Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

liquid dub 7


liquid_dub_7
Liquid Sound Design, 1999


1. Industrial Suicide Tribe - Aqua Sufi
2. SO36 - Freedom
3. Nomads Of Dub - Spirals
4. Celtic Cross - Lapis
5. Purple Om - Armageddon Dub
6. Blue Lotus - Gaia
7. Dub Trees - Liquid Dub


"Liquid Dub 7" to kolekcja siedmiu chilloutowych numerów prosto z Liquid Sound Design, sublabelu Dragonfly Records zajmującego się spokojniejszą stroną elektronicznej muzyki. Krążek zdominowany został przez projekty, w których palce maczali wirtuozi tematu, Martin "Youth" Glover i Simon Posford.

Pierwszy utwór pozwoli nam poczuć unikalny klimat nieziemskich płyt "The Infinity Project - Mystical Experiences" i "Shpongle - Are You Shpongled?", jednocześnie proponując nam skok w stronę bardziej orientalnych klimatów, w rezultacie czego otrzymujemy blisko 15 minut błogich rozkoszy. Zresztą nic dziwnego, ponieważ za produkcją stoi Simon Posford, tu w duecie z artystą o pseudonimie Mad Sheer Khan. Utwór zaczyna się stanowczym brzmieniem didgeridoo, by później uraczyć nas piękną muzyczną baśnią wspomaganą dźwiękami generowanymi przez sitar. W numerze drugim spotkali się członkowie kapeli Killing Joke: Jeremy Coleman, Kevin "Geordie" Walker i oczywiście Martin Glover a.k.a. Youth. Ich "Freedom" to muzyczne wyzwolenie się z cielesnych więzi i beztroskie szybowanie wśród chmur. "Spirals" był jest i będzie jednym z moich topowych utworów spokojniejszej strony elektroniki. Fachowe wykonanie i głębokie doznania zapewnili nam Nomad Of Dub, czyli Simon i Nick Barber, znany bardziej jako Doof. Mając w pamięci pierwszy wspólny psytransowy utwór obu muzyków ("Hallucinogen - Alpha Centauri"), kombinacja ich talentów mogła zaowocować tylko i wyłącznie czymś ponadprzeciętnym. Posford nie wypuszcza sterów chilloutowego statku i wraz z Youthem i Saulem Davisem powraca w postaci powszechnie lubianego Celtic Cross. "Lapis", czwarta pozycja na płycie, to swoisty remix utworu "Mundis Imaginalus" z ich albumu "Hicksville". Trzeba mu oddać to, że potrafi utrzymać klimat swojego pierwowzoru, a ciekawa, nieco transująca rytmika przykuje naszą uwagę. "Armagedon Dub" to poważna szczypta historii w wielkiej księdze chilloutu. Purple Om to ponownie Simon Posford, tym razem w jednym ze swoich najstarszych projektów muzycznych, którego początki sięgają roku 1992. W utworze maczał ponownie palce Doof. Sam numer jest wyjątkowo taneczny, pełen chantów i zaraźliwego optymizmu, a wraz z jego końcem pojawia się żal, że nigdy nie ukazał się pełny album z nagraniami Purple Om. Blue Lotus to Youth i koledzy. Jeśli chodzi o "Gaia" to przeczytałem kiedyś w Internecie dość ciekawy komentarz na jego temat: "brzmi jak downtempo autorstwa Rage Against The Machine". Podczas słuchania utworu jesteśmy traktowani dźwiękami elektrycznej gitary, całość zaś brzmi jak odrzuty z sesji nagraniowej jakiejś kapeli, co sprawia, że track nie bardzo pasuje do reszty i potrafi wybić z rytmu. Sytuację łagodzi ostatnia pozycja o tym samym tytule co płyta. Wielka szkoda, że trwa tak krótko, bo zaledwie nieco ponad 3 minuty. Mimo to, są to bardzo intensywne 3 minuty i pozwalają się zatopić w płynnym świecie beztroskiego lenistwa.

Poza dość niefortunnym "Gaia" wszystkie zebrane tu numery współgrają ze sobą wręcz idealnie. Naprawdę warto doprawić tą soniczną przyprawą praktycznie każdy dzień. Atutów krążka jest mnóstwo, poczynając od znakomitego projektu okładki (zawsze świetny Mark Neal), poprzez mistrzowski klimat utworów, aż po fakt, że na płycie jest gęsto od produkcji Youtha i Simona Posforda, a ci rzadko kiedy zawodzą. Wszystko to składa się na jedną z moich ulubionych chilloutowych kompilacji. Kompilacji dobrych na każdą okazję.

Templar