Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

maiia - sacred knowledge of ancient civilizations


maiia_-_sacred_knowledge_of_ancient_civilizations
Altar Records, 2011


1. Mantra
2. Autumn Hope
3. Waves Of Cosmic Inspiration (Instrumental Mix)
4. Arabian Nights
5. Ancient Tribe (Instrumental Mix)
6. Spanish Kiss
7. 3D Dreams
8. Deep Magic (2011 Mix)
9. Secrets Of The Old castle
10. Yggdrasil - Riddlefish (Maiia Rmx)

To wydawnictwo nieco mnie zdziwiło. Głównie dlatego, że patrząc na okładkę/release info od Altara przez kilka minut zastanawiałem się "kim do cholery jest Maiia?". Heh. Zero danych na temat twórców... W końcu cytując reklamujący płytę jakże prawdziwy slogan: "As we acquire more knowledge, things do not become more comprehensible, but more mysterious" Kolejna produkcja wydana przez Altar Records każe mi przypuszczać, że do końca ich działalności (zapowiadany rok 2012) zostało im jeszcze sporo do pokazania. I chyba chcą sie pośpieszyć, gdyż istotnie ostatnie miesiące to wręcz zalew albumów od tej wspanialej wytworni. Automatycznie pojawia się pytanie "a jak jest z jakością?". Cóż, na szczęście Altar nie schodzi poniżej postawionej sobie dość wysoko poprzeczki. Słuchając Maii czułem sie trochę tak, jak podczas odsłuchu pierwszych Carbonów. To bardzo dobrze. Jest tutaj sporo bębnów, aksamitnych damskich wokali i tym podobnych klimatów. Całość jest mocno cukierkowa ("Mantra" to najlepszy przykład), jednak nie przesłodzono. Dosłownie o kilka milimetrów cukrowej posypki więcej i mogłoby mnie zemdlić. Mimo wszystko dla mnie wyznacznikiem mocy każdego albumu czy tez składanki jest to jak często do niej wracam. Ile razy tak naprawdę słuchałem danej produkcji przez ostatni miesiąc? Maiia, chociaż arcyciekawa, zagościła w moim odtwarzaczu dopiero czwarty raz - podczas pisania tego tekstu. Dobrze to, czy źle? Trudno powiedzieć. Ogólny mega-pozytyw wyczuwa się również w aż do bólu optymistycznym "Waves Of Cosmic Inspiration (Instrumental Mix)" i - hej - łapiemy sie na tym, że nieco zadumy w stylu pierwszej płyty The Muses Rapt wprowadza dopiero "Secrets Of The Old Castle". Ten album właśnie taki mial być - lekki, słodki i radosny. Remiks numeru "Riddlefish" Yggdrasila wypada nadzwyczaj dobrze. Cos mi mówi, że był to taki chwyt reklamowy, mający wypromować, było nie było, nieznanych nam twórców. Nie ma sie co czarować - wytwórnia wie, co robi. Wydaje same dobre płyty. Może poza jedną wpadką "in dub" - na szczęście nie powiązaną za bardzo z psytransowymi klimatami - nie ma sie czego wstydzić. Gdzie jest Ultimae? Wszyscy czekamy na solidna kontrę. Jakoś siódma część "Fahrenheita" nie zatarła wrażenia, że wyścig o pierwszeństwo na polu psy-chillu obecnie wygrywa opisywana wytwórnia. Cóż, nie jest to jakiś "gigant", ale mimo to przyjemnie się z tą muzyką zapoznać. Będzie jak znalazł dla wszystkich chcących zostać niezobowiązująco zrelaksowanym i odprężyć się przy całkiem fajnej etniczno-kosmicznej muzyczce.

JetMan