Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

orthonorma - time 2 wait


orthonorma_-_time_2_wait
Sunline Records, 2008


1. Signals (Intro)
2. The Prayer
3. Summer Fields
4. Time 2 Wait
5. Queen Of Midnight
6. Data Life
7. Hyperstate 604
8. A New Way
9. Seaside

Powiem jedno - to była dla mnie totalna niespodzianka. Nikomu nieznany wcześniej producent Orthonorma porwał mnie swoim debiutanckim i nadzwyczajnym psybientowym albumem "Time 2 Wait". A on ma dopiero... osiemnaście lat! Orthonorma to moim zdaniem czarny koń ekscytującego, bo ciągle rozwijającego się nurtu psybient. Powinienem rozpocząć to słowami "za górami, za lasami", bo to były moje pierwsze skojarzenia z tym, skąd pochodzi Anton Rudeshko. Tak - to ktoś zza wschodniej granicy. I to tej bardzo dalekiej. Miejsce pochodzenia Orthonorma to rosyjski Kaukaz Północny - historyczny obszar zamieszkiwany przez m.in. Czeczenów i Osetyjczyków. Anton od małego był wszechstronnie kształcony pod kątem artystyczno-muzycznym. Mam tutaj na myśli jego zdolności manualno-kulturalne względem gitary oraz pianina. Dodać do tego fascynacje Antona katalogiem francuskiej wytwórni Ultimae Records i wiadomo już czemu zabrał się on za niezwykle pojemny oraz szeroki (a zarazem lekko "klasyczny") nurt psybient.

W zeszłym roku, działająca od początku trzeciego milenium, kanadyjska wytwórnia Sunline Records zaryzykowała i postawiła na debiutancki materiał "Step To Great Knowledge" rosyjskiego producenta Chronosa. Jej właściciel, DJ Zen, nie miał żadnego powodu, by sobie pluć sobie w brodę. Transowo-ambientowe wibracje na pograniczu indyjsko-pakistańskim widziane z perspektywy młodego producenta z Moskwy zafrapowały niejednego słuchacza podróżującego do wymiarów o swoistych dźwiękowych systemach ambientu. Drogą Klimenko podążył jego dobry znajomy - Rudeshko. I tego rezultatem jest "Time 2 Wait" - debiutancki album Orthonorma. Dziewięć utworów tworzących psychodeliczną opowieść o ambiencie. Pierwiastki intensywnych i przepastnych transowych akordów raz rozpływają się w morskich przestworzach, a w innym razem towarzyszą twardym electro-industrialnym uderzeniom. To co jest charakterystyczne dla Rudeshko to fakt, iż posiłkuje się modelowymi dźwiękami trance'u, u którego zarania liczył się euforyczny klimat samej melodii, a nie ilość BPM. A w to wszystko wkręcono od czasu do czasu dorodną poświatę brzmień goa ("Hyperstate"). Mimo względnie spokojnej, usadowionej na bardzo wolnych obrotach tematyki, trudno mówić o dźwiękowej monotonii. Orthonorma poszedł o kilka kroków dalej zamykając swój album triphopowym zjazdem "Seaside", który pożera dubowe terytoria. W przeciwieństwie do sceny psychedelic trance, psybient obfituje co jakiś czas w interesujące albumy, a w szczególności było to widoczne w październiku: sentymentalno-kosmiczne wojaże "Inly" ukraińskiego producenta Haraxa, labiryntowe opowiastki "Some Things Never Change" Brytyjczyka Hibernation (faktycznie Sebastiana Taylora a.k.a. Shakta), no i oczywiście krążek "Time 2 Wait" Antona.

Trzy niezwykle ciekawe spojrzenia na uniwersalny charakter tajemniczego, metafizycznego ambientu. Choć pod względem złożoności i rozplanowania napięcia - wygrywa ten ostatni. Operuje on muzycznym woltażem tak, jak jakby był jego panem i władcą. Mam nadzieję, że ten programista z Moskiewskiego Instytutu Lotnictwa na trwale wpisze się w krajobraz producentów takiego pokroju jak: Astral Waves, Shpongle czy I Awake. Niesamowita historia - dopiero co uzyskawszy pełnoletniość chłopak z mało znanej części Rosji tworzy kompozycje tak dojrzałe i wrażliwe, że nie chce się wierzyć w jego wiek. Podobne uczucie i stan towarzyszył mi przy neoklasycznych kompozycjach Ólafura Arnaldsa.

Marcin Nieweglowski (joilet.blox.pl)