tylko godzina. Szczerze mówiąc przydałyby się jeszcze ze dwa, jak nie trzy numery, a tak zostajemy pozostawieni z uczuciem, że czegoś tutaj brakuje. Nie będę się jednak kłócił z takim, a nie innym zamysłem autorów, chociaż dobrych rzeczy nigdy za wiele. Ponadto, w zestawieniu z przykładowo produkcjami Ultimae Records, digipack Dhuny wydaje się być skromny i brakuje tu jakiegoś fajnego bookletu, w który można by go wyposażyć. Z drugiej strony - less is more, subtelny projekt okładki spełnia swoje zadanie. Najważniejsza jest zresztą muzyka, a ta nie zawodzi.

Wydawnictwa chilloutowe mogę pożerać hurtowo, ale dobre albumy dawkowane w odpowiednich ilościach uczą mnie pokory, przypominając, żeby z niczym nie przedobrzyć. "No Doubt" znajduje się wśród nich. Dhuna dał - a raczej dali - w pełni radę. W wyniku kooperacji Stawickiego z jego imiennikiem i Reną otrzymaliśmy bogatą i ciekawą produkcję, która będzie godnie piastować swoją funkcję w warunkach kanapowo-plenerowo-chillroomowych. Dhuna razem z innymi twórcami, takimi jak Sundial Aeon, Swen (Dzoncy) strOOp, Damian L czy AmBeam, tworzy ciekawy muzyczny krajobraz krainy leniwych brzmień, któremu zawsze warto się przyjrzeć. Album dobrze rozluźnia - i o to chodzi. Zdecydowane "Lubię to!".

Templar