Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

shpongle - museum of consciousness


shpongle_-_museum_of_consciousness
Twisted Records, 2013


1. Brain In A Fishtank
2. How The Jellyfish Jumped Up The Mountain
3. Juggling Molecules
4. The Aquatic Garden Of Extra-Celestial Delights
5. Further Adventures In Shpongleland
6. The Epiphany Of Mrs Kugla
7. Tickling The Amygdala

Jeśli śledziliście wydawnictwa Raja & Simona przez ostatnie 18 (!!!) lat w ich różnych konfiguracjach i kooperacjach, zapewne nie zdziwi Was brzmienie nowego materiału. Ciężko go pomylić z czymś innym niż Shongle, z jego wszystkimi obecnymi tutaj typowymi chwytami - glitchowatymi wokalami, egzotycznymi muzycznymi skalami i tempo, różnorodnością pod kątem nastroju i prędkości danego utworu, wirującymi syntezatorami zmieszanymi z żywymi instrumentami, czasami zmienionymi nie do poznania, itd. "Museum of Consciousness" ma wspólny mianownik z wszystkimi ich wcześniejszymi produkcjami - od leniwej elektroniki z "Are You Shpongled?", przez gitarowe figle "Nothing Lasts..." po klimaty typu opera vs dancefloor prosto z "Ineffable Mysteries...".

Pierwsze trzy utwory ("Fishtank", "Jellyfish" i "Molecules", jeśli mogę skrócić sobie pełne tytuły) łaczy podobna konstrukcja - mamy klimatyczne pady na początku, flet Raja i/lub śpiew Michele/Hari, potem bassline prowadzący do perkusji. Gdzieś pośrodku mamy gitarowe brzmienie i/lub wschodnio-brzmiące manipulacje głosu, trochę sprytnych manipulacji dźwięku (przykładowo świetny motyw z jazzowym fletem/trąbką w "Jellyfish"), prowadzących do bardziej tradycyjnego transowego zakończenia 4/4. Przypomnijcie sobie utwory "I Am You" lub "No Turn Un-Stoned" z poprzedniego albumu i już wiecie o co chodzi. Kolejne dwa "Aquatic Garden" i "Shpongleland" przypominają ich dokonania z albumu "Tales Of The Inexpressible" z 2001 roku, stojąc pomiędzy światem mid-tempo / muzyki new age, gdzie pierwszy z nich prezentuje porządne wokale Michelle i Hari w akompaniamencie Twin Peaks-owych stringów, podczas gdy drugi utwór zapożycza bardziej agresywne motywy gitary basowej typowe dla wczesnego Younger Brother. Utwory te oparte są mniej na melodiach, a koncentrują się bardziej na budowaniu klimatu i tła dla mniejszych dźwięków. "Ephiphany" rozpoczyna się mrocznymi stringami i dęciem w rogi, które pasowałyby jak ulał do jakiegoś filmu fantasy w scenie przed bitwą a'la "Władca Pierścieni", ale wtedy - około 2 minuty - następuje genialna transformacja w coś co mógłbym porównać tylko do głównego motywu muzycznego z James Bonda, pełnego suspensu i niepewności wyrażonych kilkoma dobrze umieszczonymi dźwiękami. Począwszy od tego momentu utwór nabiera tempa, wykręca się i morfuje w typowym dla Shpongle stylu, dodając pod koniec delikatny śpiew Hari Om, ale niestety kończy się bez żadnej znaczącej konkluzji. Ostatni - "Amygdala" - powoli narasta zanim prezentuje ukłon w stronę "Pink Floyd's - On The Run" (wirująca sekwencja bass/acid), po czym na scenę wchodzą gitarowe akordy, bass & perkusja oraz Raja na flecie ze swoimi typowymi lirycznymi figlami. Utwór ten ma wyraźny klimat "pożegnania", dlatego też pasuje jak ulał na zakończenie albumu.

Podsumowując, uważam ten album za całkiem dobry, ale daleko mu do ich najlepszych produkcji. Sądzę, że elektronika była lepsza na "Are You Shpongled?", prostujące zwoje w mózgu soniczne czary były bardziej zaawansowane na "Tales..." i "Nothing Lasts...", podczas gdy album "Ineffable Mysteries..." - mimo częstych wpadek - był bardziej zróżnicowany i zarazem bardziej ekscytujący. Ten jest bardziej jednolity, nieco przewidywalny, wtórny - graniczący momentami z irytującym I chyba nieco bardziej taneczny niż to konieczne. Z drugiej strony mówimy o Shpongle, więc poprzeczka jest podniesiona bardzo wysoko - mimo wszystko to genialna muzyka bez dwóch zdań, ale spodziewałem się czegoś bardziej innowacyjnego, a tak otrzymałem zaledwie więcej tego samego pod postacią solidnego albumu Shpongle. Jest również za krótki - trwa jedynie 61 minut.

Ocena: 8/10

Antic