Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

fahrenheit project part 2


fahrenheit_project_part_2
Ultimae Records, 2001


1. Robert Rich - Somnium Intro
2. Solar Fields - Electric Fluid
3. Vibrasphere - San Pedro
4. Khetzal - Glaciales Lacrimae
5. Nuclear Ramjet - Folding Time (Ambient Version)
6. Aes Dana - Summerlands
7. Chi-A.D. - When The Effect Came
8. Hol Baumann - Bénares
9. Cell - Keun Yung
10. Mystical Sun - Waters Of Life
11. Robert Rich - Somnium

Jakby nie patrzeć antyczna już składanka będąca kontynuacja osławionego, kultowego "Fahnrenheit Project" nie odniosła tak dużego sukcesu jak prekursor. Może powodem był inny wydźwięk całości, zdecydowanie bardziej spokojny i mniej zróżnicowany. Żywsze punkty składanki to na pewno "Electric Fluid" Solar Fields z wolnymi, wpadającymi w ucho kwaśnymi motywami (eksploatowanymi mocno ostatnio chociażby przez Carbon Based Lifeforms) - cóż, możemy sobie przypomnieć, jak ten artysta brzmiał kiedyś, a jak brzmi obecnie. "San Pedro" może zaciekawić swoja nieco nietypowa forma. Melodyjnie słodki niczym cukier puder "Glaciales Lacrimae" również zasługuje na uwagę, a ambientowa wersja "Folding Time" w wykonaniu Nuclear Ramjet momentami nieco przynudza, ale generalnie spełnia swoje zadanie. Tradycyjnie nie zawodzi Aes Dana, który w numerze "Summerlands" prowadzi nas przez super-nostalgiczne serie głębokich, błękitnych melodii. Weteran Chi-A.D. trochę odbiega od dotychczas obieranej drogi, jest bardziej niepokojący i krzykliwy. Na pewno trochę nas ożywia, bo do tej pory kompilacja znakomicie nadaje się jako podkład do zasypiania. "Benares" Hol Baumanna niczym specjalnym mnie nie zaskoczył, mamy tu trochę bębnów i rozbrzmiewających w tle kobiecych śpiewów. Można posłuchać. Cell proponuje utwór, który moim zdaniem jest jednym z lepszych na tej płycie. Jest głęboki, transowy i pomimo prostoty zdecydowanie zapada w pamięć. Cala kompilacja nie zawiera szczególnie genialnych przykładów chilloutu, podobnie jest w wypadku ostatnich dwóch kawałków. Mystical Sun i Robert Rich utrzymują mniej więcej równy poziom poprzedników, kończąc tym samym nasza przygodę z druga odsłoną "Fahrenheita", który być może nie jest tak oszałamiającym klejnotem jak inne części tego sławnego "serialu", ale myślę, ze warto mieć go w swojej kolekcji.

Ocena: 7/10

JetMan