Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

mountain high


mountain_high
Candyflip Records, 2003


1. Solar Fields - The Sight Is White
2. Vibrasphere - All Green Seasons
3. Indiginus - Spiritual Spearmints
4. Triac feat. Sharon - Anticipation
5. J. Views - Untracked
6. Kick Bong - Incense
7. Nada - Numbers
8. Cell - The Bushman
9. Intorcyrcle feat. Wiama - Mau Tici Tici
10. J. Views - Courage Wants To Laugh
11. Aes Dana - Seaweeds Corporate

Startujemy powoli - Solar Fields nie popisał się specjalnie, ale nie jest też bardzo źle. Ot początki zawsze bywają trudne a pierwsze miejsce w albumie zwykle jest bardzo niewdzięczne. ;) Vibrasphere proponuje bardzo przyjemny utwór, całkiem mocno nasiąknięty nostalgią i wspomnieniami za lepszą przeszłością... polecam. Duchowe, miętowe gumy do żucia (Oskar za ten tytuł) posiadają oryginalny początek i ogólnie jest to bardzo ładny, charakterystyczny track (posłodziłem, hehe) idealny na letni niedzielny poranek, kiedy słońce wciąż dopiero zaczyna leniwie zaglądać nam przez okna. "Antycypacja" jest następną lekko "smuteczkowatą" pozycją, nie pozbawioną jednak dużego uroku- osobiście w moim prywatnym rankingu zajmuje drugie miejsce, zaraz po "Seaweeds Corporate"... świetny dobór sampli i śliczne wykończenie, uniknięto przeładowania zbędnymi dźwiękami. "Untracked" oferuje słuchaczowi super orientalny klimacik którego fundamenty stanowi śpiew faceta, który potrafi robić ze swoim głosem baaaaardzo dziwne rzeczy :D (genialna modulacja) oraz ładnie wykorzystany instrument strunowy (tak zwana gitara ;)). "Kadzidło" kontynuuje klimat ostatniego utworu - tym razem zamiast w miarę wyraźnego śpiewu słyszymy zawodzenie jakiegoś Araba, który zapewne dostaje szału nie mogąc sprzedać swoich kadzideł na pobliskim miejskim bazarze... Nada i "Liczby" - w sumie niezbyt mi się podobają, nie ma w nich "tego czegoś", pomimo technicznej poprawności. Szybko podsumowując - można łatwo wyczuć brak pomysłu. Cell proponuje nam numer zatytułowany "Buszmen". Bardzo delikatnie poprowadzona stopa, ładne bębenki - jednym słowem gorąca, podzwrotnikowa atmosferka! "Mau Tici Tici" to wbrew pozorom nie jest jedna z głosowych metod nakłaniania zwierząt domowych do przybiegnięcia w pobliże właściciela ;) ale stworek powstały w wyobraźni Intorcyrcle jest bardzo interesująco! Pierwsza minuta to lekka perkusja i gitarka akustyczna oraz trochę odgłosów leśnych istotek. No i cudowne, relaksujące melodie wygrywane na jakichś fletopodobnych instrumentach. W tle daje się słyszeć również troszkę ładnych, kobiecych wokali. Drugi numer J. Views już od pierwszych sekund nasuwa pesymistyczne skojarzenia, bynajmniej nie z powodu kiepskiego wykonania. Po prostu początek utworu jest trochę smutny, na szczęście (?) dalej jest już bardziej słonecznie. Ładne aranżacje, ciekawie pomyślane. Iście mistrzowskie wykonanie zapewnia również ostatnia gwiazda świecąca nad górskimi szczytami - Aes Dana w swojej "Korporacji Morskich Traw" - pomimo sporej prostoty i małej liczby dźwięków urzekło mnie te kilka stosunkowo mało skomplikowanych delayów i wpadająca w ucho super nostalgiczna główna melodia... no i ładnie poprowadzony basik. Słuchając jej po raz pierwszy od razu wiedziałem, że to jest właśnie to! Po prostu czuje się te rośliny. Zapewniam, że są bardzo sympatyczne. Dobra, nie będę się rozpisywał. ;) Osobiście uważam ten track za najlepszy na całej płytce.

Kompilacja wyjątkowo udana - zapewnia należyty odpoczynek zmęczonym synapsom mózgowym, którym czasami również należy się chwila oddechu a tego CD połyka się bez wysiłku (metaforycznie rzecz jasna ;)) Poza udziałem Solar Fields i Nady zawiera same majstersztyki których w swojej kolekcji nie powstydzi się żaden miłośnik porządnego chilloutu.

Ocena: 8,5/10

JetMan