Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

healer - higher grounds


healer_-_higher_grounds
Candyflip Records, 2004


1. The Answer
2. Polarity
3. Three
4. Infinity And Beyond
5. Hibernation
6. Art Of Trancelucency
7. Resonate Within
8. Apnea

28 czerwca 2004 roku to dla Szweda imieniem Michael Andresen wyjątkowo owocna data. Tego samego dnia wytwórnia Candyflip Records wydała jego dwa albumy. Pierwszy z nich został nagrany pod pseudonimem 12 Moons - tu muzyk po raz kolejny (dodajmy, że z powodzeniem) spróbował swoich sił na żywiołowym terytorium psy-progressive. Drugi to kolejna płyta jego chilloutowej natury, gdzie już jako Healer zaprasza wszystkich w podróż na tytułowe wyższe strefy. Od samego początku wiedziałem czego się spodziewać, znając wcześniejsze dokonania artysty, chociażby poprzedni album "Wonderground". Wydawałoby się, że artysta powiedział już wszystko w tym temacie przy okazji swojego debiutanckiego albumu, a jednak i tak sprawił mi pozytywną niespodziankę. Efekt końcowy wgniata mocno w fotel (czy kanapę), chociaż przyznam, że słowo "wgniata" jest raczej nieadekwatne w stosunku do tak miękkich i kojących dźwięków.

Wielokrotnie już dawałem wyraz mojego uznania dla twórczości tego szwedzkiego artysty i tak samo jest tym razem. W każdym z utworów słychać, że decyzja o powstaniu kolejnej płyty w tym gatunku nie była jakimś spontanicznym impulsem, lecz starannie przemyślaną strategią Michaela. Po raz kolejny Healer posunął się do poważnego ograniczenia konstrukcji utworów, co mocno służy słuchaczowi przy maksymalnym wczuwaniu się w poszczególne kawałki. Jego charakterystyczna już oszczędność środków może być dla niektórych minusem, ale taki był pierwotny i główny zamysł autora, który przekłada się na jego absorbujący styl. Przepiękna i nienaganna kompozycja tych zdawałoby się paru dźwięków na krzyż wynagradza z nawiązką wszelkie ewentualne momenty malkontenctwa. Mimo chilloutowego wydźwięku płyty całość jest na swój sposób bardzo dynamiczna, głównie z uwagi na nawiązywanie błyskawicznego kontaktu ze słuchaczem. To prawdziwa sztuka, a Healer opanował ją do perfekcji. Już przy początkowych dźwiękach pierwszego z utworów słychać, że w tym wszystkim tkwi jakieś zagadkowe muzyczne misterium. "The Answer" powolnie sączy się z głośników z prędkością spokojnych morskich fal rozbijających się delikatnie o brzeg piaszczystej plaży o poranku. Wyobraźcie sobie panoramiczne kadry filmu pokazującego ogrom błękitnego nieba i morza, przecinanego tu i ówdzie leniwie płynącą pierzastą chmurą czy też nieśmiałą, lekko spienioną falą, a będziecie mieli obraz tej muzyki. A to tylko pierwszy z utworów...

Nie będę silił się na długie podsumowanie. Na zakończenie powiem tylko tyle: nie wiem czy jestem w stanie wyrazić, jak bardzo ten album mi się podoba. To istny lot w chmurach na wyciągnięcie ręki.

Templar