Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

raja rams pipe dreams


raja_rams_pipe_dreams
TIP Records, 2013


1. Sybarite - Wolfgangs Tea Party
2. Barefoot Doctor - Trust
3. DJ Hal - Maroc
4. Aixo - A
5. Astral Projection - Visions Of Nasca (Ambient Mix)
6. Gaudi - Tonto's Expansion
7. Zen Lemonade - Marcel Rising
8. Logic Bomb - Summer Snow
9. Loud - Triceratops
10. Benji Vaughan - Busy As A Bee
11. Dickster feat. Big Al - Locked In The Silver Box
12. Laughing Buddha - Crystalight
13. Shpongle Duet - Grand Piano & Flute Concerto In E Minor

"Raja Ram's Pipe Dreams" to wyjątkowo ciekawy twór, który już samą tracklistą sprawił, że odpowiednia kwota na płytę sama wyfrunęła mi z kieszeni. Kompilacja przywodzi na myśl stare dobre serie pokroju "Infinite Excursions" czy "Spaceships Of The Imagination". Jak wskazuje sama nazwa, kompilatorem całości jest szef TIP Records. Numery zmieszał ze sobą chochlą jego naczelny DJ - Lucas OBrien.

Mamy tutaj kilka naprawdę dobrych łakoci. Przede wszystkim uwagę zwraca już pierwszy z utworów autorstwa Sybarite (DJ Lucas plus Rick Featherstone), zapraszający na herbatkę u Wolfganga. Znany z pompujących transideł Brytyjczycy pokazali się z nowej strony, zaskakując fantastycznym chillem. Numer z gracją łączy w sobie psychillowy czar i motywy rodem z baśni tysiąca i jednej nocy. Świetny start niestety nie gwarantował dalszego lotu z tą samą jakością, bowiem następujący później "Trust" to bezjajeczna pozycja, której nie zamieściłbym na żadnym składaku tego typu. Równie słabo zaprezentował się DJ Hal, który przynudza na całej długości numeru i brzmi jak odpad z sesji nagraniowej domorosłego muzyka, który dopiero co odkrył programy do tworzenia muzyki. Sytuację ratuje nieco Aixo (niestety nie podano kto kryje się za tym pseudonimem), momentami brzmiąc jak coś, co ostatecznie na załapało się na eksperymentalny album Prometheusa. Jednym z bardziej łakomych kąsków na płycie jest z pewnością obecność weteranów goa-sceny w postaci Astral Projection. Izraelczycy wzięli na tapetę swój klasyk z albumu "Another World" i zrekonstruowali go w bardziej stonowanej wersji. Zastosowano podobny zabieg co w przypadku hitów "Dancing Galaxy" i "People Can Fly", które na zwolnionych obrotach dały życie goambientowo-downtempowym utworom "Ambient Galaxy" i "Still Dreaming (Anything Can Happen)". W nowej wersji brzmi równie imponująco co jego żyletkowato-transowy pierwowzór. Po Gaudim z kolei spodziewałem się dużo więcej, a tak idzie w smutne ślady takich nudziarzy jak Barefoot Doctor i DJ Hal. Zen Lemonade zaś dostarcza przyjemną, lekką i odświeżającą chill-nutkę, szkoda tylko, że trwa niecałe 4 minuty, przez co traci naprawdę dużo. Utwór morfuje w "Summer Snow", przyjemną, downtempową propozycję prosto od Logic Bomb. To nie pierwszy raz kiedy chłopaki serwują coś tak niskokalorycznego w konwencji psy-elektroniki, a że wychodzi im to bardzo dobrze, tak nie ma najmniejszego powodu by narzekać. "Triceratops" znacie już zapewne z albumu "No More X" duetu Loud. To delikatne transidełko najwyższej próby, które z łatwością uniesie Was pod chmury. Dalej mamy zapowiedź nowego, w pełni rozleniwionego brzmieniowo albumu Benjiego Vaughana. Przebija tu typowo kanapowy styl, podczas gdy w tle uświadczymy zmodyfikowany wokal jego koleżanki Michele Adamson. Numerem jeden na krążku okazuje się być dla mnie utwór Dickstera - sączący się z niego wyluzowany klimat sprawi, że w mig znajdziecie się na piaszczystej, rozpalonej słońcem plazy, z kolorowym drinkiem z łapie. Słoneczny vibe kontynuuje jego ziomek Laughing Buddha, który w "Crystalight" idealnie naśladuje produkcje spod ręki Ott i gdyby nie informacje na okładce przysiągłbym, że mam do czynienia z utworem twórcy albumu "Blumenkraft". Świetna sprawa. Ścieżkę z numerem 13 okupuje duet Shpongle, gdzie Posford daje popis gry na pianinie, a do tego przygrywa mu na słynnym już srebrnym flecie Raja. Prawdziwie nastrojowy utwór, mocno odbiegający od elektronicznych poprzedników - tutaj nie uświadczymy ani grama cudów techniki, a wyłącznie w.w. instrumenty.

Ojciec chrzestny sceny transowej zmontował tu nie lada składankę, której z pewnością warto się przyjrzeć. Owszem, pojawiło się na niej kilka poważniejszych wpadek, ale koniec końców ilość dobrych numerów znacznie przeważa słabe i złe. Do tej pierwszej grupy należy zaliczyć: odtłuszczone "Visions Of Nasca" Astrali, chilli-gili od Logic Bomb, nieśpieszną imprezkę z Sybarite, lot na łąką Loud, teaser nowej płyty Vaughana, Laughing Buddhę w ubranku Otta, mini-koncert Shpongle oraz asa płyty, czyli Dickstera z luźnymi szelkami i kolegą na gitarze. Dzięki nim wszystkim kompilacja "Raja Ram's Pipe Dreams" skutecznie realizuje politykę promowaną hasłem "Zaleganko & Zamulanko". Przysłużą się temu obecne tu produkcje, choć trzeba dodać, że niektóre z nich rezerwują sobie prawo do bardziej wertykalnych sposobów spędzania wolnego czasu.

Templar