Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

entheogenic - gaia sophia


entheogenic_-_gaia_sophia
Universal Symbiosis Records, 2011


1. Love Letters To The Soul
2. Body Of Light (Sophia Mix)
3. Badbury Rings
4. Multiverse
5. Fire Horse & Storm




Minęło już trochę czasu od ostatniego albumu Entheogenic, na szczęście duet pośpieszył na ratunek wygłodniałym nowych brzmień. Stojący za enteogeniczną muzyką Piers Oak-Rhind (tym razem bez Helmuta Glavara) jest kolejnym artystą, który wygodnie usadowił się na platformie Bandcamp, poprzez którą oferuje swój najnowszy twór w postaci cyfrowej. Widniejące na liście pięć utworów to trochę mało, ale pozory mylą, bowiem pierwszy z nich trwa prawie pół godziny, zaś "Badbury Rings" i "Multiverse" trwają kolejno 14 i 12 minut. Po ich odsłuchu nasuwa się myśl, że tak treściwych kawałków szukać ze świecą. "Gaia Sophia" sygnalizuje też mocny powrót do źródła. Natkniemy się tu na klimaty dominujące na pierwszych dwóch płytach: "Entheogenic" i "Spontaneous Illumination", które zaważyły na sukcesie Entheogenic. Ponieważ jestem fanem obu albumów, tym chętniej powitałem te nawiązania.

Otwierający "Love Letters To The Soul" to jak dotąd najdłuższy utwór autorstwa Entheogenic. Dzieje się tutaj naprawdę sporo, a wszystkie segmenty tego kawałka są ze sobą doskonale powiązane, tworząc zgraną, symbiotyczną całość. Znajdziemy tu więc wilgotny psychillowy klimat rodem z debiutanckiej płyty, gdzie natknąć się można również na quasi-orientalne wokale. Z czasem utwór przeradza się płynnie w pełnoprawną transową ucztę o frywolnym, lekkim wydźwięku, by po paru minutach akcji na szybszych obrotach powrócić do bardziej stonowanych pieleszy. Super sprawa. Track ten nie tylko potwierdza, że jego autor jest w stanie wykrzesać z siebie także szybsze nuty przy pełnym zachowaniu elementów i specyfiki swojego stylu, ale jest również żywym dowodem na to z jaką łatwością Enteogeniczny żongluje różnymi stylistykami i płynnie przechodzą z jednego klimatu w drugi. W "Body Of Light (Sophia Mix)" ponownie nieprzerwanie króluje specyfika pierwszych produkcji Entheogenic. Dużo tu dźwięków natury - słychać pluskanie i chlupoty wody, krakanie kruków. Wszystko zostało obficie polane downtempowym sosem i doprawione charakterystycznymi chantami. "Badbury Rings" początkowo uderza w bardziej spokojne tony, pozwalające oddać się zadumie, ustępujące po pewnym czasie bardziej krzykliwym barwom przypominającym wcześniejsze utwory. "Multiverse" poraża bogactwem zastosowanych dźwięków, które z początku nakreślają wilgotny, leśny krajobraz i ciemne, atramentowe niebo z gwiazdami nad naszymi głowami. Dalej napotkamy kilka ciekawostek, bowiem artysta postanowił dorzucić do tej kolorowej puli coś podobnego do podniosłych modlitewnych chórów, magiczną melodyjkę na miarę Infected Mushroom z "Classical Mushroom" czy Posforda przekładającego mowę goblinów na dźwięki, a także gitarowe motywy z lekka przypominające nieodparty urok muzyki Celtic Cross. "Fire Horse & Storm", będący zarazem najkrótszym z wszystkich pięciu utworów, to istna krzyżówka soundtracku z "Braveheart" z fantazyjnym światem Entheogenic. Choć utwór ten początkowo wydaje się być zupełnie wyjęty z kontekstu, tak po pewnym czasie można dojść do wniosku, że nie mogło być lepszego zakończenia.

Jeśli pokochaliście Entheogenic za wspominane albumy "Entheogenic" i "Spontaneous Illumination", ta miłość odżyje i wróci ze zdwojoną siłą wraz z odsłuchem "Gaia Sophia", który skutecznie rewitalizuje starsze brzmienie tego projektu. Za wszelką cenę nie pozwólcie, aby ta pozycja umknęła Waszej uwadze.

Templar